Strony

niedziela, 21 listopada 2010

"Bóg. Życie i twórczość" - Szymon Hołownia


Hołownia pokusił się o biografię... Boga!



Szymon Hołownia uwielbia ambitne projekty. Taki jest również ten: książka, która ma być pierwszą na świecie biografią Boga! Jak na biografię przystało, autor zaczyna od samego początku, czyli - no właśnie, od kiedy?
Relacja Boga i czasu to jeden z poruszanych przez Hołownię fascynujących tematów. Znany dziennikarz opisuje nasze wyobrażenia dotyczące Stwórcy, próbując odpowiedzieć na najczęściej nurtujące nas pytania: czy rzeczywiście Bóg jest jeden, dlaczego w Starym Testamencie bywał okrutny i mściwy, a w Nowym twierdził, że najważniejsze to kochać i przebaczać, czemu nie daje się zobaczyć, dlaczego objawił się akurat Żydom i czym jest Trójca Święta?
Najważniejsze teologiczne koncepcje, charakterystyczny styl Hołowni i liczne osobiste refleksje autora na temat jego stosunku do Stwórcy to wybuchowa mieszanka!


Szymon Hołownia większości kojarzy się jako „ten mniej zabawny” z duetu prowadzących „Mam talent”. Czytając jego książki byłam wolna od tego rodzaju skojarzeń, bo gdy sięgałam po pierwszą książkę „Kościół dla średnio zaawansowanych” był dla mnie totalnie obcy. Nie oglądałam MT, nie czytałam jego felietonów(teraz obie rzeczy czynię).
Oczekiwałam tej biografii Boga. Bardzo lubię czytać to co p. Hołownia napisze, cenię Go za poczucie humoru, rozsądek, oraz to jak trafnie wyraża niektóre z moich myśli, których nie umiem ubrać w słowa. Budzi podziw praca jaką wkłada w napisanie książki, bibliografia mówi sama za siebie. Nie jest On z tych mendrcóff, którzy siądą i piszą co im ślina na język przyniesie, a czy to coś ma wspólnego z rzeczywistością… to już nie ich problem…

Ale ad rem… Kto oczekuje powalającej humorem książki nieco się zawiedzie… Nieco, aczkolwiek kwestia humoru jest kwestią względną. Chociaż p. Hołownia z tego co się orientuje nie odmawia wcale Stwórcy poczucia humoru. Skupił się jednak w książce na… no właśnie… zanalizowaniu? No niech będzie… Zanalizował to co wiemy o Bogu z Biblii, której oczywiście pewnie większość katolików nie zna tak jak powinna. Rozprawił się z kilkoma pytaniami zadawanymi, może nie księżom, ale samemu sobie w skrytości serca, sumienia, duszy. Dla mnie osobiście kilka kwestii stało się wyraźniej widoczne. Pewne kwestie przypomniał. Bo to zatrważające, ze niby owszem chodzimy do kościoła co tydzień przynajmniej, ale tak niewiele o tym myślimy, rozważamy….

Gdyby ktoś mnie zapytał czy warto kupować… nie wiedziałabym co odpowiedzieć… szczerze. Bo spotkałam się z różnymi reakcjami(przyznam szczerze nie umiałam się pohamować i czytałam na uczelni), ludzie widząc okładkę, nazwisko autora reagowali różnie, od pytań „i jak” do „no, ale Hołownia??!!”.

Ja byłam usatysfakcjonowana, podobały mi się porady autora do których będę się starała zastosować w części chociaż.
Co mi się podoba w książkach Szymona Hołowni? To, że moje wątpliwości pytania on ubiera w słowa, wykonuje ogromną pracę i rozjaśnia to wszystko co jest ciemne….

Pamiętam, że jakieś 10 lat temu zaczęła mnie dręczyć kwestia wieczności, odwieczności. I pamiętam jak mózg mnie bolał gdy próbowałam to sobie wyobrazić, zobrazować, jak to wygląda… jak to będzie. Oczywiście nie rozmawiałam o tym z nikim bo z kim… z koleżanką z którą oglądałam seriale brazylijskie? Nie miałam nikogo(poza rodzicami) do rozmów na tematy intrygujące mnie… a ksiądz… ksiądz jak księża… zależy na jakiego trafisz… Pamiętam jak na mnie patrzył gdy zapytałam(gdzieś w I gimnazjum) czy powinnam się modlić za Hitlera skoro ten popełnił samobójstwo… A tu prawda facet(w sumie nie aż tak dużo starszy ode mnie), nie tylko zadaje pytania, nie tylko myśli, głowi się, ale odpowiada. Nie mówi… „jestem wierzący, nie mam wątpliwości i nie mam pytań”.

I właśnie dlatego ja będę czytać książki, artykuły Szymona Hołowni!

11 komentarzy:

  1. Przeczytałam już "Kościół dla średnio zaawansowanych". Niedługo sięgam po "Bóg. Życie i twórczość" a na tym się pewnie nie skończy. Ja Hołownię lubię i nie odstraszają mnie teksty studentów "ale Hołownia?!" bo to znaczy, że nazwisko jest jedynym czym się sugerują. A Hołownia pisze i mówi mądrze a to jest dla mnie najważniejsze!:D Zgadzam się z Tobą w 100%!

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam jego felietony. Poglądy mamy raczej rozbieżne, ale widać, że facet ma coś do powiedzenia i za to go cenię.

    OdpowiedzUsuń
  3. Również muszę przyznać, że Szymon Hołownia pisze w interesujący i jednocześnie prosty, bezpośredni sposób. Na razie przeczytałam tylko jedną jego książkę "Ludzie na walizkach", która jest zbiorem rozmów przeprowadzonych z różnymi ludźmi na dość ciekawe tematy. Przymierzam się do przeczytania reszty jego książek, o ile uporam się z innymi lekturami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O na "Ludziach..." się spłakałam...
    jeszcze wtedy mój Tata był w szpitalu to przeżywałam potrójnie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja czytałam wszystkie i co do "Boga" mam wrażenie, że to najsłabsza jak do tej pory książka SH. Że autora stać na więcej. Zostałam z jakimś takim niedosytem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie powiem niedosyt mam, na pewno, ale pytanie czy o Bogu można było napisać w sposób wyczerpujący, przystępnym językiem, żeby czytelnik nie rzucił w diabły książki?
    Nie wiem.... owszem na pewno nie napiszę, że książka powaliła mnie na kolana. Ale pomogła mi. Wyjaśniła parę spraw :)

    OdpowiedzUsuń
  7. lubię Szymona, ale nie lubię gdy zaczyna gadać o religii. :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie chwytało za serce, jak czytałam "Ludzie..." Zazwyczaj zabierałam się za tę książkę w autobusie w drodze do domu, zatem powstrzymywałam się od wzruszeń :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Chcę to przeczytać, bo ciekawa jestem tej lektury...
    Dodaję cię do linków i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam.
    Pierwszy raz jestem na Twoim blogu.
    Lubię Szymona Hołownię. Czytałam prawie wszystkie jego książki (oprócz ostatniej).
    Oto moja opinia na temat tej książki:
    http://lubimyczytac.pl/ksiazka/74176/bog-zycie-i-tworczosc/opinia/1265420#opinia1265420
    Na "Lubimy czytać", wtedy jeszcze nie prowadziłam bloga.
    Również nie jestem nastolatką. Mimo to - zapraszam do siebie. I na "Lubimy czytać" - do odwiedzenia profilu, i na swoje blogi.
    Przepraszam, że piszę pod starym postem. Mam nadzieję, że mój komentarz zostanie przeczytany.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, że został dostrzeżony :)
      Dziękuję za odwiedziny i ściskam serdecznie :))

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.