Strony

piątek, 7 stycznia 2011

"Uciekinierka z San Benito" - Chufo Llorens


Znakomita powieść historyczna hiszpańskiego pisarza, autora bestsellerowego, wydanego w Polsce w 2009 roku „Władcy Barcelony”. „Uciekinierka z San Benito” to pełna przygód, napisana z epickim rozmachem i wsparta historycznymi faktami opowieść o niezwykłej kobiecie, której życie zostało zbudowane na kłamstwie. Madryt, XVII wiek. Martína Rojo e Hinojosa, ubogi rolnik, pragnie mieć wreszcie syna, dziecko, któremu przekaże schedę po sobie. Gdy jego żona rodzi kolejną dziewczynkę, mężczyzna zwraca się do swej siostry, przeoryszy klasztoru San Benito i z jej pomocą podmienia nowonarodzoną dziewczynkę na porzuconego w przybytku chłopca. Catalina dorasta wśród sióstr, nie znając swojej tożsamości – o tym, kim naprawdę jest wie tylko kilka osób. Jej pochodzenie zdradza również odziedziczone po ojcu znamię… Przez trzynaście lat prawda pozostaje w ukryciu. Dopiero knowania Sor Gabrieli i ojciec Rivandeiry, którzy, chcąc wykorzystać Catalinę do własnych celów, oskarżają ją o konszachty z diabłem, prowokują dziewczynę do ucieczki. Od tej pory, przebrana za mężczyznę, Catalina będzie musiała uciekać przed nieprzyjaciółmi, radzić sobie w świecie, którego dotychczas nie znała i walczyć o własne życie. Na swojej drodze spotka zarówno wrogów, jak i przyjaciół, a pośród nich tego jedynego – młodego arystokratę, Diego de Cárdenasa, którego pokocha od pierwszego wejrzenia… Czy jednak uda jej się zdobyć jego serca, skoro oficjalnie stała się mężczyzną? I czy będzie miała dość sprytu i hartu ducha, by uciec przed depczącą jej po piętach Świętą Inkwizycją?

Jestem hiszpanofilką, lecę jak mucha do miodu, usłyszawszy o książce dziejącej się w Hiszpanii, czy hiszpańskiego autora. A tu miałam dwa w jednym. Pamiętam, że „Władca Barcelony” bardzo mi się podobał, więc skoro usłyszałam tylko o planach wydania kolejnej książki tego autora, wiedziałam na co wydam pieniążki urodzinowe.

Fakt, że zaczęłam czytać w bardzo gorącym okresie, miałam czas na kilka stron przed snem. Pewnie zwalczyłabym senność gdyby akcja mnie porwała, a ja czytałam, czytałam i czekałam kiedy się zacznie, kiedy będą emocje, zaskakujące zwroty akcji. Czekałam i do końca się nie doczekałam.
Moim zdaniem autor nie popisał się tym razem. A materiał, fabułę miał świetną. Przyłożył się raczej do wkurzających przypisów niż do treści. Tak przypisy mnie denerwowały, sama tworzę pracę naukową i robię tych przypisów nieziemskie ilości, ale autora nie przebiję, poza tym nie znoszę gdy przypisy są na końcu, że musisz się odrywać od treści i szukać o co chodzi.
Bohaterka to istna Mery Sue, jest piękna, inteligentna,, nieszczęśliwa z takim urokiem osobistym, że każdy dobry człowiek którego spotka okaże się jej przychylny, nieważne co dziewczyna zrobi kochają ją i tak. Dobrzy w tej książce są idealni nie mają złych rys charakteru. Źli to źli bez pozytywów. Sztuczność tych bohaterów razi i utrudnia czytanie.
Wszystko jest napisane tak po łepkach na odczepnego, żeby dać czytelnikowi cos jakby na odczepnego.

Zawiodłam się na tej książce…

4 komentarze:

  1. Miałam ogromną ochotę przeczytać tę książkę. Szkoda, że nie spełnia pokładanych nadziei. Nie znoszę nagromadzenia przypisów w książkach, które nie są pozycjami naukowymi tylko rozrywkowymi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ją w planach, ale teraz już sama nie wiem... Chyba dam jej szansę i spróbuję :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. No proszę jak pozory mylą ;). Okładka miła dla oka i kusząca, ale czasami jak widać na tym się kończy ;).

    OdpowiedzUsuń
  4. To ja polecam w takim razie inny hiszpański tytuł, który tym razem Cię nie zawiedzie. "Hiszpański smyczek" Andromedy Romano-Lax - mnie zachwycił.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.