Strony

poniedziałek, 3 października 2011

"Biała jak mleko, czerwona jak krew" - Alessandro D`Avenia


Współczesne Love Story. Historia pierwszej miłości



Ale miłość to coś innego. Miłość nie daje spokoju. Miłość jest bezsenna. Miłość obdarza siłą. Miłość jest szybka. Miłość jest jutrem. Miłość to tsunami. Miłość jest czerwona jak krew.


Leo jest młody, odważny, trochę bezczelny. I co ważne: świeżo zakochany, tą pierwszą, romantyczną, czerwoną jak krew miłością. Czerwień to zresztą jego ulubiony kolor, w przeciwieństwie do bieli, która kojarzy mu się ze smutkiem, pustką, samotnością. Leo postrzega świat poprzez kolory, także emocje i ludzi utożsamia z konkretnymi barwami.

Czerwień to huragan, marzenia, pasja i... Beatrice - śliczna, ognistoruda dziewczyna, w której Leo potajemnie się kocha. Przyjaźń natomiast jest błękitna. Jak niebo, jak woda i ... jak Sylwia, najbliższa, najlepiej znana, rozumiejąca wszystko bez słów. Barwy się przenikają, łączą, powodują lekki zawrót głowy... A Leo zrobi wszystko, żeby zrozumieć, czym jest prawdziwa miłość.


Pewnie większość osób kojarzy Love story. Historię bogatego Olivera i ślicznej Jennifer. Historię która ma tragiczny koniec. Przyznam się Wam, że spłakałam się na filmie już kilka razy, a mój Tata będąc z Mamą w kinie po tym jak Ona się popłakała stwierdził, że już chyba nigdy z Nią do kina nie Pojdzie. „Biała jak mleko, czerwona jak krew” została okrzyknięta współczesnym Love story. Ci którzy czytali książkę Segala o tym tytule pewnie wysokich oczekiwań nie mają bo książka średnia. Za to „Biała jak mleko”. Troszkę już mnie znacie, kilka recenzji moich czytaliście i wiecie, że nie zachwycam się tak łatwo. A dodatkowo po 8 godzinach pracy i całym tygodniu takowym ciężko mi zarwać noc i walczyć ze snem dla książki.
Tymczasem wpadłam po uszy. Sporo oczekiwałam po tej książce bo obiły mi się o uszy bardzo interesujące zapowiedzi, ale nie oczekiwałam, że porwie mnie aż tak. To historia młodego zbuntowanego chłopaka – Leo który niczym Dante zakochuje się w Beatrice, pięknej, zjawiskowej. Dodatkowo za sprawą swojego nowego nauczyciela odkrywa nowe ideały i piękno posiadania Marzenia. Jest na najlepszej drodze do stania się dobrym człowiekiem do czasu, do czasu gdy jego świat się wali, wprawdzie jako szesnastolatek wciąż ma dużo dziecięcej wiary i nadziei, ale widziałam, ze staje na rozdrożu, są dwie drogi jedna ku górze a druga wprost na dno. Ta miłość odmienia jego życie. Książka jest podobnie wzruszająca, jak „Szkoła uczuć” – film, bo książka podobała mi się mniej.
Przyznam się Wam szczerze, ze płakałam jak bóbr.

Historia nie jest jednowątkowa, autor porusza szereg problemów istotnych nie tylko dla szesnastolatków, wydaje mi się, ze każdy także ja wiele może wynieść z tej książki. Dobrą lekcję miłości, przyjaźni, wiary!
Dodatkowo co dla mnie było czymś absolutnie fascynującym jest język. Nie widziałam oryginału, ale tłumacz, pani Alina Pawłowska, wykonała kawał dobrej roboty, czyta się tak lekko, a jednocześnie słowa, zdania mają moc, wyciskają piętno na duszy. Byłam zaczarowana. Do tej pory tylko Tolkiena czytałam, chłonąc słowa tak zachłannie.
Jest to bezsprzecznie jedna z najlepszych książek jakie czytałam. Nie wiem jakie książki przeczytam jeszcze październiku, ale jest to naprawdę faworytka najlepszej książki miesiąca, kwartału i pewnie roku.

Dajcie spokój z czytaniem o tej książce. Nikt nie opowie Wam uczuć jakie towarzyszą lekturze. Po prostu przeczytajcie. Z chęcią poczytam o Waszych refleksjach.

No i okładka jest tak hipnotyzująca, ze co kilka rozdziałów musiałam się w nią powpatrywać.
I jak kobieta Wam powiem, że zaintrygowała mnie postać autora, który tak świetnie potrafi pisać. I żałuję, ze nie znam włoskiego, ale chyba zacznę to nadrabiać... bo mam nadzieję, że autor odwiedzi Polskę



Za książkę serdecznie dziękuję Wydawnictwu Znak

7 komentarzy:

  1. Nigdy bym nie pomyślała że ta książka budzi tak wielkie emocje i to w pozytywnym znaczeniu. Muszę zatem i ja sama sięgnąć po nią i poczuć to co ty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo, bardzo chcę przeczytać tę książkę ;) Czytałam na jej temat wiele dobrego i z całą pewnością chcę się osobiście przekonać czy warto. Dodaję do listy i czekam na okazję, kiedy będę mogła przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka jest fantastyczna, na początku miałam do nie je lekki dystans, ale później popłynęłam. Bardzo dobra lektura.

    OdpowiedzUsuń
  4. To historia dla mnie, lubię takie wyciskacze łez :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miałaś racje - nasze wrażenia się pokrywają. Ta historia jest fenomenalna, nie sposób się jej oprzeć. Najbardziej wyjątkowa książka roku!

    OdpowiedzUsuń
  6. @ cyrysiu, @ Kamykowa ja każdemu komu mogę polecam tą książkę bo pod takim wrażeniem jestem.

    @ Natula, nawet określenie fantastyczna to za mało, brak mi slow by określić ten fenomen.

    @Tośka, określenie wyciskacz łez zazwyczaj opisuje tandetne książki a to jest naprawdę glęboka opowieśc w sumie.

    @Futbolowa. Ja coraz częściej widze jak ja sie z Tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Love story to kwestia nie dla mnie, ale pochwalę nowy wygląd bloga. O tej historii sporo słyszałam i mimo dobrych opinii książka spada na sam dół stosu :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.