Strony

sobota, 24 grudnia 2011

"Zakład o miłość" - Agnieszka Lingas - Łoniewska


Pełna wzruszeń historia o miłości, zagubieniu i poszukiwaniu siebie.

Sylwia Kujawczak, studentka ostatniego roku historii sztuki, za dwa tygodnie wychodzi za mąż. Wychowana w tradycyjnej, arystokratycznej rodzinie dziewczyna nie wie jednak do końca, jaka ma być jej życiowa droga. Gdy przyjaciółki wyciągają ją z domu na wieczór panieński, nie wie również, że ta noc zmieni jej przyszłość.

Aleks Cichocki „Cichy” to mężczyzna, który nie wierzy w miłość. Wychowywany przez ojca, nigdy nie wybaczył matce, że ich zostawiła. Ale czy Aleks zna prawdę o swoim dzieciństwie? I czy naprawdę jego serce nie potrafi kochać?

Sylwia i Aleks poznają się na imprezie. Szorstki w obyciu, pewny siebie, nauczony brania i korzystania z uroków życia mężczyzna intryguje ją. Dziewczyna boi się swoich odczuć, zaczyna zastanawiać się nad swoim dotychczasowym życiem, ułożonym wedle reguł, które narzuca jej rodzina, tradycja i narzeczony. Orientuje się, że nowo poznany mężczyzna zaczyna coraz więcej dla niej znaczyć.

Nie wie jednak, że padł pewien zakład…


„Zakład o miłość” to piękna historia, która wzrusza i przypomina o tym, że urodziliśmy się po to, aby kochać.


Wiem, wiem pisanie recenzji w Wigilię to przesada, powinnam niczym radosny elf w zielonej czapeczce uwijać się po kuchni, ale nie mogłam pozwolić, żeby moje świeże jeszcze wrażenia uciekły. Wrażenia są bardzo świeże, albowiem książkę zaczęłam czytać gdzieś przed północą i skończyłam ją troszkę po północy, ale nie byłam w stanie odłożyć jej wcześniej. Swego czasu w poszukiwaniu książek tej autorki(bo bardzo wiarygodne osoby mi polecały) przeszłam chyba pół Lublina, po to by tydzień później usłyszeć o I mola książkowego ziemi lubelskiej ;) że Ona ma złe wspomnienia z książką tej autorki, już żałowałam trzech dych za które to mogłam kupić książkę lepszą, a znowu uległam modzie, głupia idiotka. I tak książka przeleżała swój ustawowy termin, skrócony bardzo, bo leżała tylko trzy tygodnie, i wczoraj tak z głupa zaczęłam czytać….
Według mnie to nie jest arcydzieło na skalę światową, ba nawet na polską skalę, książka nie jest przegigancka. To czytadło, romansidło w którym wykorzystano wiele, wiele schematów, bo tak Ona z dobrego domu, on z tajemniczą historią, ona grzeczna dziewczynka, on rozkapryszony bachor, ona delikatna, zwiewna i eteryczna, on nie uszanuje żadnej świętości. Scenariusz stary jak świat, a jednak czytało mi się po prostu fenomenalnie. Ba! Czytając zastanawiałam się dlaczego ja tej książki nie rzuciłam w kąt i nie poszłam spać, po pierwsze jest pisana z dwóch perspektyw, ale w pierwszej osobie – nie lubię tego bardzo! Po drugie momentami jest za słodko, ale powiem Wam wszystkie wrażliwe i romantyczne dusze warto przeczytać o tej miłości. Mimo wad, bo która książka jest bez wad, to historia jako całokształt jest piękna. Książka nie męczy, czyta się ją lekko, przyjemnie i w mgnieniu oka.
A p. Agnieszka potrafi momentami niesamowicie pięknie operować słowem, tak że normalnie dech zapierało.
Okazało się, że jednak dobrze intuicja mi podpowiadała, żeby zakupić akurat tą książkę. To opowieść z gatunku takich, które pomagają na nowo uwierzyć we wszechpotężną siłę miłości, w to że nawet najgorsza istota stąpająca po ziemi ma w sobie jakieś ziarenko dobra, zalążek serca i że naprawdę każdy może kochać, a Amor vincit omnia, być może troszkę naiwne, słodkie i cudowne, ale być może akurat to było mi potrzebne, ta wiara.
Nawet pięciu sekund nie wahałam się nad poleceniem tej książki, bo nie ma co się wahać, warto przeczytać ciekawą historię o… o życiu bo mamy wiele wątków w tej książce to nie jest płytki romans z happy Endem, konfetti i resztą tego hollywoodzkiego badziewia. Jak bywam sceptyczna jeśli chodzi o polskich autorów, tak to jest kolejna książka, która uświadamia mi że się mylę.
Z pewnością jeszcze sięgnę po książki p. Agnieszki. Bo dzisiaj właśnie dzięki Niej w niezwykle udany sposób zapoczątkowałam, mam nadzieję równie miły jak początek sezon świątecznego obijania się z książką w ręku.
Streszczać książki tym razem nie będę bo opis z okładki delikatnie zarysowuje fabułę a żeby się w temat wgryźć to trzeba przeczytać książkę, a po drugie w domu mnie zaraz za nogi powieszą, że zamiast robić za wspomnianego już elfa, zasiaduję przed komputerem ;)

2 komentarze:

  1. Jak się lubi czytać, to się czyta - zawsze i wszędzie. U mnie w ostatnich dniach z czytaniem jednak krucho.
    Wesołych Świąt !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wesołych, spokojnych Świąt Bożego Narodzenia :-)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.