Strony

wtorek, 28 lutego 2012

"Nauczycielka" - Melissa Nathan


Ostatnia powieść zmarłej niedawno młodej, popularnej brytyjskiej pisarki, autorki "Niani w Londynie" i "Kelnerki". Vicky Hobbs jest nauczycielką, która z radością i zapałem chodzi do pracy - miejscowej szkoły podstawowej - uwielbianą przez swoich uczniów, zwłaszcza dziesięcioletniego Oscara Samuelsa, który nie ma komu okazywać swego przywiązania. Wiecznie nieobecny samotny ojciec, Mark, to bezduszny pracocholik, który prezentami próbuje kupić przychylność syna. Ale czy dorosła kobieta może zadowolić się uczuciem dziesięciolatka? Nie bardzo. Vicky ma słabość do swojego eks-narzeczonego, Roba, który chce ją odzyskać. Mark uważa Vicky za wścibską babę, która niepotrzebnie wtrąca się w jego życie. Kiedy oboje staną naprzeciw siebie, odkryją, że pierwsze wrażenia mogą być bardzo mylne...


Dziś będą dwie recenzję, a że zwykle hołduję zasadzie, ze najlepiej zacząć od mniej przyjemnego, zacznę od książki porażki. Od książki którą zaczynałam kilka razy a która tak mnie męczyła, że nawet mantra mająca na celu poprzez podświadomość wpłynąć na odbiór tej książki i zalać mnie falą pozytywnych myśli na nic się zdała.
Dziwnie mi pisać od tej książce z dwóch powodów, po pierwsze jest to wydanie pośmiertne. Autorka – młoda kobieta zdążyła tylko napisać tą powieść a później zmarła na raka piersi. A o zmarłych nie mówi się źle. Tej zasadzie też hołduję, ale nie będę pisała źle o autorce, tylko o książce. Tak przecież może być, prawda? Po drugie, dlaczego ciężko pisze mi się recenzję negatywną? Bo przeczę sama sobie a przecież w styczniu zachwycałam się inną książką autorki, pisząc jakie to czytadła są fajne, potrzebne, krzepiące itp. Zdaję sobie sprawę z absurdu w jaki wpadam, ale jak mawiał Mały Rycerz – nic to.

Miała być sympatyczna komedia romantyczna, romans jest ale mnie nie bawił, szczerze to mnie nudził. Ja wiem, że takie czytadła są przewidywalne, więc od początku wiecie jaki będzie koniec. Tajemnicą jest tylko jak dojdzie do happy endu. Mnie to „dochodzenie” znudziło śmiertelnie i uśpiło kilkakrotnie.

Właściwie o czym pisać? Książka nie jest naganna, że wypadałoby ja zjechać od piwnicy aż po strych, po prostu nie przypadła mi do gustu. Fabuły, nie mam co streszczać, opisano ją na okładce i na początku notki.
Mi nie przypadła do gustu, gdyby nie postanowienia i podobne sprawy pewnie bym ją porzuciła, a tak po prostu zmęczyłam do końca

6 komentarzy:

  1. Też wolę zaczynać od gorszych rzeczy, żeby na koniec wyszło pozytywnie ;)
    Niestety nie ma reguły, że każda książka danego autora jest dobra. A potem tylko rozczarowanie większe bo jakieś oczekiwania jednak były.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokrewieństwo upodobań nas łączy :) Oczekiwania były spore, miała byc mila lektura a tu taka bida...

      Usuń
  2. wcale się nie dziwię.....ja czytałam "Przekonać Annie" i niestety muszę stwierdzić, że język książki był nudny, ciężki i ledwo dobrnęłam do końca. Mimo to postanowiłam dać autorce jeszcze jedną szansę i przeczytałam "Kelnerkę" no tu już lepiej mi się ją czytało , jednak nie porwała mnie ta książka.
    Także dzięki wielkie - bo już wiem że chyba tą książkę sobie odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przekonać Annie mam i Mamie się podobała, ale ja po tym nacięciu się teraz chwilowo odsuwam autorkę na dalszy plan, na pewno w domu mam nianie. kelnerki chyba akurat brak :/

      Usuń
  3. aaaaaaaale co ja to chciałam....widzę że masz w planach Dworek pod Lipami - czekam na odczucia "po"...bo też chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak tylko dostanę w lapki, przeczytam, na pewno opiszę drobiazgowo :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.