Strony

środa, 22 lutego 2012

"Szukając Noel" - Richard Paul Evans


Pamiętaj, liczy się tylko miłość”

Gdy Mark był dzieckiem, mama opowiadała mu, że anioły czasem przebierają się za ludzi i schodzą na ziemię. Gdy dorósł, zwątpił w te słowa. Kiedy jednak znalazł się na samym dnie, ponownie w nie uwierzył.

Mark Smart był życiowym nieudacznikiem, który nigdzie nie potrafił znaleźć dla siebie miejsca. Los postawił jednak na jego drodze niezwykłą dziewczynę - Macy. Uczucie, którym ją obdarzył różniło się od jego dotychczasowych związków: „to tak jakby porównać Święto Pracy z Bożym Narodzeniem”. Gwiazdka nie może jednak trwać wiecznie, a miłość Marka i Macy napotka na niespodziewane przeszkody. Czy mroczne wydarzenia z przeszłości muszą rozdzielić ich na zawsze?


Richard Paul Evans - autor bestsellerowych Stokrotek w śniegu - udowadnia, że zanim życie wręczy nam najwspanialszy prezent, pakuje go starannie w przeciwności losu. Ta wzruszająca opowieść to dowód na potęgę miłości, która zdolna jest do pokonania każdej przeszkody.



Dwa miesiące po Świętach, odkryłam książkę pełną ducha świątecznego, którego szukałam tak w ogołoconym z magii okresie przedświątecznym. Po Evansie spodziewałam się czegoś dobrego, ale nie takich emocji, nie tego wzruszenia i tej atmosfery świątecznej nadziei.

Książka to nie jest pyszna piernikowa opowieść, polana lukrem i posypana wiórkami czekoladowymi, to słodko-gorzka opowieść o życiu, o wychodzeniu do światła. Historia tego, że los może się do nas uśmiechnąć w najmniej spodziewanym momencie, czasami nanosekundę po tym jak dowalił nam kolejnego kopniaka.
Tak jest z Macy, tak jest z Markiem i tak jest z Jo.
Macy była ofiarą systemu, który jest często negatywnym bohaterem produkcji amerykańskich, system czyli opieka społeczna, system do którego trafiają dzieci odebrane rodzicom, tułające się od rodziny zastępczej, do kolejnej, ciągnąc za sobą ubrania w worku na śmieci. I same są tak traktowane, jako sprawiający kłopot bagaż. Macy wraz z siostrą została odebrana ojcu narkomanowi po śmierci matki. Rozdzielona z ukochaną siostrzyczką o którą troszczyła się jak nikt w świecie trafia do patologicznej rodziny. Po pewnym czasie staje przed obliczem sądu, który „przyklepuje” adopcję, całe serce dziewczynki krzyczy, że nie chce mieszkać z tą panią, która ma być jej nową mamą, ale ten krzyk ginie w gąszczu prawniczych zdań. Klamka zapadła. Dziewczynka w nowym domu jest śmieciem, wstrząsnął mnie opis, jak zareagowała jej przybrana matka gdy dowiedziała się, że dziewczynka poskarżyła się znajomej, że jest bita, cud że Macy przeżyła. Opis przeżyć małej dziewczynki był dla mnie porażający, coś niewyobrażalnego. Jakie prawo może skazywać dzieci na taki los? Czy możliwe jest że Macy wydostanie się z tego bagna? Dla mnie byłoby to niewykonalne.
Mark. Jego życie w porównaniu z losem Macy to bajka. Gdyby nie ojciec. Ze Stu zawsze miał zatarg, w końcu przez niego porzucił dom, wyjechał byle dalej i kiedy zaczęło mu się sypać życie odciął się od rodziny aby nie dać ojcu okazji do tryumfu. Jednak w trakcie lektury będziecie mogli poznać przyczynę tego konfliktu i jestem pewna, że Was poruszy. Mnie wzruszyło to ogromnie… właściwie, to wciąż ten temat rozgryzam.
I pewnie opowiedziałabym Wam całą fabułę a nie chcę zabierać Wam frajdy z czytania, bo dla mnie niespodzianki się liczą i gnałam do tego zakończenia, przyciągana jak się okazuje magią świąt, a co Was przyciągnie? Sprawdźcie.
To nie jest kolejna banalna historyjka o świątecznym cudzie przebaczenia. Na pewno nie! To opowieść o walce o swoje szczęście i o tym, że często coś co na pierwszy rzut oka jest oczywiste, skrywa w sobie głębie, której warto się przyglądnąć.

Polecam zdecydowanie z całego serca!

27 komentarzy:

  1. Mam ogromną ochotę na tego autora, a jak na złość mijam się z jego książkami. Może to jakiś znak z niebios? Oby nie. Poszukam przy następnej wizycie w księgarni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. obyt o był znak z nieba i wydawnictwa Znak :D ale takie mijanki się zdarzają, ja tak mam z kilkoma autorami, miałam tak o z Cherezinską a jak juz zaczęłam nie mogę przestać czytać

      Usuń
  2. Ha, muszę w końcu chwycić coś, co wyszło spod pióra Evansa, bo dłużej nie wytrzymam.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam gorąco :) Mi zostaly jeszcze "STokrotki w śniegu"

      Usuń
  3. Kusisz mnie tym Evansem coraz bardziej! Tę powieść zostawię sobie na okres przedświąteczny, ale po inne muszę sięgnąć znacznie wcześniej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuszę bo sama się wkręciłam w niego :D A nie wiem jak wytrzymasz prawie rok :P

      Usuń
    2. Muszę wytrzymać, bo mam takie zaległości książkowe, że aż wstyd. Nigdy nie przeczytam wszystkiego, co gromadzę :P

      Usuń
    3. Wesołe jest życie chomika. Oj znam ten ból. Gdybym dziś przestałą sprowadzać nowe książki, może do konca życia przeczytałabym to co zgromadziłam już, ale chomik jest chomikiem ;)

      Usuń
  4. Nosz kurcze, w końcu muszę przeczytać coś Evansa!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przeczytałam ostatnio "Stokrotki w śniegu", teraz czas na książkę, którą tak bardzo polecasz:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to się zamienimy, bo ja mam "Stokrotki" jeszcze na pólce w kolejce

      Usuń
  6. Książka zapowiada się interesująco. Jednakże dam sobie z nią na razie spokój. Inna książka autora czeka już w kolejce. Jeśli mi się spodoba to dam i tej szansę. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te które czytałam bardzo mi się podobały, ale mimo wszystko ręczyć nie mogę ;)

      Usuń
  7. http://znalezionepodchoinka.blogspot.com/
    Jak znalazł do tego wyzwanie:). jeśli reflektujesz- adminem jest maniaczytania:).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomysł świetny, ale po terminie :D zresztą u mnie wyzwań już jak mrówków ;)

      Usuń
    2. Miałam na myśli, żeby wrzucić to, co już masz;). Może jakiemuś maniakowi świąt się przyda za rok;).

      Usuń
  8. Ostatnio często trafiam na Evansa, muszę zapoznać się z jego twórczością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wchodź do supermarketów bo tam też grasuje ;)

      Usuń
  9. może jeszcze kiedyś wznowią wydanie tej książki i sobie przeczytam :) Dwie inne książki tego autora wspominam bardzo miło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakieś ksiażki widziałam w Tesco i też był Evans, ale nie pamiętam, czy akurat ta była

      Usuń
  10. Evans niezawodny na poprawę nastroju :)
    Tą książkę lubię szczególnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno daje świetną ucieczkę od codzienności :)

      Usuń
  11. A ja jeszcze nic Evansa nie czytałam, jakoś nie mogę natknąć się na jego książki przy okazji, ciągle sobie tylko obiecuję, że w końcu coś zdobędę...

    OdpowiedzUsuń
  12. Jego książki są cudowne. Nie ma momentu, w którym można się nudzić. Na razie przeczytałam "Szukając Noel" i "stokrotki w śniegu" są fantastyczne przy obu płakałam na końcu, nawet teraz, po miesiącu zbiera mi się na łzy jak o tym myślę. Strasznie wzruszający i realny. Opowieści nie są wyssane z palca, tylko ukazują rzeczywiste problemy tego świata. Książki zachęcają do refleksji, a szczególnie "Stokrotki w śniegu". Ta książka uświadomiła mi pewną ważną rzecz: niekiedy jest już zbyt późno by naprawić swoje błędy, mimo tego, że powie się "przepraszam". Serdecznie polecam
    Julia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za stokrotki właśnie muszę się zabrać, a zbliża się najlepsza pora... niedługo stokrotki ze śniegu zaczną wychodzić ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.