Strony

piątek, 4 maja 2012

"Mourinho. Anatomia zwycięzcy" - Patrick Barclay

Biografia największego obecnie aktora w teatrze futbolu

Nie jestem najlepszy na świecie, ale nie ma lepszego ode mnie.

José Mourinho Po łzawym pożegnaniu z Interem Mediolan wiosną 2010 roku José Mourinho został trenerem Realu Madryt. Pracę rozpoczął w stylu, jakiego można się było spodziewać po kimś, kto sam siebie określa mianem "Special One". W ciągu pierwszych miesięcy sezonu pozbył się Jorge Valdano, dotychczas wszechwładnego na Santiago Bernabéu, został nazwany canalla ("szumowina"), egocentrykiem, który wyrwał się spod kontroli, i oskarżony o brak godności. A to jedynie opinie innych menedżerów z La Liga... Jednak nie ulega wątpliwości, że dar wygrywania go nie opuścił: Mourinho osiągnął nieprawdopodobną serię 150 meczów bez porażki w rozgrywkach ligowych na własnym boisku (obejmujących także jego staż w Porto), a spektakularna potrójna korona we Włoszech była wstępem do detronizacji Barcelony w Hiszpanii. Pogłoski o jego powrocie do Premiership nie słabną, podobnie jak lojalność, którą cieszy się wśród graczy. Patrick Barclay, nagradzany komentator piłkarski m.in. "The Times", uzupełnia biografię Mourinho o okres pobytu Special One we Włoszech i Hiszpanii, prezentując nowe opinie Marka Halseya i Patricka Vieiry oraz znane już, choć zaskakujące analizy i komentarze sir Bobby'ego Robsona, Andy'ego Roxbourgha, Louisa van Gaala i Davida Moyesa. Autor zakrada się też za kulisy Chelsea i opisuje, jak to się stało, że praca marzeń na Stamford Bridge zmieniła się w prawdziwy koszmar. Zajmujący, wiarygodny portret pióra jednego z najbardziej wnikliwych i szanowanych dziennikarzy w branży. "Sunday Telegraph" Patrick Barclay pisał o piłce nożnej dla najważniejszych angielskich gazet: "The Guardian", "The Independent", "The Observer" i "The Sunday Telegraph". Od 2009 do 2012 roku był głównym komentatorem piłkarskim "The Times". Zjeździł całą kulę ziemską, relacjonując osiem Mistrzostw Świata i kilkanaście Mistrzostw Europy oraz Pucharów Narodów Afryki. Jest autorem biografii sir Alexa Fergusona Football - Bloody Hell! i wiernym kibicem Dundee United. Mieszka w Londynie.

Czy można sobie wybrać lepszy sposób świętowania Mistrzostwa Hiszpanii, które zapewnił sobie Real dwie kolejki przed końcem, niż czytanie biografi architekta tego wydarzenia?


Pewnie można… mogłabym pójść pokłonić się Cibeles, ale tam podobno zamieszki były, bo kibicie przesadzili ze świętowaniem… a ja mogłam się zaszyć na Słoncu rodem z Hiszpanii i oddać się zgłębianiu życia i kariery tego specyficznego człowieka, któremu nawet kochając go nie można odmówic arogancji, okazyjnie megalomanii i bardzo specyficznego sposobu bycia. Kim jest José Mourinho nie muszę mówić. Jaki jest też wiele osób widzi, widziało. Ale jaki jest naprawdę, skąd przybył na największe piłkarskie areny? Jesteście ciekawi? Sięgnijcie po książkę!


Autor skupia się na karierze Jose, nie znajdziemy w tej książce wielu informacji o życiu osobistym trenera. Bo i nie jest ono bogate, ta sama od dwóch dekad żona, dwójka dzieci, normalna rodzina. Jose sprawia wrażenie cieplego, czułego męża i kochającego ojca. Pochodzi z konserwatywnej rodziny o piłkarskich tradycjach. Sam jednak nigdy nie wybił się na czołowego gracza, był zaledwie zdolnym, jeśli nie średniozdolnym amatorem. Co go wyróżnia. Większość trenerów ma za sobą spektakularne kariery piłkarskie, w taki sposób nie potrzebują ciężko pracować, aż tak cieżko na pozycję w sportowym świecie. Mają ją na starcie. Sława odchodząca na emeryturę, ma z „buta” kilka propozycji objęcia kierowania jakąś drużyną. Mou musiał na to wszystko zapracować, był pracowity, zdolny, skupiony i oddany swej pracy. I w ten sposób doszedł do tego dzisiejszego punktu. Przed Realem prowadził inne, wielkie drużyny, Chelsae, Inter, można tych klubów nie lubić, ale na stałe są wpisane w europejską mapę sportu.


To na okresach „przed Realem” skupia się autor, wspomina oczywiście „historię najnowszą”, ale jednak rozdział Jose i Madryt wciąż jest zapisywany, nie postawiono ostatniej kropki. Z opisaniem tego okresu trzeba poczekać. Znajdziemy kilka zdjęc(między innymi fetowanie ubiegłorocznego Pucharu Króla), będą wspomniane różne wydarzenia już z czasów realowych, ale na podsumowanie trzeba poczekać.

Jest to książka dla kibica, „cizia” którą pociąga Mou, jako facet(bo autor też twierdzi – nie jestem osamotniona, że Jose jest seksowny :P ) niestety się zawiedzie, nie znajdzie tu informacji jaką Mou pija kawę, czy woli bokserki od slipek, ani jakiego szamponu używa. To zapis jego kariery, znajdziemy tutaj opisy ważniejszych meczy ustawienia jakie preferuje, wycinki z jego biblii, zasady jakimi kieruje się w pracy i czego wymaga od zawodników. Będzie również opis wielu jego konferencji prasowych(nie lękajcie się to nie będą stenogramy, ale krótkie omówienia najważniejszych, zdań, sytuacji), jak i meczów, również tych z których wyleciał.
To świetny prezent dla kibica który żyje piłką, wielu będzie miało przed oczami wydarzenia, które w książce zostaną rozłożone na czynniki pierwsze.

Pozycja zdecydowanie nie dla wszystkich, ale dla mnie była jak ulał : )
I tak się radowałam tym Mistrzostwem Hiszpanii 

11 komentarzy:

  1. no niestety faktycznie nie dla wszystkich
    i ja należę do tej grupy, nie sięgnęłabym po nią
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeśli nie jesteś fanką to naprawdę by Cię znudziła :P

      Usuń
  2. Wiele osób, które zna Mou prywatnie potwierdza, że to fajny i ciepły facet.
    Ja nawet rozumiem całą nagonkę wokół niego, dzięki temu niejednokrotnie zdejmował presję z barków swoich podopiecznych. Nie zmienia to jednak faktu, że czasem idą za jego przykładem i posuwają się za daleko.

    Lubię go czy nie to nie można odmówić mu faktu, że jest świetnym trenerem. Niekiedy zadufanym w sobie, ale jednak świetnym trenerem. Domyślam się więc, że książta to po prostu opis tego faktu za pomocą konkretnych przykładów. :-)

    Sama czekam na pozycję od wydawnictwa SQN, gdzie będzie porównanie Mou i Gaurdioli.

    Co do mistrzostwa to ostatnio przeczytałam komentarz odnośnie tegoż wydarzenia, a dokładniej mówiąc wygranych: "Nawet moi rodzice kochają się raz na 4 lata". :-)
    Wiadomością dnia jest fakt, że to właśnie nowy/przyszły trener Barcy strzelił pierwszego gola Mou jako trenerowi. :-)

    Pozatym to pozdrawiam serdecznie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tłumczacie to sobie jak chcecie :P Mojej radości nic nie uszczupli :P

      Usuń
    2. Hah, zapamiętaj to uczucie, bo może się długo nie powtórzyć. :P

      Usuń
    3. a może Wy przyzwyczajajcie się do zostawania z niczym?

      Usuń
    4. Swoją drogą, widziałaś te zbitki zdjęć Cristiano i Messiego o tym, co który z nich ma? Jeśli nie to polecam. :)

      Usuń
    5. Hmm, to niemożliwe. Barca ma swój klub, Real to bardziej zbieranina. Moralnie zawsze wyżej. :-)
      Nie wierzę, że Real będzie zawsze wygrywał, tak samo to nie będzie dane Barcelonie. Piłka to piękny, emocjonalny i niestety/stety przypadkowy sport.
      W przypadku Hiszpanii nie sposób nie wspomnieć o tym, że jednak wiele zależy od sędziów, których przychylność jest względna.... Nie chcę wybielić tutaj Barcelony, bo i ona dostaje np. 11, których mogłoby nie być, niekiedy też zasłużenie przegrywała.
      Real i Barca to najlepsze kluby na świecie, wyszkoleni technicznie zawodnicy etc. Ci panowie mają byc wzorem dla młodych, a tu moim zdaniem Barcelona wygrywa przed rozpoczęciem wyścigu. Wygrywanie to jedno, styl to drugie. Oba bardzo ważne, o czym wielu zapomina. :-)

      Usuń
    6. Ty lubisz Barcelonę wiec będziesz ich wielbić, ja mam tak z Realem i każda będzie twierdziła, że jej jest na wierzchu i że jest obiektywna :P

      Więc się nie zgadzam. :P


      Coś tam widziałam :P

      Usuń
  3. Uwielbiam Mourinho. To wspaniały trener i moim zdaniem - najprzystojnieszy facet na świecie ; p Niestety, teraz trenuje Chelsea Londyn. Jako wieloletnia kibicka Manchesteru United nie mogę mu kibicować ; )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jak porzucił Real moja sympatia też opadła, ale ciacho wciąż jest :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.