Strony

wtorek, 21 sierpnia 2012

"Smak hiszpańskich pomarańczy" - Kim Lawrence, Kathryn Ross, Chantelle Shaw

Lapas, chłodna sangria, hiszpańskie pomarańcze. Spróbuj, jak smakują w Barcelonie, Madrycie czy w Andaluzji... Wino, słońce, Barcelona Carrie pracuje w agencji reklamowej w Barcelonie. Właśnie dostała zadanie przygotowania kampanii promującej słynne wina Santos. To dla niej szansa, by zaistnieć w branży. Przypadkiem w samolocie poznaje przystojnego prawnika. Tak dobrze im się rozmawia, że Carrie nieopatrznie zdradza mu szczegóły projektu. Gdy przyjeżdża do winnicy, by zaprezentować swoje propozycje, okazuje się, że jej klientem jest poznany wcześniej prawnik, Maks Santos. Zaskoczona sądzi, że z powodu swej niedyskrecji już straciła zlecenie. Jednak Maks od razu akceptuje projekt, ale stawia warunki… Wakacje w Andaluzji Lily spędza wakacje na południu Hiszpanii. Chce zapomnieć o zdradach i kłamstwach męża. W śródziemnomorskich miasteczkach odzyskuje spokój i radość. Czuje, że może zacząć wszystko od nowa. Gdy poznaje Santiaga, postanawia zaryzykować. Przystojny Hiszpan odkrywa przed nią nieznane smaki życia. Może wreszcie los się do niej uśmiechnął? Jednak romans niespodziewanie się kończy, a Lily musi stawić czoło zaskakującym wydarzeniom… Tylko w Madrycie Tylko dwa miesiące zostały Javierowi Herrera, żeby się ożenić. W przeciwnym razie, według zapisu testamentu dziadka, straci rodzinny bank. Tylko kto zgodzi się na ślub w tak krótkim czasie? Niespodziewanie w jego posiadłości pojawia się Grace Beresford, o której słyszał, że jest kapryśna i rozpieszczona. Prosi go o prolongatę spłaty długu ojca. Javier wpada na pomysł, jak rozwiązać swój problem. Proponuje jej fikcyjny ślub w zamian za anulowanie długów. Już kilka godzin po tym jak umilkły dźwięki weselnego przyjęcia, Javier przekonuje się, że Grace jest zupełnie inna, niż się spodziewał…

Wiecie, że ja hiszpanofilka, mało tego z ogromną słabością do Hiszpanów. Jasne uważam, że nie tylko Hiszpanie są idealnymi kandydatami na mężczyznę życia, ale trudno zaprzeczyć, że mają coś w sobie.  Chociaż też nie wszyscy. Oj bo się zaraz zamotam. Siebie i Was. Wiecie, że lubię Hiszpanów. Lubię też pomarańcze, słodkie, pachnące słońcem, wyborne zwłaszcza pod koniec stycznia. Niestety obecnie ani hiszpańskiego chłopa, ani hiszpańskich pomarańczy pod ręką nie mam. Pocieszam się hiszpańskim winem szabrowanym na weselu i książką o romansie w pięknych hiszpańskich plenerach….

Książka to trzy osobne historie, różne miejsca, różni bohaterowie, łączy je słoneczna Hiszpania i poprowadzony ze smakiem wątek miłosny.
Streszczenie wątków mamy na okładce. Owszem, możemy się dopatrzyć pewnego schematu, chociaż jest to w pewnym sensie bez sensu, ponieważ książka to klasyczny romans, jesteśmy przekonani od początku o tym, że nastąpi happy end, że para bohaterów zejdzie się ze sobą, pytanie tylko w jakich okolicznościach przyrody i po jakich perturbacjach.

Zdaję sobie sprawę, że ten gatunek jest przez wiele osób lekceważony, sama kiedyś rugałam Mamę regularnie za czytanie taki, pustych, jak mniemałam romansideł, doszłam jednak do tego etapu, gdy potrzebuję odpoczynku umysłowego, relaksu, takiego słodkiego  happy endu z opisami, które poruszają moją, mimo wszystko romantyczną duszę. Chyba romantyczną.

Z braku własnego, jako takiego życia uczuciowego, miło jest zastępczo poradować się czyimiś. Chociaż absolutnie nie uważam, że to lektura tylko dla takich starych panien jak ja. Wydaje mi się, że spora ilość kobiet nie będzie zawiedziona lekturą, która idealna jest na te leniwe, upalne dni…

okładka jest tak klimatycznawakacyjna i zachęcająca

18 komentarzy:

  1. już od czasu zapowiedzi zwróciłam na nią uwagę
    potem doszły pozytywne recenzje
    na dzień dzisiejszy chciałabym ją mieć na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i slusznie, mam nadzieje, ze szybko j dopadniesz i polubiz

      Usuń
  2. Ja tam bardzo lubię takie klimaty !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się skusiłam, przez tych Hiszpanów, a już miałam nie brać tych Opowieści z pasją do ręki. Ale biorę i to z jaką chęcią! Bo Hiszpanie, a jak :) Mimo że oklepane, to dają odpocząć myślom i głupiej głowie, jak nic innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. odprezaja a odprezenie i taki reset niezbedne sa

      Usuń
  4. Ostatnio bez przerwy widzę recenzje tej książki i chyba zwrócę na nią uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba również skuszę się na tę książkę, gdyż ostatnio czytałam inną z tej serii i bardzo przypadła mi ona do gustu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że żywisz do Hiszpanii i Hiszpanów podobne uczucia, jak ja do Francji i Francuzów. :)

    Po takie romansowe historie zwykle nie sięgam, ale tak jak piszesz - czasem, dla relaksu tak. Wówczas taka lektura jest wręcz konieczna. :) Takie lekkie książki idealnie nadają się na intelektualny odpoczynek. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Za Hiszpanów i hiszpańskich pomarańczy (szczególnie z sadów Costa del Azahar) dałabym wiele. Jakoś wciąż nie po drodze mi w tamte rejony, a bardzo chciałabym kiedyś do Hiszpanii powrócić.

    Może więc chociaż książkowo...

    OdpowiedzUsuń
  8. A u mnie także wisi dość pochlebna recenzja tej książki. Cieszę się, że nie tylko mnie przypadła do gustu :-)
    Ciekawe czy tylko starym pannom tak się ona podoba ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja z tych lekceważących, co prawda ostatnio wydaje się mi, że coraz mniej, ale jeszcze się bronię :D

    A okładka narobiła mi smaku na pomarańcze

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.