Strony

poniedziałek, 3 grudnia 2012

Grissini, czyli wypiek z łoża boleści.


Gdyby ktoś pytał, co u mnie, to leżę i zdycham sobie powoli. Chyba nie ma szans, żebym polubiła Lublin, zawsze mnie coś paskudnego tam spotka. Tym razem, zamiast torby z książkami, przywiozłam paskudne przeziębienie.  Nic dziwnego, niby funkcjonuje powiedzenie „piździ jak w Kieleckiem”, ale jak ustaliliśmy ze znajomymi, jest ono grubo przesadzone, nigdzie nie ma takiego wygwizdowa jak w Lublinie. Tak więc, po czwartkowej wizycie, mam pamiątkę, przeziębienie, które rozłożyło mnie na łopatki. Walczę, aby nie przeszło mi w tradycyjne zapalenie oskrzeli, bo bez antybiotyku się nie obejdę, a już jakiś czas, co najmniej rok nie brałam żadnego. Życzyłabym sobie, aby stan ten się utrzymał.
A Baba chora, w przeciwieństwie do faceta, którego najmniejszy katar kładzie na łożu śmierci, nie wypuszcza steru z rąk. Ponieważ, mimo choroby, sobotę i niedzielę spędziłam w pracy, a w piątek byłam za słaba na pieczenie, musiałam nadrobić. I wypróbować książkę z przepisami na wypieki. Wycieczka do sklepu po składniki do ciast typowo słodkich, z przyczyn obiektywnych odpadała, więc postanowiłam zrobić, coś ze składników, które mam w domu. Wybór padł na paluchy drożdżowe – Grissini.

Jak opisuje je książka, grissini to chrupiące paluszki chlebowe, pochodzące z okolic Turynu w północnych Włoszech. Tę prostą a jednak bardzo smaczną przekąskę, podaje się często jako niewyszukaną przystawkę przed głównym posiłkiem. Grissini świetnie się  przechowują, a kiedy zwilgotnieją można je odświeżyć w piekarniku.
 Na 26 paluszków potrzebujemy
Dużą szczyptę drobnego cukru
150 ml letniej wody
5 g suszonych drożdży
1 łyżkę oliwy(ja dałam olej z pestek winogron)
225(1 ½ szklanki) mąki pszennej
1 łyżeczkę soli
 Przepis podaje  możliwość wzbogacenia paluszków, ja wybrałam  te z czosnkiem i oregano.

Więc dodatkowo: 
Łyżka posiekanego czosnku(ja dałam dwa średniej wielkości ząbki, posiekane)
Dwie łyżki suszonego oregano(miałam oregano na samym dnie słoiczka, więc dodałam łyżkę oregano i łyżkę tymianku).

 W dużej misce połącz wodę z cukrem, wsyp drożdże i zaczekaj 5-6 minut, aż się spienią(ja etap aktywizacji drożdży pominęłam)
Dolej oliwę, mąkę oraz sól.
Wyrabiaj ciasto, aż stanie się gładkie i elastyczne.
Przełóż do miski nasmarowanej oliwą, aby się nieco natłuściło.
Odstaw w ciepłe miejsce do podwojenia objętości.
 Rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
Uderz ciasto pięścią, pozbawiając nagromadzonego powietrza.
Wyjmij ciasto na oprószony mąką blat i rozwałkuj na prostokąt o bokach około 22x34 cm. Pokrój na 26 pasków.
Rękami utocz z każdego paska wałeczek o długości około 26 cm.
Rozłóż paluszki na natłuszczonej blasze(ja użyłam pergaminu do wyłożenia blachy.
W przepisie podano czas pieczenia – 35 minut. Kazali studzić na kratce. Ja muszę nową nabyć, więc się nie zastosowałam :P


Paluszki w smaku są wyborne, mi smakowały z czerwonym barszczykiem z papierka.
I właśnie taki obrazek widzicie na zdjęciu, leciwy kubek(który teoretycznie jest Taty, ale On tydzień temu zabrał mi mój kubek, wiec teraz zemsta :P ) Dobre jedzonko, książka i zapach ciasta w domu.
Mogę chorować dalej.

Zagniatając ciasto oglądnęłam współczesną wersję Rozważnej i romantycznej, ale film jest tak drętwy i pusty, że nie wiem czy pisać coś więcej o nim.


Przepis, którym Was uraczyłam pochodzi z książki „Wypieki. Chleby, pizze, ciasta, pączki, słodkie zawijańce”, autorstwa Anneka Manninga. Przygotujcie się, że jeszcze kilka przepisów Wam zaprezentuję.

14 komentarzy:

  1. W takim razie szybkiego powrotu do zdrowia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby, bo wszystkie skutki choroby(wyłączając gnicie w łóżku z książką) mnie już irytować zaczynają.

      Usuń
  2. No co Ty Lublin nie jest taki zły :) Mieszkam tu prawie od dziecka w końcu :) Może na jakiś taki okres trafiła, aura niesprzyjająca i dlatego. W każdym bądź razie polecam rozgrzewające herbatki, witaminki i ogólnie domowe sposoby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, ochrzan dostaniesz, że jeszcze wspolnej kawy nie było i Edith musiala się ze mną męczyć już tyle razy....
      Poszłam po syrop, bo przecież hieny domowe nie pomogą... jeszcze mi listę z zakupami dorzucili :/
      ale zaraz zrobię kolejną porcję paluszków z czosnkiem... będzie dobrze :)

      A Lublin to ładne miasto - obiektywnie - latem, jesienią, zimą i wiosna jest gdzie pójść i czym się zachwycić.

      Usuń
  3. Wracaj prędko do zdrowia :)
    Paluchy wyglądają przepysznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdrowe i pyszne, kupiłam zapas barszczu. Robie powtórkę.

      Usuń
  4. Kasiu, zdrowiej :D Lublin dziś choć chłodny, to słoneczny :) Musiałem dziś przetestować komunikację miejską po godzinie 7 i, o dziwo, prawie punktualnie to wszystko jeździ w okolicach Krakowskiego Przedmieścia :D

    Pozdrawiam i zdrowiej :)

    dp

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burżuj z Krakowsiego Przedmieścia :P
      Ja ostatnio testowałam MPK po 6 w sobotę na najbardziej niebezpiecznej ulicy Lublina(taki ze mnie hardkor) Też była nad podziw punktualna.


      U nas chłodno i biało. Slonce też jakieś mnie oślepiło :)

      Usuń
    2. Chciałbym gdzieś niedaleko Krakowskiego mieszkać, bo byłoby blisko na wydział, ale (stety/niestety) na wygwizdów w Lublinie mnie wygnało :/ Ale gdy wszędzie biało, to nie odczuwa się właściwie tego, czy się jest w Lublinie, czy w swoim mieście :D Podobno pogodowego szału nie będzie, bo do 15 grudnia ma być względnie, a potem to już poniżej zera (a więc zima tak szybko nie odpuści, a i słońce w taką pogodę wydaje się jakieś takie nieszczere :D)

      Usuń
    3. Dobrze, że 15 ma być już względnie, wtedy się tam zjawię - mam nadzieję że nie zamarznę.

      W porównaniu z moją prowincją komunikacja w Lublinie działa świetnie i tam gdzie chcę dojadę.

      Usuń
  5. Nie piekłam nigdy, ale oryginalne jadałam pycha.
    Kuruj się z dobra lektura. Mnie tez jakaś zaraza wczoraj dopadła i dzisiaj pod kocem łykam ksiażki i leki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja piekłam, a oryginalnych nie jadłam. Nie można mieć wszystkiego ;)

      Usuń
    2. Ja będę miała, upiekę wg.twojego przepisu:)tzn. zlecę albo mamie, albo teściowej, bo takie małe formy w stylu ciasteczko, precelek, paluszek mi nie wychodzą.

      Usuń
    3. Małe formy są irytujące, bo proces produkcji męczy... ciasto mi dziś zagniotła maszyna, a jak myślę o wystawaniu przy stolnicy poty mnie oblewają...

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.