Dostałam nominację od
Ninax za
którą bardzo dziękuję : ) pozwolicie, ze Was troszeczkę ponudzę.
Zasady zabawy są prose:
1) podziękować nominującemu na
jego blogu,
2) pokazać nagrodę Versatile
Blogger u siebie,
3) ujawnić siedem faktów
dotyczących samego siebie,
4) nominować 15 blogów,
które jego zdaniem na to zasługują,
5) poinformować o tym fakcie
autorów nominowanych blogów.
Z nominowaniem mam problem. Ja
proponuje, aby osoba która nie brała jeszcze udziału w łańcuszku nominowała
siebie!! Bardzo ładnie proszę : )
Jeśli chodzi o siedem nieznanych
faktów – może być problem, bo już sporo o sobie napisałam w poprzednich
łańcuszkach.
Ale spróbujmy…
Nie chciałam iść na prawo,
chciałam być historykiem i nauczać w szkole.
Niestety uznano to za fanaberię, bo nie ma pracy dla nauczycieli,
zamiast pisać magisterkę o schyłku
caratu w Rosji, albo o ostatnich latach Habsburgów w Austro-Węgrach pisałam o
samorządzie terytorialnym w Polsce. O ironio – teraz uczę w szkole : P a po
drodze mi się odwidział ten fach. Ale…
Naprawdę lubię uczyć, lubię
dzielić się swoją wiedzą, trzeba na własnej skórze przeżyć ten błysk w oczach
ucznia, naprawdę super uczucie, coś na kształt fazy. Dodatkowo nauczanie
wymaga ciągłego dokształcania się, a ja
to lubię : )
Ogólnie jestem dosyć aspołeczna,
nie byłam na żadnej dyskotece – nie licząc tych szkolnych – a nawet w szkolnych
czasach byłam wyciągana na takie imprezy. Wolałam siedzieć w domu i
czytać. Ostatnia większa impreza to
studniówka. Na którą zdecydowałam się zresztą na dwa tygodnie przed… bo też
uważałam to za stratę czasu. Ale bawiłam się nieźle i mam masę dobrych
wspomnień.
Uwielbiam piec, gdybym miała sto pieniędzy
i odwagę otworzyłabym klimatyczna cukierenkę bo uwielbiam karmić ludzi. Uważam
że perfekcyjna niewiasta, ma niesamowity umiejętności kulinarne, nie dorastam
niestety do pięt mojej Mamie i śp. Babci, ale się staram i może kiedyś osiągnę
ten poziom, chociaż pewnie nigdy sama tego nie przyznam bo jestem bardzo
samokrytyczna.
Mam w domu, a właściwie w stodole
– pełniącej rolę garażu samochód, spełniający wymogi aby mógł uzyskać status
zabytku. Długo nazywałam go Białą Strzałą, teraz lepiej jest znany jako Rydwan
Szatana, jestem jedną z około pięciu osób, którym dane było zasiąść za
kierownicą i nim jeździć :D Duża rzecz.
|
Trudno uwierzyć, że tego ślicznego dziecka wyrosłam ja |
Uwielbiam zwierzęta. Jestem
zadeklarowaną kociarą, ale w domu miałam rybki, chomiki, świnki morskie, psy,
koty i patyczaki. Pierwsze były rybki, ale niestety za moją przyczyną Rodzina
musiała się ich wyzbyć. I tu historyjka, gdy uczyłam się chodzić, a moja Mama któregoś
dnia wróciła z pracy i robiła obiad ja „bawiłam” się w pokoju z rybkami.
Akwarium stało na półeczce pod telewizorem. Mamę zaniepokoiła cisza. Gdy
zajrzała do pokoju w akwarium pływały moje zabawki, a ja upychałam między blat
z telewizorem a akwarium poduszkę. Widocznie uznałam, że rybki ucieszą się z
jaśka. Inna sprawa, ze rybki były Siostry i jej się powoli nudziły więc moje
szaleństwa przyspieszyły decyzję o wyeksmitowaniu ryb z domu.
Inna historia z dzieciństwa.
Byłam mało absorbującym uwagę dzieckiem. Nie potrzebowałam zabawek za grube
setki. Mama po powrocie z pracy, otwierała mi małą szafkę, rozścielała mi kożuch(włosiem
do góry) a ja wyjmowałam sobie rzeczy z tej szafki i się bawiłam, godzinami.
Moim ulubionym zajęciem było, podobno, uderzanie o siebie szklaną solniczką i
pieprzniczką. Podobno nigdy mi się to nie nudziło i miałam ogromną frajdę i
radość. Dziś pewnie odebrano by mnie patologicznym rodzicom, a ich zamknięto w
kryminale za narażanie dziecka na niebezpieczeństwo.
Kasiek, przy Twoich tekstach to tylko iść po popcorn, herbatkę i czytać sobie :). Taki psotny wyraz twarzy masz na tym zdjęciu kiedy mała byłaś :P
OdpowiedzUsuńKiedyś zaczęłam z jajem spisywać te moje historyjki i anegdotki, ale dałam se spokój ;)
UsuńKasiek zrób to, imienniczka Cię prosi :P. Będę miała co czytać w smutnych chwilach :)
UsuńMogę próbkę Ci podesłać.
UsuńChętnie! kasia_sz8@op.pl Tylko dużo poproszę :)
UsuńFajne zdjęcie, zazdroszczę, że kolorowe - mam same cz-b:)
OdpowiedzUsuńTata swego czasu miał fotograficzne hobby więc stosunkowo wcześnie mieliśmy dobre aparaty, do dziś stare okazy się walają gdzieś.
UsuńMój też miał bzika:) Myśmy mieli tylko czb klisze, ja do dziś jak używam aparatów analogowych, to tylko z takimi kliszami. Zboczenie jakieś, he he:)
UsuńTata miał cały "warsztat" do wywoływania. I filmy wywoływał i zdjęcia. Żałuję, że już nie mamy powiększalnika i maskownicy, bo można by dużo zdziałać:)
Ja też nie chodziłam i nie chodzę na imprezy, też studniówka była moją ostatnią :) I też byłam mało absorbującym dzieckiem, mama zostawiała mnie na godziny w łóżeczku otoczoną zabawkami. Podobno była to miła odmiana w stosunku do mojego starszego brata :D
OdpowiedzUsuńKawiarenki może być nie otworzyła, ale miłą restaurację i owszem :)
Czyli naprawdę mamy wiele wspolnego. :D
UsuńA ja bym otworzyła taką cukierenkę, gdzie można zjeść dobre ciacho, wypić herbatę, lub kawę i poczytać książkę, a później o niej pogadać.
Kociary łączymy się! :-)
OdpowiedzUsuńJak proletariusze :D
UsuńTaka cukierenka to by było fajne miejsce i jeszcze gdyby było blisko mnie.)
OdpowiedzUsuńJak mi dobrze pojdzie całą siec otworzę
UsuńJuż się cieszę, gdyż może gdzieś jednak będę mieć blisko.Pozdrowienia załączam.)
UsuńRozwaliłaś mnie tym Rydwanem Szatana :D
OdpowiedzUsuńKasiek, Ty się weź za pisanie książki, Ty masz dar opowiadania dziewczyno!
Super zdjęcie, figlarny błysk w oku pozostał :)
Rydwan Szatana rządzi :D
UsuńMiło mi czytać i słuchać takich rzeczy :) Catalinka dostała moje pisanie, to Wam opowie :P
Figrlarny błysk w oku i ręce na biodrach. To moje cechy charakterystyczne :D
Czytelniczki i czytelnicy, trzeba namówić tutaj naszą obecną Katarzynę żeby pisała coś poza recenzjami, bo pisze naprawdę śmiesznie i rewelacyjnie, poprawiła mi humor swoimi pielgrzymkowymi rozterkami xd
Usuńłechtasz moją próżność, bardzo mnie cieszy, że Ci się podobało :D
UsuńTeż nie chodzę na imprezy, nawet na studniówce nie byłam, jakoś nie potrafię się odnaleźć w takich imprezowych klimatach. Też mi się marzy jakaś cukierenka, a bardziej czytelniczo-księgarnio-kawiarnia, gdzie można by było sobie usiąść z dobrą kawą, pysznym ciastkiem i ciekawą książką ;)
OdpowiedzUsuńZałożymy spółkę i stworzymy takie miejsce :)
UsuńKasiu, jaka Ty słodziutka byłaś!!! Naprawdę!!!
OdpowiedzUsuńWiem :D uważam, że byłam ślicznym dzieckiem, szkoda, że tak krótko objawiały się geny moich urodziwych Rodziców, no ale nic nie może wiecznie trwać :P
Usuńchciałabym mieć tak mało absorbujące dziecko
OdpowiedzUsuńmoje diablątko wchodzi mi ostro za skórę ;]
Możesz mnie adoptować :D
UsuńW której szkole uczysz? ;)
OdpowiedzUsuńA rzeczywiście, słodkie było z Ciebie maleństwo. Rybki pewnie były innego zdania...
Miło Cię poznać, sąsiadko ;)
Cała przyjemność po mojej stronie :)
UsuńUczę w takiej nowej, dla dorosłych ::D ale jest fajnie :D
Ja jestem w szoku :))) Mile zaskoczona i w ogóle... wow! :D
UsuńNo świat jest tak mały, że kto by pomyślał
UsuńKorzuch włsiem do góry? Dziś nie do pomyślenia ze zględu na "łalergeny". A wrzucisz keidyś zdjęcie Rydwanu?
OdpowiedzUsuńWrzucę :D
UsuńAle muszę zrobić. Bo mam stare zdjęcie, ale ze mną :P
Ogólnie Moi Rodzice to według dzisiejszych standardów patologia