Strony

sobota, 20 lipca 2013

"W imię miłości" - Katarzyna Michalak

Od czasów Ani z Zielonego Wzgórza nie było tak wzruszającej książki!
Edward, właściciel pięknego starego domu na Jabłoniowym Wzgórzu, nie przeczuwa rewolucji, jaka nagle nastąpi w jego życiu. Rewolucja ma na imię Ania, ma dziesięć lat i właśnie straciła wszystko… Tajemnica z przeszłości zmusi mężczyznę do postawienia pytań o to, co naprawdę jest ważne i czy w jego życiu jest miejsce na rodzinę. Książka zaskoczy bogactwem emocji i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ogromna ilość wzruszeń gwarantowana!
Trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie bycia kochanym, tęsknocie za prawdziwą rodziną i o tym, że cuda się zdarzają.


Zastanawiam się jaki jest limit książek wzruszających i poruszających dla wrażliwego czytelnika. Bo to trzecia książka w ciągu ostatniego tygodnia i nie wiem czy moja psychika to dobrze zniesie. Aktualnie wpadłam w okrutną melancholię, odczuwam ból istnienia – mego wiernego kompana. Jestem przygnębiona, smutna.  Książką, która  dopełniła czarę goryczy to „W imię miłości”. Miałam okazję przedpremierowo ją przeczytać. Chociaż poprzednia okładka – zielonkawe kolory, mnie ongiś zauroczyła, pasowała na jesień, ta aktualna okładka, jest bardziej letnia, ciepła…

„W imię miłości”, nawiązuje – już opisem z okładki – do „Ani z Zielonego Wzgórza”, ambitne wyzwanie, Anię zna każdy, wielu bibliofilów odkryło radość z czytania, właśnie podczas czytania o rudej sierocie. Katarzyna Michalak, nie kryje że inspiracje z Ani czerpie pełnymi garściami. Główna bohaterka wkracza na karty powieści w sposób podobny do tego, w jaki na Zielone Wzgórze zawitała Ania Shirley, na tym podobieństwa się nie kończą, wybuchowy charakter, duża wyobraźnia, zaradność, silne pragnienie miłości. Wydaje mi się, że Ania stworzona przez Katarzynę Michalak jest skrzyżowaniem Ani Shirley i Pollyanny . Taka rekomendacja,  obiecuje  opowieść ciepłą, pogodną, zabawną, nieco wzruszającą, prawda? Ha ha! To też daliście się nabrać!  Nie dajcie się zwieść optymistycznej, letniej okładce, nie dajcie się nabrać na nazwisko, Katarzyna Michalak przestała jakiś czas pisać książki po prostu radosne i bajkowe, teraz poszła w opisywanie dramatów, które towarzyszą nam w życiu. Wybaczcie mi wielbicielki Kasi, ale moim zdaniem, te powieści pełne szarej strony życia wychodzą jej o wiele lepiej.  Jeszcze na żadnej z tych książek się nie zawiodłam. Tak i „W imię miłości”, mnie uwiodło!
Tak jak w poprzednich swoich powieściach, autorka umieszcza akcję swojej powieści wśród krajobrazów, na wyobraźnię silnie działających. Wśród takich pól wszelakich, rozgrywają się dramaty, jakby udowadniały, że śmierć i łzy nie są przypisane tylko do odrapanych, obskurnych bloków. Do Jabłonowego Wzgórza przybywa dziesięcioletnia dziewczynka – Ania, jej matka umiera na nieoperacyjnego raka mózgu i w ostatnim odruchu miłości wysyła dziewczynkę do swojego ojca, który chociaż ma pieniądze, dom, spełnił swoje marzenia, to kiedyś swoją córkę przegnał na cztery wiatry. Umierająca kobieta, jednak ufa, że ludzie, którzy kiedyś ją odrzucili zaopiekują się jej dzieckiem, które i tak za szybko zaczęło dorastać. Teraz Ania potrzebuje ciepła by zmierzyć się z agonią matki. Nie tylko z tym przyjdzie się zmierzyć dziesięciolatce, wszyscy lokatorzy Jabłonowego Wzgórza przeżyją sporo, będzie się działo i wystarczy wrażeń na kilka ładnych lat.

Póki pamiętam – mam jeden zarzut, ale to ewidentne czepiarstwo, dodatkowo z mojej branży, uważam, że w kwestiach zahaczających o prawo książka jest niedopracowana merytorycznie i najprawdopodobniej może razić to każdego człowieka który jest z tą szlachetną ; ] profesją związany. Jak mówię – czepiam się, bo chociaż to wpływa na treść książki, to jednak nie jest to  podręcznik do prawa karnego, z którego czerpiemy wiedzę, co do funkcjonowania polskiego prawa karnego. Może nagięcie  tych norm do potrzeb powieści, przez niektórych będzie uznane za… przegięcie, mnie to ukuło, ale ja jestem czepliwa – po Rodzicach – obojgu ; P Z uczciwości piszę, to mi się rzuciło w oczy.

No niestety czepiać się muszę nieco na siłę, bo nie bardzo jest się do czego przyczepić. Czy książka która
wszystkie listy poszły w kąt
znowu dała mi pięścią w brzuch może być zła? Mnie uwiodła, do tego stopnia, ze zrezygnowałam z drzemki  odpoczynku, tylko czytałam, aby dowiedzieć się jaki będzie finał. Czy spodziewałam się takiego zakończenia? Zdecydowanie nie!

Spodziewałam się innej historii, innego rozwoju wypadków, jak w życiu było inaczej niż myślałam, że będzie. Ale zdecydowanie nie gorzej. Na przykładzie tej książki widać jak Katarzyna Michalak ewoluowała. „W imię miłości” jak żadna z książek, które czytałam, łączy to za co pokochały ją kolejne grupy czytelniczek. Czy ta książka trafi w gust każdemu? Zapewne nie, mogłabym dla przykładu wypisać zarzuty, jakie sądzę, że padną pod adresem tej książki. Ale po co?

Mi się po prosto podobało, chociaż chwilami po prostu martwiałam  ze smutku i z uczucia pustki, która mnie pochłaniała – bo  były takie momenty. I za te momenty wzruszenia, a jednocześnie atmosferę ciepła i miłości, atmosferę Zielonego Wzgórza, które dało miłość dziecku niekochanemu, dało nadzieję, gdy dookoła ziała rozpacz, za to wystawiam tej książce wysoką ocenę w moim prywatnym rankingu.

Bardzo wartościowa pozycja na wakacyjnej liście zapowiedzi. Moim zdaniem warto sięgnąć, warto się zaczytać. Warto… uwierzyć : )

21 komentarzy:

  1. Zgadzam się, jest kilka mankamentów, które można autorce zarzucić. Ale po co? Dawno nie było tak ciekawej historii i tak mało błędów merytorycznych (choć powinno ich nie być wcale!). Również mną wstrząsnęła, wzruszyła... Pełna gama emocji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie powinno być wcale. Pewnie tak, ale to powieść, gdyby konsultować każdą sprawę merytoryczną z każdej dziedziny to honoraria tych konsultantów by zabiły. Podobno błędy zostały naprawione, więc wersja w księgarniach będzie bez błędów :)

      Usuń
  2. Mnie też oczarowała okładka ta ze szczotki, ale jak zobaczyłam tę ostateczną - to ją bardziej polubiłam :D Książki jeszcze nie czytałam, ale już doszła i pewnie w najbliższych dniach się za nią wezmę, więc fajnie że piszesz o niej pozytywnie ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wychodzi na to, że okładka szczotki jest ostateczną. tez piknie :D

      Usuń
  3. Czytałam "Nadzieję" tej autorki i niestety zraziłam się do niej, także żadna pozycja spod pióra pani Michalak na starcie nie ma u mnie szans. ;)

    Niemniej wiem, że autorka ma sporo fanek i dobrze - cieszy mnie, że polska autorka jest doceniana, nawet, jeśli nie trafia w moje gusta. :)

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie "Nadzieja" ongiś przekonała. Ale są różne gusta. Moim zdaniem ta książka jest połączeniem bajkowości z powieścią o trudach życia.

      Usuń
  4. Nie mogę się doczekać, kiedy sama poznam tę książkę i cieszę się, że jest ona niemal pozbawiona wad. Mam nadzieję, że niebawem sama poznam jej historię osobiście.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja się Twojej recenzji doczekać. Wydaje mi się, że spodoba Ci się :)

      Usuń
  5. Zachęciłaś mnie, lubię tego typu historie :) Obecnie mam na swojej półce "Powrót do Poziomki" tejże autorki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Powrotu" nie czytałam a i sama Poziomka nie trafiła w mój gust

      Usuń
  6. Muszę sięgnąć po nią jak najszybciej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ostatnio czytałam "Rok w Poziomce" autorstwa pani Michalak i cóż... zawiodłam się. Trochę. No bo wszystko pięknie, książkę pochłonęłam w jeden dzień, ale niektóre momenty w książce chętnie bym pominęła. Nie mniej jednak w książkach Michalak jest coś co sprawia, że przymyka się oko na błędy, które niestety pojawiają się w jej książkach. Jak na razie nie mam ochoty na czytanie "W imię miłości", ale może kiedyś sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten ból :D tak samo reagowałam na "Rok" dlatego polecam Ci chociażby "Nadzieję"

      Usuń
  8. Muszę ją mieć, koniecznie!!! Bardzo lubię twórczość pani Kasi i mam nadzieję, że ta książka bedzie mi się też podobać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie się na pewno spodoba. Czuję przez skórę.

      Usuń
  9. Po niemiłej przygodzie z serią "Poczekajka" ciężko jest mi się przekonać do pani Michalak. Nie wiem, może jeszcze dam kiedyś szansę jej książkom. "W imię miłości" mnie zainteresowało.

    Zapraszam: im-bookworm.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Poczekajka" to mnie pokonała. Niestety robiłam kilka podejść i niestety... więc nie ma co się zrażać!

      Usuń
  10. Moja druga połówka chętnie przeczyta, ja odchodzę od tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  11. Teraz, kiedy sama przeczytałam książkę, mogłam zapoznać się z Twoją recenzją. Prędzej nie chciałam czytać tekstów innych osób, żeby się niczym nie sugerować podczas lektury.
    Ale skoro książkę mam już za sobą, to mogę śmiało napisać, że zgadzam się z Tobą. Książka jest świetna. Dałam temu wyraz w recenzji (oczywiście zapraszam), w której zachęcam każdego do sięgnięcia po tę książkę :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.