Strony

wtorek, 10 września 2013

"Suknia ślubna" - Rachel Hauck

Charlotte jest właścicielką eleganckiego salonu mody ślubnej w Birmingham. Wyszukiwanie niezwykłych sukien dla panien młodych to jej pasja. I dar. Ale gdy sama zostaje narzeczoną, nie potrafi znaleźć dla siebie sukni. Nie potrafi czy nie chce? A może rzecz w tym, że zamierza poślubić niewłaściwego mężczyznę?
Szukając odpowiedzi na te pytania, Charlotte nieoczekiwanie dla nie samej kupuje na aukcji charytatywnej stuletni zniszczony kufer. Wewnątrz znajduje suknię ślubną. Skąd się tam wzięła? Dla kogo została uszyta?
Charlotte próbuje zbadać historię sukni. Odnajduje kobiety z nią związane. A to nie pozostaje bez wpływu na jej życie. Emily w 1912 roku. Mary Grace w 1939. Hillary w 1968. I Charlotte w 2012. Cztery kobiety i jedna suknia. Historia każdej z nich mówi o miłości, wierze, odwadze. O zaufaniu i przeznaczeniu.




Przypadek rządzi światem. Gdybym nie weszła do katolickiej księgarni szukając Myśliwskiego, pewnie nie natknęłabym się na dwie dobre książki. Jedną przeczytałam tydzień temu. „Pan jest z tobą dzielny wojowniku”, trafiła  mi prosto w duszę, zastanawiałam się, czy tak samo będzie z „Suknią ślubną” opis z okładki był obiecujący, ale już recenzje na LC studziły emocje. Zaczęłam ją więc czytać z kiełkującym przeziębieniem. Zagrzebana w bezpiecznym łóżku, otulona ciepłem z termoforu. Chciałam się dać porwać dobrej opowieści.

Charlotte stoi u bram spełnienia marzeń. Za dwa miesiące ma wyjść za mężczyznę swoich marzeń, wprawdzie od zapoznania nie minęło wiele czasu i chwilami prędkość z jaką to wszystko się dzieje zastanawia ją, to jednak kocha i jest po prostu szczęśliwa. Jej życie zawodowe również układa się bardzo dobrze. Spełniła swoje marzenia również  na niwie zawodowej, prowadzi salon z sukniami ślubnymi. Bóg dał jej talent do odgadywania marzeń przyszłych panien młodych w dziedzinie tej idealnej sukni. Podobno dla kobiet, a zwłaszcza dla kobiet mających wyjść za mąż jest to sprawa priorytetowa. Tymczasem chociaż jej własny ślub już za dwa miesiące Charlotte nie ma swojej sukni. Ba! Nawet niespecjalnie jej szuka. Pewnego pogodnego dnia idzie do ogrodu otaczającego posiadłość należącą niegdyś do Ludllowów, aby przemyśleć swoje życie. Chce wsłuchać się w głos Boga, zamiast tego bierze udział w licytacji i za bagatela tysiąc dolarów kupuje kufer z zaspawanym zamkiem. Gdy tajemnicza zawartość staje się jej własnością komplikuje się jej życie, narzeczony dochodzi do wniosku, że jednak ślub za dwa miesiące, to za szybko, nie jest gotowy… Na ironię, w kufrze jest bajeczna suknia ślubna, magiczna z duszą. Suknia jest przepiękna, Charlotte zaczyna drążyć i odkrywa, że suknia ma historię, wraz z historią suknie odkrywa siebie.

Nie wiem co Wam powiedzieć o tej książce. Jest niespieszna, w stylu amerykańskiego niespiesznego filmu o wierze, miłości, życiu. Z przenikającymi się różnymi historiami trzech panien młodych, które nosiły tę suknię. Wydaje się że ta suknia wybiera sobie pannę młodą i dokonując wyboru daje jej siłę, miłość i odwagę. Niekoniecznie szczęście, ale siłę, aby znieść to co przyniesie życie. 

Doskonale dobrano okładkę, właśnie taka jest ta książka, pastelowa, spokojna, dla wielbicieli mocnych wrażeń i nagłych zwrotów akcji niewskazanym jest sięganie po nią. Nie mogę powiedzieć, że jest to romans, taki zwykły, on kocha ją, a ona jego nie i co dalej. Wydaje mi się, że ta książka sięga dalej, opowiada o dojrzewaniu do miłości, do związku.

Padały zarzuty jeśli chodzi o tłumaczenie i redakcję. Faktycznie niektóre wyrazy zdawały się być niewłaściwie dobrane, niektóre zdania chrzęściły w uszach, a nie porównywałam tłumaczenia do oryginału. Moim zdaniem tłumacz mógł wykonać lepszą robotę. Postarać się nadać zdaniom melodię a odstąpić od przekładu słowo w słowo. Tak mi się wydaje.

Nie jest to książka idealna, nie jest to opowieść, którą MUSICIE przeczytać, ale gdy już wpadnie w wasze ręce i będziecie obezwładnieni stresem i początkiem przeziębienia, na pewno nie pożałujecie, że macie ją pod ręką.

Bardzo fajna, lektura z głębią. W sam raz na jesienne popołudnie.

12 komentarzy:

  1. Kurcze nie zwróciłabym na nią uwagi, ale Twoja recenzja rozbudziła moją ciekawość

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mnie opis zaintrygował. Ciekawa byłam jak ta historia zostanie poprowadzona :) No i było nienajgorzej :D

      Usuń
  2. Czasem mam ochotę na takie spokojne, leniwe wręcz historie, więc może kiedyś, choć priorytetem nie będzie. A czasem fakt, "przypadek rządzi światem".

    OdpowiedzUsuń
  3. Skoro z głębią, to jestem jak najbardziej na tak :D Coś czuję, że to książka dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To jak bardzo fajna lektura, koniecznie poszukam i przeczytam. Bez twojej recenzji, patrząc na okładkę pomyślałabym, że to jakieś mdłe romansidło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niekoniecznie będę wypatrywać jej niecierpliwie w księgarniach, ale jeśli jakimś zrządzeniem losu będę mogła ją poznać to zapewne to zrobię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpisuje się pod Dominiką, nic dodać, nic ująć ;) Pozdrawiam ):

      Usuń
  6. Hmmm, jako że "na dniach" obchodzimy z mężem pierwszą rocznicę ślubu... to myślę, że taka książka będzie strzałem w dziesiątkę w najbliższym czasie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak też brzmi opis książki - wskazuje, że przyjemnie może się czytać, ale w pamięć nie zapadnie. Może kiedyś po nią sięgnę i się sama przekonam czy rzeczywiście tak jest :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Oj, zainteresowałaś mnie bardzo, wydaje się mnie przyciągać, na tyle, że pewnie ją kupię ;) aż dziwne, bo raczej wcześniej nie przyciągnęla mojej uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  9. no to trzeba przeczytać:)
    zainteresowała mnie ta historia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Polecam gorąco:) na koniec się popłakałam

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.