Strony

środa, 25 grudnia 2013

"Dziedzictwo na Bjorndal" - Trygve Gulbranssen

Jest początek XIX wieku, surowa przyroda wywiera ogromny wpływ na postawy bohaterów. Wychowanie i życie nauczyły ich takich zachowań, że w najważniejszych chwilach nie ulegają odruchom serca, nie potrafią okazywać uczuć. Dla mężczyzn najważniejszy jest las. Las, który chroni, żywi, a równocześnie jest bezstronnym słuchaczem ich myśli, radości, cierpień i bólu. Zimą, całkowicie otuleni śniegiem, owiani ostrym wiatrem, który wyje w szczelinach skalnych, hula, tańczy i śpiewa - nabierają sił; latem, kiedy krajobraz rozweselają osiki, jarzębiny i brzozy, które wyglądają zza gałęzi ciemnych drzew iglastych - marzą, podsumowują swoje życie, rozliczają się ze sobą.
Z każdej strony książki bije ciepło, szczęście, cierpienie lub tragedia. Przyroda splata się z losem ludzi. I ten las najważniejszy, przeklinany przez kobiety, bo zabiera im mężów, daje im jednak siłę, dzięki której mogą żyć w tych trudnych warunkach.
Bardzo dobra książka o życiu i szczęściu oraz trudnościach, jakie trzeba pokonać, aby być człowiekiem.
W dalszym tle wojna o panowanie nad Norwegią między Szwecją a Danią oraz czasy wojen napoleońskich.
Jest to druga część książki "A lasy wiecznie śpiewają" - obie stanowią całość i koniecznie czytanie trzeba zacząć od tej pierwszej.




Czytanie książek to okropny nałóg. Można chyba go porównać z alkoholizmem, z dobrą imprezą, gdy alkohol tak wchodzi do głowy, że przełamując słabość ciała, nie zważając na późną porę idziemy do nocnego sklepu, kupić jeszcze jedną dawkę. Tak czułam się ja wczoraj, właściwie dziś, gdy wracałam z Pasterki, jeszcze z dreszczami po odśpiewaniu „podnieś rękę Boże Dziecię.” Wiedziałam, że w domu, na łóżku czeka na mnie kontynuacja „A lasy wiecznie śpiewają”. Wróciłam i odpłynęłam, znowu podróż do Norwegii, znowu zarwałam noc, tak że Mama przychodziła rano do mnie pytać co się działo na Pasterce, że z Ojcem śpimy, że Ona się zastanawia czy jeszcze żyjemy. Nie wiem dlaczego Tata jest taki padnięty, ja po prostu do grubo po trzeciej czytałam. A co! Kto bogatemu zabroni. Warto! 



Wiecie dlaczego większość bajek i historii miłosnych kończy się ślubem, lub tuż przed ślubem? Bo później nie ma bajki, nie ma wielkich historii, jest proza życia, szarość dnia itp. Jeśli nie czytaliście „A lasy wiecznie śpiewają” to może opuśćcie na razie tę recenzję, bo raczej zdradza ona fabułę z pierwszego tomu. 



Pierwszy tom kończy się w momencie odkrycia o wzajemności uczucia. Adelajda dowiaduje się, że oto Dag jest w niej zakochany, a młody Dag uzyskuje zapewnienie o uczuciu Adelajdy. Zastanawiałam się o czym będzie traktował tom drugi. Czy będzie to słodka, lukrowana papka, która sprawia, że kutia jest mdła i woła o cukier? To byłoby bardzo nie w stylu skandynawskim. Drugi tom, jest taki jak pierwszy pełen surowych ludzi Północy, surowego, bezlitosnego klimatu, pięknej, ale niebezpiecznej przyrody i o życiu, fortunie co kołem się toczy i o tym, że największy dystans dzieli zawsze ludzi, którzy najbardziej się kochają. 



Ciężko mi pisać o „Dziedzictwie na Bjorndal”, bo ta książka jest nierozerwalnie związana z pierwszym tomem. Nie wiem czy jest ktoś kto po przeczytaniu I tomu powstrzyma się od sięgnięcia po następny. Nie sądzę, aby „Dziedzictwo” rozczarowało. Opowiada o czasach po ślubie Daga i Adelajdy, o trudnych czasach na dalekiej północy. Wojny Napoleona, toczone tak daleko wywierają bezpośredni wpływ na życie mieszkańców Norwegii, inflacja, problemy z aprowizacją, trzeba mieć silny charakter, żeby przeżyć, pozwalając godnie żyć ludziom, którzy są zależni od pana na Bjorndal. A starzejący się Ojciec Dag, coraz wyraźniej odczuwa swoje lata, dodatkowo pobłogosławiony bogactwem, zdaje się być przeklęty w życiu prywatnym. Jakby, mężczyźni z jego rodu nie mogli kochać i być szczęśliwi. Analogicznie do losów Adelajdy, która wyraźnie widzi los matki i babki i przypomina sobie rodzinne porzekadło, że kobiety z ich rodu, gdy pokochają mężczyznę, nie dane jest zaznać im z nim szczęścia, poślubiają innego i stają się przyczyną jego zguby. Czy taki los czeka Adelajdę, która początkowo ma wrażenie, że złapała Pana Boga za nogi, a wraz z upływem czasu dostrzega obojętność męża i to że nieubłaganie się od niej oddala?




Czytałam, a serce me przepełniał zachwyt, nad umiejętnością norweskiego autora, który tak wspaniale umiał oddać klimat. Umiał porwać czytelnika, chociaż to przecież powieść obyczajowa, ex definitione nie wyzwalająca adrenaliny, ale tchnąca takim przedziwnym spokojem, który przyciąga, sprawia, że chcemy zapaść się w tę historię, poznać dalsze losy bohaterów, a im bliżej do końca tym gorycz rozstania daje o sobie wyraźniej znać. 



Polecam, na świąteczne wylegiwanie – idealna. Smakuje wybornie z sernikiem i ciepłym łóżkiem :D Pełna mądrości, oszczędna opowieść i poszukiwaniu własnego miejsca i o tym, że nigdy nie można być pewnym, że to koniec poszukiwań i rozpacz i bezbrzeżne szczęście nie są wieczne.

7 komentarzy:

  1. Cudna! Podobnie jak pierwsza czesc. Moje odkrycie zeszlego roku, ale jak to mowia - lepiej pozno niz wcale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja odkryłam ją dopiero w tych dniach, ale tak jak mówisz, lepiej że teraz, niźlibym miałą wcale jej nie znać.

      Usuń
  2. Kaaasia, nie kuś! Przecież ja tego w przerwie świątecznej nie zdobędę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wieeem, dalej jestem wredną kusicielką. Nic się nie zmieniłam.

      Usuń
  3. I write to you in English, and hope you can understand. I come from the same place where Trygve Gulbranssen lived the last twenty years of his life, after buying a farm here. We have now created a literary society for those interested in him and his books. Our members are mostly local Norwegians, among other Trygve Gulbranssen's daughter, but everyone is welcome. I just thought I would tell you that the interest for Gulbranssen is still alive in Norway. It is always very exciting for us to see that Gulbranssen is still read and liked abroad, like in Poland. Our website is www.trygvegulbranssen.no. Most of the stuff is in Norwegian, but there is also some photos that might be interesting.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.