Strony

poniedziałek, 13 stycznia 2014

"Czekolada" - Chocolat 2000

Rok 1960, małe miasteczko we Francji. Vianne Rocher z córką przenoszą się do miasteczka i otwierają sklep z czekoladą. Burmistrz miasta nie może pogodzić się z pozycją przybyszki i robi wszystko, by jej zaszkodzić, ale jej ciepła osobowość i umiejętność zarządzania sklepem, zyskują Vianne przychylność mieszkańców. Wiele się zmienia, kiedy grupa żeglarzy pod wodzą Roux, zatrzymuje się w mieście.


 Bajka o zapachu i smaku czekolady. Można utyć od samego oglądania. A jednak ma w sobie coś, co sprawia, że tysiące kobiet na całym świecie zachwycają się tym filmem.  Wiernie oglądają i wzdychają, tęskniąc za magią i za zmianami.

Lata sześćdziesiąte, francuska prowincja.  W pewnym sennym miasteczku pojawia się tajemnicza kobieta z córeczką. Wynajmuje lokal i w samym środku postu otwiera… cukiernię. Sklep z czekoladą,  lub po prostu chockolatiere. Burmistrz, bardzo konserwatywny, czujący nałożone przez pokolenia brzmię odpowiedzialności za mieszkańców. Jak pan feudalny, obrońca wiary i moralności z niepokojem spogląda na wyemancypowaną, piękną kobietę, która nie dość, że jest panną z dzieckiem, to jeszcze się tego nie wstydzi i nie uważa, aby mężczyzna był jej do szczęścia potrzebny. Vianne to kobieta tajemnicza, pojawia się znikąd, jakby czymś gnana. Zwykłą też niepostrzeżenie znikać. Nim zniknie, zmieni życie niejednego człowieka.

Ten film to historie kilku osób spięte w jedną całość, wszystkie one zbiegają się w szklepie z czekoladą, gdzie Vianne odgaduje ulubiony gatunek czekolady klientów, zawiera przyjaźnie i stara się pchnąć życie mieszkańców miasteczka na nowe tory. Opowieść o potrzebie miłości, przebaczeniu a także o przesądach o tym, jak w istocie jesteśmy bierni i zbyt przestraszeni by wziąć los we własne ręce i pójść do przodu, po marzenia.
Burmistrz, bigot, świętszy od papieża, bardziej liczy się dla niego zewnętrzne praktykowanie religii, aby każdy mógł sławić jego bogobojność, niż to aby być w sercu dobrym chrześcijaninem. Zataja przed miasteczkiem, że żona go porzuciła i z Włoch raczej już nie wróci(co jak sądzę jest tajemnicą poliszynela).
Caroline Claimont, pracuje z burmistrzem i wychowuje samotnie synka. Jest nadopiekuńczą matką, zamęcza chłopaczka swoją troską. Skonfliktowana ze swoją matką. Kobieta śliczna, ale oziębła jak Królowa Śniegu.
Armande Voizin, matka Caroline, oryginalna, ekscentryczna starsza pani, o pozornie surowym obejściu Kocha swojego wnuka i cierpi, że nie może się z nim widywać.
Josephine, kleptomanka zahukana przez męża i bita przez niego. Wylękniona i niepewna siebie.
Yvette, która jest rozczarowana małżeństwem, nie czuje się kochaną i pożądaną przez męża.
I mój ulubiony wątek. Pan z pieskiem i Wdowa.

Świetnie napisane wątki i genialnie odtwórcy. Jak nigdy nie podzielałam tego zachwytu kobiet do Johnego Deepa, tak w „Czekoladzie” ma to coś : D No i muzyka. Cudowna, radosna, refleksyjna, francuska i niesamowicie klimatyczna. Uwielbiam. Jeden z moich ukochanych soundtracków.

Aż mam ochotę do książki wrócić. Taka jestem zaczekoladowana. Wzrusza mnie ten film i bawi, a co najważniejsze ogrzewa. To jeden z tych filmów które wnoszą ciepło i światło.


Podoba mi się bardzo ta seria "Zakochanej Jedynki" w TVP 


8/52

16 komentarzy:

  1. Piękny, "smaczny" film. Oglądałam wczoraj, po raz kolejny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam jakiś czas temu i pamiętam, że mi się podobał, ale bez przesady i wszechobecny zachwyt nad nim, nie stał się moim udziałem.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, Deppa, nie Deepa (to megapopularny błąd, nie wiem skąd się bierze :)). Jak można docenić go dopiero tutaj i tylko tutaj? Rzadko ekscytuję się ludźmi z ekranu, ale Johnny, rany!, do zjedzenia :))

    Sam film raczej podobał mi się średnio. Podobnie jak i książka. Dla mnie ciut za nudno.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu ja tego filmu jeszcze nie widziałam?

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wiem jak to się stało, ale nie znam tej historii. Ani w wersji filmowej, ani książkowej. Muszę nadrobić, bo aż wstyd. Chętniej sięgnę po powieść najpierw :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudna książka i jeszcze wspanialszy (bo ze wspaniałymi obrazami) film:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pamiętam, że jak byłam młodsza to to oglądałam i mi się podobał. Niestety teraz już wszystko z tego filmu mi uciekło i muszę sobie odświeżyć ten obraz.
    Nawet nie wiedziałam, że jest książka :) Na pewno po nią sięgnę, bo historia jest wspaniała.
    Pozdrawiam!
    M.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja uwielbiam Deppa :) Film obejrzałam, a wcześniej przeczytałam książkę. Powieść bardziej mi się podobała niż jej ekranizacja. Czytając, czułam ten zapach czekolady, a film nie wywoływał we mnie tylu emocji, a momentami nawet się trochę nudziłam. Czytałam też drugą część, czyli "Rubinowe czółenka" i chyba nie jest ona ostatnią.

    OdpowiedzUsuń
  9. film oglądałam z 20 razy, uwielbiam go !

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie oglądałam tego filmu, ale może się skuszę :)
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  11. Z wielką przyjemnością oglądnęłam ponownie film:))nie dla Deepa,ale dla czekolady:))))

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudny, bardzo smakowity film :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Josephine była kleptomanką? Skąd taki wniosek ? Coś przegapiłam? Gwizdnęła czekoladkę, ale to chyba nawet nie czyni ja złodziejką w pełnym tego slowa znaczeniu, bo później nawet chciała zapłacić :>

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeden z moich ulubionych filmów. Książkę z resztą też lubię, chociaż druga część "Rubinowe czółenka" bardziej mi się podobała. A niedawno skończyłam czytać trzecią: "Brzoskwinie dla księdza proboszcza", też bardzo wciągająca lektura.

    OdpowiedzUsuń
  15. Świetny film, obłędny Depp i czekolaaaaada <3 :)

    OdpowiedzUsuń
  16. To jeden z nielicznych filmów, który lepiej mi zapadł w pamięć niż książka :))

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.