Kolejny wosk z pierwszej paczki. Odkładałam jego testowanie bo po wosku kupionym w Jysk z kominkiem musiałam odpocząć od wosków różanych.
Wychowałam się na wsi, w czasach mojego dzieciństwa nie było ogródka w których nie hodowano by tradycyjnych róż. Znam zapach róż na krzaczku i dopiero ściętych... może dlatego nie przepadam za różami z kwiaciarni i wolę dostać bukiet innych kwiatów, niż okazałe, ale bez zapachu róże. Zresztą czerwone są przereklamowane... najpiękniej pachną białe, herbaciane, żółte, ewentualnie dzikie róże.
Zwykle kosmetyki, czy inne produkty o zapachu róży bardziej przypominają zapach różańców z drzewa różanego, a nie prawdziwych róż, które zapach mają słodki i uwodzicielski.
O ile mogłam zaakceptować taki stan rzeczy w wosku Jysku, o tyle po YC miałam prawo spodziewać się czegoś lepszego.
Ukruszyłam, tyle ile widzicie i czekałam na pełnię lata. Bo przecież róże to lato, to słońce.
Powoli mój pokój zapełnił się... kościołem w październiku, pachnącym różańcami, które swego czasu były hitem. Pachnącym suszoną różą. A miała być świeża. Nie da się zaprzeczyć, że wosk pachnie różami, ale dla mnie nie są to świeże róże. Na pewno nie.
Jednak w małych dawkach pachnie przyjemnie, bardzo charakterystycznie. Ten wosk i ja to spokojna znajomość... bez fajerwerków, ale całkiem sympatycznie.
Paliłam ten wosk w Wielki Piątek, gdy słodkie, smakowite zapachy odpadały w przedbiegach. Gdy wróciłam do domu po kościele, po czuwaniach, czyli około godziny 23, wciąż w pokoju czuć było różami, a jak widzicie dużo go nie dałam. Wydajny.
Ten wosk, ale nie tylko można kupić w sklepie Goodies.pl
A jak spędzacie Wielkanoc... Ja wciąż trwam w zachwycie Wielką Sobotą i nawet dwugodzinna rezurekcja o szóstej rano(a wstać musiałam o piątej) nie zważyła humoru. Piękna jest Liturgia Triduum Paschalnego, chociaż dziś klimat nie ten sam, to jednak jest w tym coś wyjątkowego. Wprawdzie mnie chwyta głęboka fascynacja Judaizmem i zaraz wezmę się za książkę, którą ongi kupiłam Tacie, aby lepiej poznać to wyznanie. Coś rozdzierająco smutnego jest w Świętach Narodu, który co roku w Paschę życzy sobie "za rok w Jeruzalem". Chyba o to chodzi w Świętach o odrodzenie nadziei, o wiarę... i zawierzenie.
Spędźcie ten czas owocnie!
A już myślałam, że będzie to świeży, piękny zapach. Szkoda. Będę musiała sobie odpuścić ten zapach. Róże na krzaczku i te zaraz ścięte pachną przepięknie! Nie da się ich porównać do innego zapachu. I również uważam, że te czerwone są przereklamowane ;)
OdpowiedzUsuńsłyszałam, że czerwone też szału nie robią. Ja nie jestem fanką czerwonych róż więc nawet nie miałam parcia na zakup
UsuńZdecydowanie ładniejsze są te herbaciane, no i zapach jest nieziemski. Rzecz jasna mówię o różach prawdziwych, bo jak woski pachną to nie mam pojęcia, dopiero w nie zainwestuję ;)
UsuńZgadzam się z Twoja opinią, ja też nie trafiłam jeszcze ani na wosk, ani świeczke ani nawet kosmetyk który pachniałby tak na prawdę jak świeże, ściete różyczki. Już się zraziłam do tego sztucznego, chemicznego, różańcowego zapachu niby róży. ;/
OdpowiedzUsuńAle już niedługo prawdziwych świeżych róż będzie pod dostatkiem :))
Usuń