Strony

środa, 23 kwietnia 2014

"Zabić arcyksięcia" - Greg King, Sue Woolmans

Romans, o którym mówiła cała Europa. Zamach, który zmienił bieg historii.
Wszystko wskazuje na to, że zakochali się w sobie na wystawnym balu maskowym zorganizowanym w wiedeńskim pałacu w 1894 roku. Arcyksiążę, bratanek panującego cesarza Austrii i piękna dziewczyna ze zubożałej arystokratycznej rodziny. Ich miłość nie mogła zyskać akceptacji cesarskiego rodu, ale para odważnie zdecydowała się walczyć z konwenansami.
Książka Grega Kinga i Sue Woolmans odsłania kulisy jednego z najgłośniejszych romansów Europy przełomu wieków. Pasjonująca opowieść o zakazanej miłości na cesarskim dworze zmienia się jednak w trzymający w napięciu thriller. Atmosfera w Europie zaczyna gęstnieć, dochodzi do serii politycznych zamachów, a groźba wojny staje się coraz bardziej realna.
Zakochani nie wiedzą, jakie niebezpieczeństwo im grozi, gdy latem 1914 roku wybierają się w podróż do Sarajewa.
W 100. rocznicę wybuchu I wojny światowej autorzy odkrywają nowe fakty związane z postaciami, których śmierć przesądziła o rozpoczęciu jednego z największych konfliktów zbrojnych w dziejach.

źródło - Wikipedia
Wielce zaintrygowała mnie nowa powieść wychodząca w Znaku, po bardzo interesującej ubiegłorocznej książce o Królowej Matce, tym razem dana jest nam możliwość zgłębienia wiedzy o… parze którą każdy zna, każdy chociaż raz słyszał ich nazwiska, na lekcji historii, w kronice historycznej. W tym roku powinni częściej gościć w naszej pamięci, to arcyksiążę Franciszek Ferdynand i jego morganatyczna Zofia, de domo Chotek. Pojawiają się najczęściej w kontekście przyczyn wybuchu I wojny światowej. Autorzy niniejszej książki chcą przybliżyć postać Zofii i Franciszka szersze publiczności. Powołują się na wspomnienia dzieci, na wypowiedzi wnucząt i prawnucząt, na opowieści ludzi, którzy znali Franciszka i Zofię i byli świadkami ich upory, miłości i walki.

Interesowałam się schyłkiem dynastii Habsburgów, ale zwykle moje zainteresowania skupialam na Franciszku Józefie i Elżbiecie, jak się okazało moja wiedza o Franciszku Ferdynandzie była żałosna.

W chwili urodzenia  oboje mieli grać drugorzędne role w swoich szeregach. Gdy urodził się Franciszek Ferdynand, panujący Franciszek Józef miał już następcę, a jego małżeństwo, chociaż problematyczne, wciąż mogło zapewnić „awaryjnych dziedziców”. Zofia urodziła się w poważanej, czeskiej i arystokratycznej rodzinie, jej ojciec pełnił dyplomatyczne funkcje, ale nie śmierdział groszek, a rodzina Choteków nie była uznana za jedną z równych dynastii panującej. W skutek wielu niepomyślnych zbiegów okoliczności Franciszek Ferdynand został następcą tronu, nielubianym i przez stryja i przez poddanych, a Zofia będąc panienką bez posagu, mogła liczyć tylko na cud dobrego męża, albo pójść do klasztoru. Spotkali się, chociaż ona była damą dworu arcyksiężnej Izabeli a on przyszłym cesarzem. Izabela upatrzyła sobie Ferdynanda jako męża dla najstarszej  córki, gdy spostrzegła się, że Franzi tak często bywa w jej domu, nie dla adorowania córki, lecz jej damy dworu było już za późno. Role zostały rozdane. Nie można powiedzieć, że Franciszek Ferdynand był lubiany, porywczy o najwyżej przeciętnym wyglądzie. Bardzo wierzący, uduchowiony, skryty, co było chyba jego największą wadą, elity rządzące nie mogły rozgryźć jakie porządki przyniosą jego rządu. Miał pecha zakochać się w nieodpowiedniej panience, niższej stanem, aby móc ją poślubić musiał podpisac akt, oficjalnie stwierdzający, że żona stoi niżej od niego, a ich dzieci nie będą rościć sobie pretensji do habsburskiego dziedzictwa. Akt miał obowiązywać – po wsze czasy.
zdjęcie - w moim podręczniku opowiadało o zamachu
źródło - stąd

Wielu cofnęłoby się przed taką decyzją, jednak i Franzi i Zofia mieli trudne dzieciństwo, połączyli się i stworzyli kochającą się pare, pomimo plotek, oszczerstw i mieszania ich z błotem. Gdy patrzymy na ich ślubne zdjęcie widzimy piękną, chociaż już niemłodą kobietę i wpatrzonego w nią niesamowicie męża. Po ślubie nie nastąpiło wcale „żyli długo i szczęśliwie”, Zofia była upokarzana, pomijana a Franciszka doprowadzało to do szału. Zofia jednak nie potrzebowałą zaszczytów, marzyła o spokoju u boku męża, o dużej rodzinie. Mogli być kochającą się parą i żyć jeszcze długo, gdyby nie feralna wyprawa do Sarajewa.

Niesamowicie przygnębienie i smutek ogarnia czytelnika gdy czyta się relację z tej podróży, każda minuta zbliża do strasznego końca, a gdzieś tam… trójka dzieci ćwiczy scenkę na powitanie Mamusi i Tatusia. Po śmierci rodziców powiedzą:
„Bóg chciał, żeby Mami i Papi dołączyli do Niego Jednocześnie. To lepiej, że zginęli razem, bo Papi nie mógłby żyć bez Mami, a Mami nie mogłaby żyć bez Papi.”
I o to własnie chodzi w historii tej pary. Zapomnianej, przemilczanej, spycha się ich do roli „pretekstu wybuchu wojny”, przez czternaście lat swojego małżeństwa dawali świadectwo miłości i prawdy, bezgranicznego oddania, po śmierci jeszcze jak się dało ich poniżono. Poniżono i prześladowano ich dzieci.
Połknęłam dosłownie tę książkę, jest napisana barwnie, zajmująco ani jedna strona nas nie znudzi. Miałam zastrzeżenia do przełożenia tytułu austriackich następców tronu, tak przywykłam do oryginalnej wersji kronprinzm, że przez pierwsze strony gdy czytałam o „księciu koronnym” nie wiedziałam o kogo chodzi.
Książka jest napisana przy współpracy z zstępnymi zabitej pary i moim zdaniem w tej książce mamy do czynienia, po trosze z tym co zarzucałam książce o Królowej Matce, gdy autor tłumaczy motywy postępowań wrogów „bohaterów” przypisuje im(nawet niemożliwe do sprawdzenia) najgorsze pobudki, zaś bohaterowie ex deifinitione zawsze są szlachetni. To mi zgrzyta. Drugi zgrzyt to powoływanie się na opinie wnucząt i prawnucząt… biorąc pod uwagę wiek dzieci Ferdynanda i jego żony niezbyt możemy i powinniśmy się opierać na ich świadectwach, a co dopiero dalsi zstępni. To tylko pogłoski.

Niemniej jednak książka niesamowicie wciąga i porusza, autorzy budują klimat i zabierają nas w podróż do Wiednia i Austrii z początku wieku, nim wojna i nazizm zmieniły oblicza Europy. Eleganckie sale balowe, ociekające złotem pałace. Piękne, wystawne i niezwykle okrutne.

Napisana prosto, ale nie prymitywnie. Moim zdaniem książka trzyma poziom. Nie upłynęło 24 godziny od kiedy ją dostałam a już przeczytałam. Nie sposób się oderwać!!

Polecam Wam tę książkę, dziś teraz! W roku który jest jubileuszowym, to sto lat temu wybuchła I wojna światowa, wojna która zmieniła oblicze świata. Zastanówmy się przez chwilę jak wyglądałby świat gdyby inaczej zaplanowano 28 czerwca 1914 roku

10 komentarzy:

  1. I ja chętnie bym tę książkę przeczytała. To ciekawa podróż w przeszłość z parą, która w tak dramatycznych okolicznościach zakończyła swoje ziemskie bytowanie.
    Ale wielu by tak chciało - równocześnie, tyle, że nie tak dramatycznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka miłość, można o niej pomarzyć, chociaz o trudnym życiu - niekoniecznie.

      Usuń
  2. chyba też będę musiała sobie ją wypożyczyć i przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To widzę, że muszę szybko nadrobić zaległości, żeby się za nią zabrać:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam! Fantastyczna, pełna emocji i wzruszeń!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.