Strony

środa, 28 maja 2014

"Harry Potter i Zakon Feniksa" - Joanne Kathleen Rowling

Harry znów spędza nudne, przykre wakacje w domu Dursleyów. Czeka go piąty rok nauki w Hogwarcie i chciałby jak najszybciej spotkać się ze swoimi najlepszymi przyjaciółmi, Ronem i Hermioną. Ci jednak wyraźnie go zaniedbują.


 Jestem z pokolenia które czekało na kolejne tomy Pottera. Akurat pierwsze cztery tomy czytałam jeden po drugim, na piąty musiałam poczekać. Byłam w pierwszej klasie liceum i razem z gronem nowych znajomych z nowej szkoły potrafiliśmy przegadać przerwy, spekulując co będzie w kolejnym tomie. Do tego stopnia byłam zaintrygowana, że w sobotę wolną od lekcji pojechałam bladym świtem do miasta aby czekać na świt, bo o świcie miał być dostępny „Zakon feniksa”. Wróciłam do domu z nosem w książce, a w sobotę wieczorem Mama kazała mi iść porozmawiać z bratem bo nie da się tyle czytać… przynajmniej – nie powinno się. Z musu zgodziłam się, po czym wróciłam do lektury z wypiekami na twarzy.

Harry Potter to dla mojego pokolenia wspomnienia, młodość, lata gdy byliśmy nastolatkami, gdy czekaliśmy na kolejne tomy… „Zakon feniksa” to największy – objętościowo – tom. Tom mroczny – jak mroczny jest odcień niebieskiego koloru na okładce. Tajemniczy, smutny dla mnie szczególny. Przyznam się szczerze, że tym razem inaczej spojrzałam na tę książkę.  Dalej uważam ją za wyjątkową, dobrą, ale inaczej patrzę na Pottera.

Po zakończonym z przytupem tomie czwartym, długo musieliśmy czekać na tom szósty, co się stało ze światem czarodziejów? Jak magiczna społeczność odpowiedziała na powracające zagrożenie ze strony Voldemorta? Okazuje się, że pełna niedowierzania i negacji  reakcja Korneliusza Knota w „Czarze Ognia” nie zmieniła się… jeśli już to na gorsze… Ministerstwo neguje powrót Sami-Wiecie-Kogo, przeczy słowom Dumbledora i niszczy jego wiarygodność, pozbawiając go stanowisk. Potter jak zwykle wakacje spędza u wujostwa i odcięty jest od informacji, bo na pierwszej stornie, kontrolowanego przez Ministerstwo, Proroka Codziennego, nie znajduje interesujących wiadomości, jego życie w świecie jugoli jest nudne i nijakie. Nagle ni z tego ni z owego… na mugolską uliczkę niespodzianki spadają jak deszcz meteorytów. Pojawiają się de mentorzy, okazuje się że Pottera obserwuje grupka czarodziejów, dom Dursleyów zostaje zalany sowią pocztą z wyjcem włącznie, Pottera wyrzucają ze szkoły, a w końcu przybywa tajemnicza Straż Przednia. Jest Potter – jest impreza.


Potter zostaje zabrany do Londynu do tajemniczego domu, ociekającego czarna magia, mrocznego i ponurego, okazuje się, że to dom jego ukochanego Ojca chrzestnego i głównego konkurenta boskiego Severusa w walce o niewieście serca. Dom ten został zamieniony w Kwaterę Główną Zakonu Feniksa, na co rodzina Syriusza, będąca fanami Voldemorta przewróciliby się w grobie. Syriusz tylko tyle może dać z siebie, bowiem Ministerstwo wciąż go próbuje schwytać. Czym jest ów mityczny Zakon Feniksa? To tajne stowarzyszenie które stworzył Dumbledore, mające walczyć z Voldemortem. Jak oni walczą? W tym tomie skupiają się na pilnowaniu mitycznej broni. Tutaj troszkę koncepcja Joaśki się rozjeżdża… bo jak przeczytamy książkę, dowiemy się, że to nie jest żadna broń… zresztą cała książka ma dziury, co nie zmienia faktu, że jest bardzo dobra, bo i Severus pokazuje się nam od różnych stron i od strony tej jaką doskonale znamy, czyli Mistrz Sarkazmu i Ironii i Sarkazmu. Ale też mamy pewne sygnały, z jego przeszłości , dlaczego stał się tym kim jest.  Jest Umbridge, która jest cudownie napisana postacią, wredną, zakłamaną ale wnosząca wiele do akcji, dzięki temu możemy zaobserwować jak silną nauczycielką jest Minerwa i jak charakterna jest babeczką. Zakon Feniksa jest obszernym tomem, ale też nie sposób się nudzić podczas czytania. Autorka pilnuje, żeby ciągle coś się działo i ani przez chwilę nie można się nudzić. Zakończenie jest MOCNE!! To jest taki przytup, pierwszy zgon kogoś kogo mogliśmy pokochać, przywiązać się. Śmierć ta jest pierwszą z całego Dance macabre który będziemy obserwować, nim ta seria się skończy. Ta śmierć wstrząsnęła wieloma osobami i była tematem rozlicznych dyskusji… na szkolnych korytarzach, bo ja wtedy Internetem nie dysponowałam : P

Pewnie jesteście zdezorientowani, bo napisałam, że zmieniłam zdanie o tym tomie a tu walę – bądź co bądź – raczej pochlebnymi emocjami. Co mnie drażni w Zakonie Feniksa? Potter. O Borze Wszechpolski, jaki ten chłopak jest irytujący, Joaśka Rowling stworzyła Emo-chłopaka, zanim świat uczynił modnym bycie Emo.  Finałowa śmierć jest winą li i jedynie Pottera, który cierpi na pottrerocentryzm i zawsze uważa że jego osąd jest najsłuszniejszy, że to zawsze chodzi o Pottera. No Potter na prezydenta. Ach! Gdybym mogła to dotelepałabym chłopaka solidnie. Coś co było bardzo irytujące w tomie pierwszym i drugim, ale nieco przybladło w tomie trzecim i czwartym, tutaj nas po prostu zalewa.

Na pewno będę wracała do Zakonu Feniksa jeszcze nie raz, ani nie dwa razy(jak dożyję oczywiście), ale patrzę nieco inaczej.  Może proces starzenia się mojego sprawia, że inaczej odbieram ten tom. Oczywiście i za pierwszym razem rzucało mi się to w oczy, ale jakoś nigdy nie wysuwało mi się to aż tak na pierwszy plan.


Czytaliście? Znacie? Co myślicie? Zgadzacie się z moimi przemyśleniami? Zdarzyło się Wam zapłakać nad tym tomem?

20 komentarzy:

  1. Uwielbiam Harry'ego! ;) Też jestem z pokolenia, które czekało na kolejne tomy. Moje ulubione tomy to te ,,ostatnie - dorosłe", które mają w sobie więcej mroku i niepokoju. Szczerze mówiąc, ja chyba nie umiem być obiektywna, jeśli chodzi o tę serię. Nie mam serca szukać w niej wad, bo chcę żeby ta magia z dzieciństwa jak najdłużej się utrzymała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem, ja pomimo drobnych niedoskonałości, w gruncie rzeczy jestem dla tej serii bezkrytyczna :))

      Usuń
  2. Z Harrym mam tak, że mnie nie ciągnie do niego. Filmy lubię, ale są mi raczej zbędne. Nie widzę w nim niczego dla siebie,aczkolwiek szanuję osoby które widzą w nim coś i go kochają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam wszystkie filmy, ale każdy jest uboższy, ale rozumiem, że może Cię nie ciągnąć ;)

      Usuń
  3. Ja też musiałam czekać na kolejne tomy, a "Zakon" czytałam chyba z milion razy, bo przez długi czas była to jedyna książka z serii, którą miałam na własność. Ale ja zawsze akurat tę część lubiłam najmniej. Może dlatego, że właśnie znałam ją na wylot, może przez Umbridge, a może przez coś jeszcze innego.. Ale o Potterze jako o emo dziecku nie pomyślałam nigdy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale on jest emo. On jest wiecznie biedny, pokrzywdzony, jest pępkiem świata a nie każdy chce to uznać. Nawet tnie się, z inspiracji Umbridge, ale zawsze :P

      Usuń
  4. Ach ten Potter:) Również razem z nim rosłam i mam do tych książek ogromny sentyment:) Są części lepsze i gorsze, piąty tom należy - według mnie - do tych lepszych:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo jest lepszy, zdecydowanie, dużo się dzieje, jest klimat. To jest super książka.

      Usuń
  5. Pottera czytałam milion razy i czułam się nawet Potterofanką. Zgodze się jednak, że główny bohater bywa strasznie denerwujący. Zakon jest moją najmniej ulubioną częścią - przez to co się stało z moim ubóstwionym Syriuszem - ale i tak książkę oceniam bardzo wysoko. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak los Syriusza, obok losu Severusa był szokiem i źródłem smutku wielkiego. A Potter naprawdę jest irytującym chłopakiem...

      Usuń
  6. Też czytałam, ale najbardziej pamiętam pierwsze trzy części, pewnie je czytałam najczęściej, w oczekiwaniu na kolejne :D Jeszcze pamiętam jak mama pierwszą część podsunęła mi u alergologa, jak musiałam siedzieć 2 godziny po szczepieniu i pierwszy raz mi się tam nie dłużyło :D
    Muszę jeszcze kiedyś wrócić do tej serii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsze trzy to chyba każdy Potteromaniak zna na pamięć, ale to dobre tomy :)) Też w poczekalni u alergologa przeczytałam wieeeele książek. I znane mi szczepienia ;/

      Usuń
  7. Uwielbiam Pottera. Czytałam wszystkie tomy :) I chyba zacznę czytać je jeszcze raz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo tą serię chce się ciągle powtarzać. Ja często wracam :))

      Usuń
  8. Płakałam tylko na szóstym, ale ten też był dość poruszający... i też jestem z pokolenia, które na Pottera musiało czekać (a po szóstkę to nawet stać w kolejce) :) Fajne czasy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stanie w kolejce do księgarni, jeszcze w nocy :P Dzieciom będzie się to opowiadało. Nie zrozumieją pewnie :P

      Usuń
  9. http://pl.wikipedia.org/wiki/Emo_%28slang%29
    Zanim zaczniesz pisać, że jakiś bohater jest emo, dowiedź się, co oznacza to określenie. Użyłaś go niestety błędnie. No cóż, nie ulega jednak wątpliwością, że Pottera trzeba dobrze zrozumieć. Trzeba umieć zrozumieć i dobrze interpretować, zanalizować, pozostając przy tym dość obiektywnym. Na końcu piątek części sagi, Harry obwiniał się o śmierć Syriusza. Dlaczego? Bo zrozumiał, że jego decyzja była błędna. Niemniej jednak składało się na nią wiele czynników, takich jak: brak Dumbledore'a (dyrektor zmuszony uciec, aby nie trafić do Azkabany, z którego i tak mógłby uciec) w Hogwarcie, który i tak go cały rok unikał, brak McGonagall zranionej przez aurorów, a Snape nigdy nie okazywał jakiejkolwiek sympatii wobec Harry'ego i chłopak czuł do niego to samo (w 7 części jednak poznajemy prawdziwe oblicze Snape'a), więc Harry nie miał nikogo, kto sprawdziłby, czy Syriusz jest bezpieczny.
    Potter emo? Nie sądzę. On się nie ciął, a pióro, które dała mu Umbridge, było narzędziem tortur. To, że nie powiedział o tym ani dyrektorowi, ani McGonagall można odebrać dość dwuznacznie, jednakże pozwolę się nie wypowiedź w tej materii.
    Harry miał prawo być czasami egoistą. Każdy z nas jest egoistą, nawet jeżeli nie potrafi się do tego przyznać. Poza tym Harry martwił się o przyjaciół, co nie czyni go aż tak wielkim egoistą, jakby można przypuszczać. Potterocentrym? Tytuł książki jasno wskazuje, że to historia Harry'ego, więc akcja będzie się kręcić wokół tej postaci. Tak już po prostu jest.

    Niemniej jednak każdy ma prawo do własnej oceny postaci. Do własnego zdania. Każdy inaczej odbiera wykreowaną przez autora personę. Jedne postacie lubi się bardziej, drugie mniej. Tak samo jak w życiu nie wszystkich się lubi. To naturalne.

    Anna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu :) odwołałam się do tego jak postrzegani są emo we współczesnym świecie. I Potter w moim odczuciu właśnie tak się zachowuje. Dziękuję Ci za drobiazgową analizę, ja jestem tego świadoma, niemniej jednak gdyby Potter częściej słuchał Hermiony nie doszłoby do tego do czego doszło. Snape nie okazywał mu sympatii, to prawda, więc Harry na złość tacie odmroził sobie uszy.

      Nie mam na myśli Potterocentryzmu w kontekście tego, że to Harry jest głównym tematem, ale w tym, że on uważa że cały świat kręci się dookoła niego.

      Bardzo Ci dziękuję za komentarz :)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.