Strony

sobota, 21 czerwca 2014

"Swoją drogą" - Tomek Michniewicz



Trzydziestolatek z korporacji uciekający od codziennej rutyny do afrykańskiej dżungli. Młoda kobieta konfrontująca się ze swoimi największymi obawami w świecie ortodoksyjnego islamu. Dojrzały mężczyzna, który postanawia wreszcie odwiedzić miejsca, o których marzył przez czterdzieści lat.
Wszyscy troje usłyszeli taką samą propozycję: „Zabiorę cię w dowolne miejsce na świecie. Pod jednym warunkiem – decyzję, dokąd chcesz lecieć i po co, musisz podjąć już, w tej chwili. Więc gdzie chciałbyś teraz być?”.
Banalne z pozoru pytanie sprowokowało całą trójkę do poszukiwania odpowiedzi – także tych dotyczących ich miejsca w świecie, ich lęków, marzeń i zmarnowanych szans. I był to pierwszy krok na drodze, która całkowicie odmieniła życie każdego z nich.
Książka o podróżach i książka-podróż, którą każdy czytelnik przeżyje inaczej.





Za pasem już wakacje, czas urlopów i wycieczek. Wydaje mi się, że większość ludzi lubi podróżować. Odliczamy dni do wakacyjnych wyjazdów, po ślubie też wyjeżdżamy gdzieś daleko, na urlop byle dalej od domu a gdy opowiadamy na co wydamy wygrany w totka milion, często pojawia się chęć wyjazdu, czy to dookoła świata, czy to na przysłowiowe Karaiby. Przeciętny Polak, deklaruje zamiłowanie do podróży, zaraz zwykle pada też wyjaśnienie, że zbyt często nie podróżuje bo nie ma za co. Ludzie którzy z podróży uczynili swój zawód są przedmiotem zazdrości. Bo – ach co to za cudowne życie, palmy, turkusowe morze, żyć nie umierać. Z tego punktu widzenia wychodzi Tomek Michniewicz, podobno klasa literatury podróżniczej( ta książka to dla mnie pierwsze spotkanie z autorem – mam nadzieję, ze nie ostatnie).


Tomek Michniewicz wpada na pomysł, dowolne miejsce na świecie, zabierze Cię tam gdzie chcesz, albo powiedz mu czego oczekujesz, wtedy On wybierze miejsce. Fajnie prawda? Tylko w tej chwili wybierz.  Odważ się zostawić to co znasz i masz i rusz w nieznane. Pełen spontan.

Pierwsza osobą, którą w ten sposób obdarowuje jest kolega Marcin, kiedyś byli razem w Etiopii, gdzie bogowie szczęścia wszystkich kultur im sprzyjali, bo po wypiciu wody z rzeki nie zachorowali. Obaj panowie byli młodzi, w tym cudownym wieku idealnym dla wagabund, byli przekonani, że świat do nich należy, że życie to przygoda, wiedzieli czym jest radość życia. Po ośmiu latach Tomek nadal zjeżdża każdy zakątek globu a Marcin… został księgowym, jego dni są jak przez kalkę odbite, bez przygód, bez wyzwań, bez smaku i koloru. Propozycja Tomka jest impulsem, echem przeszłości, Marcin chce powtórzyć przygodę sprzed lat, czy naprawdę tęskni za czarną Afryką, czy to bardziej nostalgia za czasami gdy był młody, beztroski nie służył korpo?
Jadą na Czarny Kontynent i zapuszczają się w dżunglę do plemienia Pigmejów – Baka, są jednym z ostatnich plemion żyjących w dżungli, nie znają pojęcia przyszłość, szerszego niż jutro chociaż również ich świat się zmienia, karczowane są lasy, ich środowisko naturalne. Muszą wychodzić  z dżungli a wtedy przemieniają się w końcowe ogniwa łańcucha pokarmowego.  Do świata ludzi wierzących w czary, żyjących w zgodzie z przyrodą, kultywujących wielowiekową tradycje w zacofanych krajach opuszczonych przez imperialistów trafia dwójka białych ludzi. Tomek i Marcin. O ile dla Tomka, taka wizyta to nie pierwszyzna, o tyle Marcin przeżywa wszystko. Zostajemy zabrani do równikowej dżungli, do świata zupełnie innego niż ten w którym żyjemy. Lepszego czy gorszego? No właśnie, przywykliśmy wszystko wartościować, chociaż nie ma wspólnego mianownika.
Tomek Michniewicz pokazuje nam peryferie cywilizacji i uświadamia nam, że chociaż dla nas to egzystencja, to jednak tam też ludzie mogą żyć i to wcale nie gorzej niż my, inaczej – nie znaczy że gorzej.  I chociaż ta podróż wywołała u mnie masę sprzecznych uczuć, sporo refleksji, to czytało mi się fantastycznie,  mimo iż kilkukrotnie wstrząsały mną dreszcze.  A jak wyprawę przeżył Marcin? Przekonajcie się.

Drugą osobą, którą uszczęśliwia podróżą Tomek jest Marianna, z okładki spogląda na nas prześliczna
kobieta, w książce znajdziemy większe zdjęcie, które niejedną niewiastę wpędzi w bagno zazdrości. Marianna jest śliczna. Jest też żoną autora, która nie podziela jego zachwytów nad babraniem się w bagnach, mieszkaniu tam gdzie o cywilizacji nikt nie słyszał. Dla Niej podróż to wyjazd pod palmy, to porządnego ośrodka, hotel, plaża – full wypas. A Jej małżonek zabiera Ją do Arabii Saudyjskiej, kraju ortodoksyjnego islamu, prawa zwyczajowego, gdzie zasady co wolno, a czego nie wydają rodzić się spontanicznie, bo kodeksów nie ma. Kary są z prawdziwego zdarzenia, bo odcinanie kończyn za kradzież, a za najcięższe przestępstwa żegnamy się z głową – na zawsze i nie jest istotne, czy król – władca absolutny jest naszym zięciem. Prawo dotyczy wszystkim.  Arabia Saudyjska jest krajem kontrastów, z jednej strony niewyobrażalne bogactwo a z drugiej multum zasad i zwyczajów, które dla Europejczyka są synonimem średniowiecza, chociażby zakaz prowadzenia samochodów przez kobiety, czy sklepy z zakazem wstępu dla określonej płci.
I znowu Tomek Michniewicz, stara się zrzucić nam z oczu bielmo wyższości, tłumaczy, że to co my postrzegamy jako zakazy i zniewolenie jest przejawem wolności  i uprzywilejowania kobiet. Oczywiście, zdarzają się wypaczenia, ale gdzie ich nie ma.  Kobieta może pracować – jeśli chce, jeśli nie chce, może spać do południa a później chodzić po sklepach, bo od gotowania, sprzątania i wychowywania dzieci ma służbę. Która kobieta, wracająca po dziesięciu godzinach z marnej pracy do domu gdzie czeka ją bałagan, krzyczące dzieci i głodny mąż nie marzy o tym, aby leżeć i pachnieć.  Oczywiście – punkt widzenia, zależy od punktu siedzenia. Czuję, że muszę się zabrać do przerwanej rok temu lektury „W kraju niewidzialnych kobiet” a wtedy będę miała pełniejszy obraz.
Wspólna podróż małżonków jest czymś więcej niż zwykłą wycieczką, staje się pretekstem do rozmyślań nad istotą ich związku, planami.  Autor wpuszcza nas do świata swoich, niezwykle intymnych przeżyć,  A opowieść o aranżowanych małżeństwach – daje do myślenia…


Trzecią osobą, którą Autor zabiera w podróż jest Jego własny, prywatny Ojciec. Fan muzyki bluesowej i jazzowej. Człowiek który w Autorze zaszczepił kulturę,  ale z którym dzieli go jakiś nienazwany dystans. Tomek chce spełnić marzenie Ojca, zabrać go do Nowego Orleanu, Mekki i Medyny muzyki, którą ukochał jego ojciec.  Spełnienie marzeń Ojca, cudowna sprawa, ma być dla obojga wypadem życia, wielką przygodą, okazją do zbliżenia ojca i syna. Tymczasem, nie wszystko idzie tak jak powinno. Nowy Orlean jest piękny – zdjęcia, które są dołączone, zapierają dech w piersiach, pokazują radość, roztańczonych ludzi, jakby jedynym rytmem ich życia była muzyka. Jak można nie dać się porwać tej radości. Ano można. Rozumiem Autora, bo mój Tata podejrzewam też by znalazł dziurę w całym a wiem jak to podcina skrzydła. Nie wiem czy to męska cecha, że gdy chcemy kogoś uszczęśliwić, to bach! Jakiś komentarz, reakcja wbijają nas w trotuar. Może nie jest to typowo męskie, bo autor jest tym zdołowany a ja też znam facetów, którzy dają się ponieść dziecięcemu entuzjazmowi(dziękuję!!).
Podróż na Południe, pełne kontrastów, ale eleganckie roztańczone, chociaż biedne. Miejsce w którym muzyka potrafi zmienić życie – od zera do milionera. Tylko czy Tata Autora da się porwać przygodzie? Przekonajcie się.


Trochę się rozpisałam, ale nie sposób przestać myśleć o tej książce, zastanawiać się gdzie my pojechalibyśmy, gdyby ktoś nam zaproponował taką podróż. Jak zauważyliście, niezbyt często sięgam po przewodniki, czy książki podróżnicze, ale ta jest wyjątkowa, świetnie napisana, z humorem, bardzo obrazowo.  To jedna z najlepszych książek podróżniczych, jakie miałam okazję czytać. Nie tylko opowieść o miejscach, zabytkach, kulturze, ale także o życiu zarówno tubylców jak i podróżnika.

Po prostu niezwykła opowieść, którą warto znać.
Polecam – nie zawiedziecie się.
Dodatkowo książka jest przepięknie wydana, doskonały papier i śliczne zdjęcia. Jeśli szukacie uniwersalnego prezentu – to jest idealna pozycja.


Tej książki nie da się opisać – ją trzeba przeczytać!!

14 komentarzy:

  1. uwielbiam tematykę podróżniczą, więc nie musisz mnie namawiać, aby muszę wyczytać swoje stosika i rozglądam się za powyższą lekturą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwłąszcza w okresie wakacyjnym mam ochotę na książkowe podróże. I w zimie, co ja gadam, też uwielbiam :D

      Usuń
  2. Oglądam program Tomka na TTV, jest świetny. Muszę mieć tę książkę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest minus nieoglądania TV wcale faceta nie znam :/

      Usuń
  3. No cóż, pani pilot chyba powinna przeczytać, prawda? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha ha! Kocham Cię!! Bezwzględnie tak! Nie wiem czy zakup tej książki Skarbówka uzna, za koszt niezbędny, ale tak koniecznie musisz nabyć :D

      Usuń
    2. Jak znam skarbówkę to pewnie nie uzna ;)) Ale skoro mam nabyć, to nabędę :)

      Usuń
    3. Twojej skarbówki nie znam to nie ponegocjuję nawet ;/

      Usuń
  4. Nie oglądałem programu, dlatego nie znam za bardzo fabuły, ale książka a sam raz dla mnie, chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również nie znam Jego programów, bo naprawdę bojkotuję TV, ale książka jest świetna, więc polecam

      Usuń
  5. Pan Michniewicz bardzo przypadł mi do gustu, choć widziałam może 1-2 odcinki programu. Sądzę, że mogłabym zapoznać się z książką.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio polecała tę książkę Anna Dziewit. Muszę mieć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kasiek, ja nie wiem jak mogłaś do tej pory nie czytać nic Michniewicza. Czym prędzej zdobywaj "Gorączkę" i "Samsarę"(!!) i czym prędzej nadrabiaj zaległości. ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam Michniewicza. Co prawda dopiero teraz sięgnęłam po "Swoją drogą", ale to już trzecia książka tego autora i czytam ją z zachwytem.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.