Strony

piątek, 4 lipca 2014

"Zastępcza żona" - Eileen Goudge

Zaskakująca powieść o miłości, rodzinie i przewrotności losu
W swej najnowszej powieści Eileen Goudge stawia czytelniczkom pytanie: Co byś zrobiła na wieść o tym, że zostało ci pół roku życia? Dla Camille, właścicielki biura matrymonialnego, odpowiedź jest prosta: musi znaleźć swoją następczynię w roli matki i żony.
Camille Harte, prowadząca eleganckie biuro matrymonialne na Manhattanie, niejedno przeszła w życiu. Jako mała dziewczynka straciła matkę i trafiła pod opiekę wiecznie nieobecnego ojca. Jako czterdziestoparolatka ma na swoim koncie pozornie wygraną walkę z rakiem, podczas której jej mąż Edward nie najlepiej poradził sobie z samotnym ojcostwem. Kiedy następuje nawrót choroby, Camille postanawia wykorzystać swoje doświadczenie i wiedzę zawodową, by zapewnić dzieciom stabilność, a mężowi szczęście. Próbuje znaleźć kobietę, która godnie zastąpi ją po śmierci.
Niektóre życzenia lepiej wypowiadać ostrożnie. Konsekwencje poczynań Camille oraz przypadkowego zrządzenia losu okazują sią dla małżonków wielkim zaskoczeniem.
"Eileen Goudge pisze prosto z serca, tworząc postacie, które łatwo pokochać i z którymi ciężko się rozstać" - Nora Roberts
EILEEEN GOUDGE jest jedną z najpopularniejszych amerykańskich powieściopisarek. Pierwsze książki pisała dla młodszych czytelniczek w ramach popularnej serii Sweet Valley High. W 1986r. stworzyła pierwszą powieść dla dorosłych, zatytułowaną Ogród kłamstw, która trafiła na listę bestsellerów New York Timesa i sprzedała się w sześciu milionach egzemplarzy. Od tamtej pory wydała kilkanaście powieści. Mieszka i pracuje w Nowym Jorku.


Seria Leniwa Niedziela to propozycja Świata książki dla kobiet, lubiących dobrą literaturę, odpoczynek z filiżanką kawy przy powieściach oferujących wzruszenia i masę emocji.  Na „Zastępczą żonę” miałam ochotę długo. Myślałam o nabyciu audiobooka, ale ostatnio mniej się roweruję czy kijaszkuję. Zaczęłam ją czytać, tematycznie, w niedzielę. Wbrew pozorom nie jest to książka lekka, na jedną, leniwą niedzielę. Okładka – na pewno – zachęca. Jest, jak wszystkich książek w tej serii, stonowana, intrygujące i po prostu ładna, chociaż wiadomo de gustibus, no ale w mój gust trafiła.

Camille wiedzie życie jak z obrazka. Ma męża o aparycji Georga Clooneya, dobrego otolaryngologa, sama prowadzi agencję matrymonialną. Camille i Edward doczekali dwójki dzieci, zgodnych, udanych, zdrowych. Pieniędzy im nie brakuje, miłości też jest w bród. Może kiedyś, każde z nich wiodło życie na którym były ryski, może nawet szramy, ale dziś są wzorcową, szczęśliwą rodziną. Do dnia, gdy Camille dowiaduje się, że rak, na którego chorowała, powrócił. Szanse na wyzdrowienie są marne. Ona ma dosyć szpitali, umierania, fałszywej nadziei. Sama straciła matkę gdy była nastolatką, po śmierci żony ojciec Camille nie umiał zająć się córkami i obowiązki spadły na Camille. Tym razem sprawa dotyczy jej dzieci. Kobieta postanawia wykorzystać doświadczenie zawodowe i znaleźć kogoś kto zajmie się jej rodziną i pocieszy męża. Zaczyna szukać zastępczej żony dla ukochanego męża. Wszyscy ostrzegają ją że igra z ogniem, a ona po prostu nie chce zostawiać niczego przypadkowi, chce by ci których kocha, po jej śmierci nadal byli kochani. Blurb stawia nam takie pytanie, co my byśmy zrobiły? Czy któraś z Was zrobiłaby to co Camille?

Pomysł na fabułę jest ciekawy. Wprowadzenie do powieści bohatera, który umiera zawsze dodaje dramatyzmu. Tutaj nie jest to osoba starsza, ani dziecko, ale dojrzała kobieta od dwudziestu lat mężatka. Matka i żona rodziny. Los dał jej dużo, a jednak nie mamy jakiegoś niedobrego głosu z tyłu czaszki, że już tyle dostała, wystarczy. Do pewnego momentu przejmuję się jej dramatem. Tragedią matki, która nie wie czy dożyje kolejnych urodzin swoich dzieci, tragedii kobiety, która zostawia swojego zapracowanego męża. Tragedii człowieka, który zaprzyjaźnia się ze śmiercią tańczącą dookoła niej z kosą. W pewnym momencie, oczywiście że nie zaczynamy życzyć jej śmierci, ale Camille staje się denerwująca. Każdy z Nas ma w najbliższym otoczeniu osobę, która swata nas za wszelką cenę. Camille idzie krok dalej, o jeden most za daleko, szuka mężowi partnerki. I jest tak wkurzająca w swoim działaniu, że to aż boli. Naturalnie, jeśli postaramy się wczuć w jej tok myślenia znajdziemy powody uzasadniające taką decyzję, ale jednak wydaje mi się, że sympatia czytelników jest po stronie Edwarda. W tej powieści – tak mi się przez długi czas wydawało – nie ma prawa być happy endu.

Jak już wspomniałam nie jest to książka, którą się połyka w mgnieniu oka. Czytałam ją długo i miałam swoje kryzysy. Ciągle nie mogę sobie odpowiedzieć, czy potencjał tej powieści został wykorzystany. Mam problem z odpowiedzią… Nie popłakałam się, ale mocno przeżywałam losy bohaterów. Książka ma niezaprzeczalny klimat i  coś takiego, że nie żałuję tego, iż ją przeczytałam. Do tej pory po macoszemu traktowałam książki z tej serii, widzę że niesłusznie czyniłam.


Summa summarum, polecam tę książkę. Na wieczory letnie i ciepłe będzie zacną lekturą. 

17 komentarzy:

  1. Świetna recenzja :) zapraszam na mojego bloga http://truskafka-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że tu jest ciekawy pomysł na fabułę, choć faktycznie główna bohaterka może wywoływać mieszane uczucia. Słyszałam o tej książce, jeszcze nie wiem czy przeczytam, ale coś mnie do niej przyciąga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ona ma w sobie magnetyzm, mnie też ciągnęło, oj ciągnęło

      Usuń
  3. Nie wiem, czy byłabym wstanie szukać kogoś dla najbliższych, zaś z drugiej strony też nie chciałabym ich zostawić bez opieki. Lektura wydaje się być naprawdę ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj bohaterka ma własne, przykre doświadczenia, co wydaje się ją nieco usprawiedliwiać

      Usuń
  4. Hmm, ciekawy pomysł na książkę. Z chęcią przeczytam :>

    http://wszechstronnie-zaczytana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tej serii czytałam tylko trzy książki, z czego o jednej mogę powiedzieć, że była świetna: "Taniec z przeszłości" K. Monkiewicz-Święcickiej. Teraz przywlekłam z biblioteki dwie inne, zobaczymy, co z tego wyjdzie. "Zastępczą żonę" spróbuję przeczytać, jeśli ją spotkam, choć nie wiem, czy przekonuje mnie ten pomysł szukania partnerki dla męża.

    OdpowiedzUsuń
  6. Lubię książki Leniwej niedzieli :) Czytam wszystkie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wytrwała jesteś. A którą polecasz szczegóły.

      Usuń
  7. Ja czytałąm kilka z tej serii. Zdecydowanie polecam "Sześć córek" Małgorzaty Szyszko-Kondej. Jest suuper!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa jestem, jak się kończy ta historia. Pewnie z tej ciekawości po nią sięgnę wkrótce. :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja lista książek do przeczytania nigdy się nie skończy... I tu muszę dopisać kolejną!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.