Strony

środa, 13 sierpnia 2014

"Powstanie `44" - Norman Davies

W 60. rocznicę Powstania Warszawskiego ukazała się najnowsza książka Normana Daviesa, jednego z najbardziej popularnych i najchętniej czytanych współczesnych historyków...












 Sierpień w naszym kraju to miesiąc pamięci o Powstaniu Warszawskim. Oglądając w godzinie W, obchody rocznicowe – bo to już 70 lat!! Popłakałyśmy się z Panią Matką, jak dwie sentymentalne niewiasty. Przy okazji posłuchałyśmy o monumentalnym dziele Daviesa. Krótka wymiana spojrzeń i… bierzemy. Dziś mija tydzień od chwili, gdy kurier przytargał pakę, ważącą kilka kilo(według mojej wagi samo powstanie waży dobrze ponad 2 kg.). Tydzień towarzyszyła mi ta książka… ostrzegam Was przed jej wagą(nie tylko treściową),  od nadmiernego czytania w złej pozycji nadwyrężyłam sobie bark. Dziś skończyłam… Mam nadzieję, że namówię Was Polki i Polacy do sięgnięcia po tę książkę…
 
Norman Davies - moja nowa miłość. 


Zacznę od przytoczenia cytatu z tej książki, który walnął mnie w twarz:
„Najwyższy czas, aby reszta świata, który sprawie Wolności poświęca tyle retorycznej energii, także złożyła hołd niezrównanemu pokoleniu kobiet i mężczyzn, których oddanie sprawie Wolności niewiele ma sobie równych. Trzeba zapomnieć  dawnych politycznych potyczkach. Albowiem każdy, kto ceni sobie dzisiejszy wolny świat, ma wobec warszawiaków z 1944 roku wielki dług wdzięczności. Dali cenny przykład wierności staromodnym wartościom – patriotyzmowi, altruizmowi, wytrwałości, poświeceniu i poszczuciu obowiązku. Jak Spartanie Leonidasa pod Termopilami, wspaniali w klęsce, i jak bojownicy warszawskiego getta z 1943 roku, zasługują na podobne, pełne podziwu epitafium:
Przechodniu, powiedz światu,
Że spoczywamy tu,
Posłuszni swoim prawom.”*

Może tym razem powinniśmy się uczyć od ludzi z Zachodu, którzy ponad naszymi narodowymi sporami potrafią dostrzec z właściwej perspektywy właściwy kontekst Powstania?
 
najlepiej czyta się w łóżku
Norman Davies napisał tę książkę na sześćdziesiątą rocznicę wybuchu Powstania, w Jego odczuciu ta rocznica była jedną z ostatnich, gdy możemy rozmawiać i spotkać się z tymi, którzy brali udział w walce. Zasłużyli na solidne rozliczenie. Po latach wolności w „demokratycznej” i socjalistycznej Polsce, gdy wciąż byli uważani za bandytów a Powstanie nie było czynem bohaterskim a zbrodniczym, zasłużyli na prawdę. Ja już nie doświadczyłam zakłamania Polski Ludowej, jestem z pierwszego pokolenia, które mogło mówić o Katyniu i Monte Cassino. Moja Mamusia tylko opowiadała mi o tym jak Dziadziuś słuchał w sekrecie Wolnej Europy i jak ukrywał swoją przeszłość Akowca. Moja Mamusia znała prawdę, ale przecież wśród Nas chodzą ludzie, którym socjalizm robił wodę z mózgu i nie miał kto im powiedzieć prawdy. A nie było w tym ich winy. Norman Davies we wstępie opowiada o wycieczce do Warszawy, gdy uderzyło go, że on student prestiżowego Uniwersytetu nie wie o tak ważnych sprawach.
Davies stworzył opus magnum, jego książka jest wynikiem wieloletnich studiów i rozmów z osobami, które w Powstaniu Walczyły. Zastanawiam się czy chociaż fragmenty nie powinny być lekturą obowiązkową?
Zacznijmy od początku, ponieważ książka nie jest przeznaczona li i jedynie na rynek polski, Davies kreśli szeroki kontekst historyczny. Do właściwego Powstania dojdziemy po ponad trzystu stronach czytania, po pierwsze o siatce sojuszy obowiązujących w ogarniętej wojną Europie i świecie, później poznamy rzeczywistość w okupowanej Polsce oraz zapuścimy się za linię naszych wschodnich nieprzyjaciół, tfu!! Co ja gadam naszych socjalistycznych sojuszników i przyjaciół broni! I dopiero po wydarzeniach poprzedzających godzinę W, przechodzimy do powstańczych walk. Walki te opisane są kompleksowo, nie tylko z polskiej perspektywy, ale z tak zwanego szerokiego kontekstu, co się działo u sojuszników, w czasie gdy Warszawa walczyła, czy faktycznie wystawili Nas do wiatru i dlaczego?
Dlaczego Powstanie skapitulowało? Co się później stało? Davies sięga w badaniu skutków Powstania do lat bardzo współczesnych. Książka, to nie tylko sucha historyczna relacja, to świadectwa żołnierzy i cywilów, sporo zdjęć i dodatków, które pozwolą Nam podreperować wiedzę.



Nie czytało mi się „Powstania `44” łatwo, książka wymaga skupienia, a z racji na rozmiar i wagę najlepiej czyta się ją w łóżku. Nie czytało mi się jej szybko i nie zawsze z wypiekami, ponieważ(o czym wspominałam wyżej) jest to książka również dla czytelnika nie-Polaka, Davies pisze dużo o rzeczach o których polski czytelnik, który już sięgnie po tę książkę, będzie wiedział, pierwsze 300 stron, to powtórka z okupowanej Polski, nie radzę jednak opuszczać tych fragmentów, bo w gąszczu informacji powszechnie znanych(dobra, może nie powszechnie znanych, bo ostatnio usłyszałam, że nie każdy WYKSZTAŁCONY człowiek wie kim była Eva Braun), są perełki – ciekawostki, których szkoda przegapić.  Opis powstania jest wyważony, nie atakuje Nas z każdej strony wytrzewionymi zwłokami, nie oblewa hektolitrami krwi, to nie historyczny brukowiec, ale proza historyczna na doskonałym poziomie. Jednak jeśli chcecie oszczędzić sobie brutalnych opisów… cóż sięgnijcie do… nie wiem stenogramów z prac Sejmu ostatnich lat?
Baczyńskiego wiersz... jak proroczy.

Na końcu, tuż przed dodatkami i indeksem nazwisk mamy "Raport przejściowy", streszczenie i podsumowanie najważniejszych informacji o powstaniu z tak lubianą przez Polaków gdybologią oraz szukaniem  dziury. 

Rozdziały po upadku Powstania, zwłaszcza reakcje Sowietów i rozprawa z Akowcami, też nie były dla mnie novum, od dawna żyję w kulcie Procesu szesnastu(jeden ze skazanych – Adam Bień – to mój krajanin, którego mój Tatuś poznał a później był na Jego pogrzebie, a że Tatuś umie zarażać córeczkę w wieku szesnastu lat zaczytywałam się stenogramami z procesu). Nie wszystko było dla mnie odkryciem Ameryki, ale naprawdę wielu rzeczy się dowiedziałam, wiele białych plam zniknęło.
Czego chcieć więcej?’
‘Cieszę się, że mogłam sięgnąć po tę książkę, ciężko opisać jej wspaniałość, doskonałe pióro Daviesa, wyczuwalną pasję i szacunek do ludzi, którzy oddali wszystko.
 
nawet nad wodę ją zabrałam. 
Polecam!! Nie pożałujecie wydanych pieniędzy i czasu : )






* N.Davies "Powstanie `44", Wydawnictwo Znak 2012, s. 827.

14 komentarzy:

  1. Słyszałem oczywiście o książce, ale bałem się jej, nie sądziłem, że będzie taka dobra. Muszę ją znaleźć...

    Dziękuję i pozdrawiam
    Michał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli mam być szczera sama się obawiałam tej książki, cieszę się, że bezpodstawnie :)
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  2. Spore tomisko, jednak dla miłośnika historii twórczość Normana Daviesa jest obowiązkowa :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zaczęty "Mikrokosmos" i jestem tak samo zachwycona!

      Usuń
  3. Jakoś to naszą historię zwykle traktuję po "macoszemu", a wielka szkoda, przydałoby się przeczytać taką powieść.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w rodzimej historii najtrudniej o obiektywizm... niestety.

      Usuń
  4. Abstrahując od książki, bowiem aktualnie z tematyką ciężką, bo wojenną/powstańczą, po "Niewidzialnym moście" Julie Orringer wkraczam w fazę chwilowej separacji, to zastanawia mnie jedno... Jak Ty potrafisz czytać i pić piwo? :D Normalnie mnie się to nie udaje, bo zwykle zasypiam w połowie strony, jaka by nie była ciekawa, albo czytam tak szybko, że muszę wracać, by sobie przypomnieć, co przed sekundą przeczytałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiłaś mnie xD - nie wiem :D i Cornelius i redd`s mają tych promili niewiele, ale zwykłe piwo też piję spokojnie... może mam już tak uodporniony organizm. Jak piję to nie usnę, bo wiem, że zaleję się piwem, ale nie ukrywam, że leżąc i czytając nadal po wypiciu piwa zdarza mi się usnąć :) I zwykle ktoś przychodzi, wyjmuje mi z rąk książkę i gasi światło.

      "Niewidzialny most" był cudny - namawiam na pozostałe ksiażki z serii

      Usuń
  5. Nie wiem czy dam radę pod względem psychicznym. Mogę czytać naprawdę różne "straszne" książki, ale tematyka wojenna długo pozostaje mi w pamięci, bardzo wszystko przeżywam (do tego stopnia, że sny często związane są z wojną) i długo rozpamiętuję. Dlatego zawsze przed taką książką muszę w jakimś stopniu przygotować się psychicznie, a potem i tak w sumie nie jest łatwo...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, ale ta książka jest inna, spokojniejsza. Dobrze się ją czyta, uderza po psychice, ale łagodniej

      Usuń
  6. Jeśli chodzi o historię, to tylko Davies.
    http://zakurzone-stronice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Skoro Tobie się spodobały to już zapisuje ja listę muszę mieć.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.