Strony

czwartek, 4 września 2014

"Drzewo migdałowe" - Michelle Cohen Corasanti

Młody Palestyńczyk – Ahmad – żyje ze świadomością, że nie jest w stanie wygrać z logiką okrutnej wojny. Dorasta w środowisku przesiąkniętym strachem przed utratą domu, pracy albo życia. Najgorsza jest jednak obawa o bliskich. Nie wiadomo, co przyniesie jutro. W dwunaste urodziny Ahmad staje twarzą w twarz z najgorszymi widmami. Siostra traci życie, ojciec z jego winy trafia do więzienia, izraelskie wojsko konfiskuje dom, a ukochany brat pała żądzą zemsty, która może go doprowadzić tylko do zguby. Ahmad musi się zaopiekować skrzywdzoną rodziną i odnaleźć lepszą przyszłość dla siebie. Obdarowany cudownym umysłem, zdolnym przełamać wszelkie matematyczne granice, chce dać nadzieję sobie, swoim bliskim i udręczonej ojczyźnie.


Na „Migdałowe drzewo”, byłam napalona jak szczerbaty na suchary, od kiedy zaczęły się ukazywać recenzje tej książki. Wprawdzie niektóre były sceptyczne, niektóre głosy(chociaż nieliczne) niechętne, to ja i tak czułam, że muszę ją przeczytać. Kika razy miałam ją w rękach, ale brak czasu skutecznie tłumił moje zapędy. Aż w końcu… dostałam ją wczoraj, ponieważ dosłownie w chwili, gdy Mama wchodziła do kuchni po spotkaniu z listonoszem, ja kończyłam – poprzednio czytaną książkę. Przyjście „Drzewa migdałowego” jawiło się jako oczywisty znak. A znaków nie wolno lekceważyć.

Akcja zaczyna się w połowie lat pięćdziesiątych w Izraelu. Konflikt pomiędzy Żydami i Arabami zamieszkującymi państwo Izrael stopniowo przybiera na sile. Żydzi czują sprzeciw Arabów wobec polityki jaką prowadzą i prewencyjnie wprowadzają szereg represji. Bycie Arabem w Izraelu jest nieprzyjemne, za byle co można oberwać, za cień podejrzenia trafia się na lata do więzienia… dookoła miny i terror. Na polu minowym, pewnego dnia gnie Amal, mała siostrzyczka Ahmada, młodego Araba, rozkochanego w nauce a zwłaszcza w fizyce. Na rodzinę spada wiele kłopotów, muszą opuścić wygodny dom i zamieszkać w lepiance na wzgórzu. Obok domu rośnie drzewo migdałowca, w cieniu którego Ahmad przysiada by przemyśleć swe troski. A ma o czym myśleć. Jego ukochany ojciec trafia do więzienia, Ahmad obwinia się, nie do końca bezpodstawnie o to co się stało z ojcem, ale nie może sobie pozwolić na luksus opłakiwania ojca, musi bowiem zarobić na rodzinę, w wieku kilkunastu lat rzuca szkołę idzie do pracy, ciężkiej i niewdzięcznej.. po pracy uczy się, bo wciąż nie porzucił marzeń…
„Drzewo migdałowe” to powieść, która prowadzi nas przez półwiecze konfliktu Izraelczyków z Palestyńczykami, opowiada o losach człowieka, wplątanego w wir wielkiej historii. To opowieść o cierpieniu, dojrzewaniu, miłości i przebaczeniu. Porozumieniom, wbrew podziałom narodowym. Naprawdę mocna, ale i gorzka historia. Potrafi wstrząsnąć i wycisnąć łzy.



Nie da się uciec przed porównaniem tej książki do „Chłopca z latawcem”. „Drzewo migdałowe”, opiera się na podobnym schemacie i nie mogę powiedzieć by wykonanie było słabsze. Zasługa jest niewątpliwie w okolicznościach towarzyszących, czyli okrutnej wojnie, przemocy i uprzedzeniom o których my w Polsce, od kilku dekad – szczęśliwie – nie mamy pojęcia. Czytając o chłopcu, którego w miarę stabilne dzieciństwo kończy się jednej nocy a on sam musi dźwigać brzemię, które przerasta siły nie tylko dziecka, ale i dorosłego sprawia, że zamieramy.
Książkę czyta się błyskawicznie, ale trzeba robić przerwy, by otrząsnąć się z tego koszmaru, bo w książce niewiele jest jasnych momentów. Pamiętam, że niektórzy zarzucali książce nagromadzenie nieszczęść.  Tak… jest tego sporo, ale czytelnik jest w stanie uwierzyć, że to prawda Jest wojna i tak jest łagodnie.
Ci którzy nie lubią smutku, nie lubią tragedii na kartach powieści, nie wybierają takich książek. Czy Ci którzy je lubią są masochistami? Skądże, po książkach takich jak „Migdałowe drzewo”, „Chłopiec z latawcem”, „Tysiąc wspaniałych słońc” trzeba złapać oddech, obejrzeć komedię romantyczną, zachwycić się zachodem słońca, zabrać do łóżka czytadło i kubek gorącej czekolady, bo one rozwalają nasz spokój, zmieniają nasze widzenie i pokazują świat prawdziwy, nie tylko zaróżowiony przez szkła okularów, ale brutalny i szary. To takie książki popychają nas ku budowaniu lepszego jutra. Jutra bez wojen, bez głodu i łez.  A dodatkowo – jesteśmy winni ludziom, którzy cierpią, gdy my śpimy spokojnie w łóżkach, chociaż minimalną świadomość o ich tragedii. Nie! Nie jest to książka leciutka jak piórko, nie rozbawi nas, ale takie książki trzeba czytać. I do tej gorąco Was namawiam.

Mocna, dobra książka!! Polecam!


Garść cytatów z książki:

"Zawsze w historii zwycięzcy traktowali zwyciężonych w ten sposób. Źli muszą wierzyć, że jesteśmy od nich gorsi, żeby usprawiedliwić to, jak się z nami obchodzą. Niestety, nie rozumieją, że wszyscy jesteśmy tacy sami."

"Odwaga - pojąłem - to nie brak strachu, lecz brak egocentryzmu, przedkładanie cudzych interesów nad własne."

"Dobre rzeczy utrudniają wybór, złe rzeczy nie pozostawiają wyboru."

"Sukces to nie brak porażek, ale umiejętność podnoszenia się w razie upadku."

"Tylko będąc gotowym na porażkę, można osiągnąć coś wielkiego."

26 komentarzy:

  1. Nic to... muszę w końcu po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jak szczerbaty na suchary..." - Kasiu potrafisz wywołać uśmiech na mojej twarzy.
    TYm razem mogę napisać, że mam i będę czytać skoro tak polecasz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, lubię swoją rolę rozbawiacza :)

      Będę czekała na Twoje wrażenia :)

      Usuń
  3. Po Twojej recenzji od razu przyszło skojarzenie z "Chłopcem z latawcem". Chętnie bym przeczytała!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od tego skojarzenia po prostu nie da się uciec.

      Usuń
  4. Ja tez lubię suchary, haha! A ksiązka juz czeka w kolejce.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo miło wspominam tę książkę, jest naprawdę dobra:) wybrałaś świetne cytaty:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję - to dzięki niezawodnym zakładkom indeksującym :)

      Usuń
  6. Wiem, że to mocna książka, dlatego na razie wzbaraniam się z jej przeczytaniem. Czekam na odpowiednią chwilę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje popalić, ale ja nie mogłam się wstrzymać z lekturą.

      Usuń
  7. Też mi się baaardzo spodobała :) Oby więcej takich książek czytali ludzie władzy i inne autorytety społeczne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pamiętam, to przez Ciebie się tak napaliłam.

      Usuń
  8. Jakoś na razie mnie nie przekonuje, może kiedyś, ale na chwilę obecną na pewno nie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem :) bo to nie jest książka na każdy okres życia.

      Usuń
  9. W chwili obecnej wybieram troszkę lżejsze historie, ale zgadzam się z Tobą, że takie książki trzeba czytać. Dlatego z chęcią po nią sięgnę, tylko w innym momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też w ramach odpoczynku muszę po czytadła sięgnąć, ale absolutnie nie żałuję, że czytałam "Drzewo"

      Usuń
  10. Ta pozycja zrobiła na mnie ogromne wrażenie i pewnie długo o niej nie zapomnę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje popalić... masz rację, ciężko przestać o niej myśleć...

      Usuń
  11. Nie moja tematyka. Raczej nie przeczytam choć kto tam wie, może kiedyś w przyszłości;)
    pokolenie-zaczytanych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Lubię książki w tych klimatach, przymierzam się do niej.

    OdpowiedzUsuń
  13. I bez Twojego polecenia bym się za nią wzięła. Twoja recenzja wyłącznie wzbudziła we mnie poczucie winy, że tego jeszcze nie uczyniłam :S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie miej poczucia winy, pamiętaj o tym co mówił Puchatek, w jedzeniu miodu, najlepsze są te chwile tuż przed zjedzeniem :P

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.