Strony

poniedziałek, 8 grudnia 2014

"Baśnie Braci Grimm dla młodzieży i dla dorosłych. Bez cenzury" - Philip Pullman

Autorska wersja „Baśni” braci Grimm opracowana przez Philipa Pullmana. Książka zawiera 50 wybranych baśni niemieckich autorów, które zostały na nowo opowiedziane prostym, precyzyjnym językiem, pozbawionym czułostkowości, infantylizmu i pseudoliterackich ozdobników. Nabrały dzięki temu ogromnej siły. Po każdej baśni zamieszczono notę autora z uwagami na temat danego utworu oraz informacje o odpowiednikach danej baśni w folklorze rosyjskim, włoskim, francuskim i angielskim.
Porywające. To uczta dla zardzewiałejwyobraźni dorosłychThe Telegraph



Nie planowałam Baśni braci Grimm do kupienia w najbliższym czasie, ale nie ukrywam, że książka mnie
był Mikołaj :-)
zaintrygowałą. Tytuł sprawił, że byłam bardzo ciekawa, co stworzył autor. Baśnie Grimmów znam od dziecka, bo jeszcze gdy moja Siostra była mała, Mama załatwiła egzemplarz, a później ja załatwiłam sobie drugi. Dodatkowo, gdy w LO robiliśmy na jakiejś akademii coś a`la Europa da się lubić(dinozaury pamiętają ten zacny program), ja z kolegą przebrani(ja bawarski strój i korona, kolega strój Bawarczyka z szelkami :D ) reprezentowaliśmy Niemcy właśnie(Dziadku wybacz!!), prof. Od niemieckiego przyniosła niemieckie wydanie baśni i rozmawiałyśmy właśnie o tym jak są krwawe i odległe od współczesnych wyobrażeń baśni dla dzieci(później miałam okres odejścia od baśni, gdy na niemiecki musiałam się nauczyć, po niemiecku bajkę o „Czterech muzykantach z Bremy” – trauma). Ponieważ znałam te baśnie wiedziałam jaka jest różnica pomiędzy oryginałem, a tym co zrobił Disney. Absolutnie nie mam pretensji do Walta, zawsze traktuję baśń i nakręconą na jej motywach bajkę, jako dwie osobne historie, które pochodzą od jednej małpy, ale wyewoluowały w dwa osobne stworki. Podtytuł „bez cenzury”, intrygował. Zresztą cały blurb obiecywał naprawdę genialną książkę, dla ludzi interesujących się baśniami i odniesieniami do baśni w kulturze tej wysokiej i tej pop. Dlatego napisałam do Mikołaja, a czerwony spaślak, mnie odwiedził :P



czy jestem uprzedzona, czy ta wersja brzmi lepiej

takie to bez klasy IMO



Hmmm od czego zacząć. Ci którzy śledzą Fun page bloga znają moje ogólne wrażenia, ale wypadałoby
napisać, chociaż raz, od głowy… Nacinajem – jak mawiają na Wschodzie.
Bracia Grimm spisali około dwustu baśni, zajmowali się językiem niemieckim, jego dialektami i wstrzelili się w dobrą epokę literacką, która wracała ad fontes, interesowała się korzeniami języka i narodu, a bezdyskusyjnie u podstaw naszej tożsamości leżą baśnie, bajki. Są to baśnie, które zna każdy, np. „Królewna Śnieżka”, „Kopciuszek”, „Jaś i Małgosia”(chociaż w każdej z tych baśni znajdą się elementy, które zaskoczą tych, którzy te opowieści znają li i jedynie z ekranu. Nie wiem czy książki z Baśniami Grimmów, obecne na rynku też wygładzają te historie, bo ja mam staaaare wydania). Są też historie mniej znane, ale naprawdę ciekawe np. „Gęsiarka”, „Braciszek i Siostra”. Autor Philip Pullman wybrał 50, niekiedy klucz jakim się kierował jest dla mnie niezgłębioną tajemnicą, ale pal sześć! Największą tajemnicą jest dla mnie sens wydania tej książki.

Wersja stara wołania rybaka


... a może wolicie nową?
Baśnie Grimmów – jakie są każdy chyba wie. Ja się na nich wychowałam, więc dla mnie świętością jest każde słowo, no może bez przesady, ale zmiana tłumaczenia wierszyków na badziewie „ni przypiął, ni wypiął”, przy których rymy częstochowskie to poezja, bez rymu to bezsens i profanacja. A przede wszystkim niepotrzebna zmiana. Autor wybrał baśnie bardzo znane i takie, które nie są tak popularne. Przeredagował je, gdy czytałam o tej redakcji myślałam, że dostosuje je do współczesności, a on dokonał naprawdę niewielkich przeróbek, jeżeli nie znamy tych baśni na pamięć co do słowa – nawet tego nie dostrzeżemy. Natomiast byłam wielce zaintrygowana obietnicą notek do każdej baśni, z wyjaśnieniem z przywołaniem odwołań do kultury, do innych dzieł. Taaa. Znacie lek na głupotę? Przede wszystkim praktycznie cała bibliografia jest nie po polsku. Niektóre notatki są napisane na kolanie, bez ładu i składu i czytelnik czytając je płacze nad smutnym losem lasów w Amazonii. Wypada to bardzo biednie. Bardziej to przypomina rozmowę dwóch naukowców po kilku piwach, którzy sobie coś tam bełkoczą, a nie uporządkowany, spójny wywód.

Wierszyk z Pullmana


Wersja, którą znałam pierwej

















Co do tytułu „Baśnie braci Grimm dla dorosłych i młodzieży. Bez cenzury” to bardzo niefajny chwyt marketingowy, na który nabrałam się ja i jak sądzę, dziesiątki innych klientów. Pullman nie odkrywa tajnych rękopisów z krwawymi, ociekającymi seksem baśniami. On przepisuje to co dwieście lat temu napisali Grimmowie, lekko to redaguje i do każdej baśni dodaje notatkę, kiepskiej jakości – zasadniczo.

czytając ten wierszyk skapnęłam, że coś jest nie tak :P



Dlatego summa summarum, jestem ogromnie rozczarowana tą książką. O ile Grimmowie spisują się na ocenę celującą i baśnie czyta się cudownie, o tyle wkład Pullmana oceniam na niedostateczny i powinna ta książka się nazywać: „Baśnie braci Grimm zredagowane i opatrzone komentarzem P. Pullmana”. Moim zdaniem jego wkład nie jest aż tak duzy, by przypisywał sobie autorstwo. Zaznaczam jednak, że mogę się mylić, nie znam tych baśni w oryginale, co do słowa.
Z powyższego wynika kolejny fakt, nie wiem kogo opieprzyć za tekst, czy dziwne tłumaczenie to „zasługa” tłumacza, czy inwencja autora. Pozostawiam to nierozstrzygnięte.


Baśnie są świetne, ale miałam już na półce, pełniejsze wydanie. Książka – zawód.


A zobaczcie jak w Kasiolandzie jest pięknie. Tzn. w Stalowej Woli może lipa, ale na wsi, już inny, bajkowy świat!!




24 komentarze:

  1. Kurcze, miałam straszliwą ochotę na tę książkę, ale swoją opinią wywołałaś u mnie pewne wątpliwości. :)

    sklep-z-pamiatkami.blogspot.com Zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same opowieści nie są złe, naprawdę, super się czyta baśnie Grimma, ale nie ma co obiecywać, że to cuda na kiju

      Usuń
  2. To doprawdy zadziwiające, jak wiele realnych sytuacji, aktualnych w dzisiejszych czasach odnaleźć można w bajkach braci Grimm. Kiedy czytałem je jako dziecko nawet nie zdawałem sobie z tego sprawy. Zbrodnia, namiętność, seks, przemoc wszystko to, czym epatują dzisiejsze media znalazło się już dawno w bajkowych opowieściach. Kilku ciekawych rzeczy o tym można dowiedzieć się z mojego artykułu: Prawdziwe oblicze znanych bajek na chwackiewiesciliterackie.blogspot.com. Zachęcam jeśli macie ochotę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dziękuję!! Zaglądnę w wolnej chwili, ale już wiem, że masz rację, problemy poruszane w tej książce, czasami w zawoalowany sposób wciąż są aktualne

      Usuń
  3. Bardzo nieładnie oszukiwać tak potencjalnych czytelników... Ja na pewno nie dam się takim chwytom marketingowym, nie, nie, nie. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Wiesz, gdyby mi ktoś obiecał - to Baśnie Grimmów, z krótkimi notkami, ale nihil novi to ja mogę sama podjąć decyzję czy kupuję, czy nie. A tak - czuję się nabita w butelkę.

      Usuń
  4. Czekałam na pierwsze recenzje tej książki, bo mnie naprawdę zaintrygowała. Dzięki tobie zaoszczędzę parę złotych:) - czyli pewnie wydam je na inne książki :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Oglądałam je w księgarni, bo sama się bardzo na nie napaliłam, ale odniosłam podobne wrażenia do Twoich. Nie spodziewałam się, że baśnie będą "epatować seksem i przemocą", ale faktycznie oryginały od wersji dzisiejszych i Disney'a dzieli ogromnie dużo. Dlatego zabrałam się za książkę Bettelheima "Cudowne i pożyteczne"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja też nie kupiłam tej książki dla porno baśni, ale chciałam czegoś nowego i klops

      Usuń
  6. Piękne zdjęcia- nareszcie mamy zimę. A co do książki to gdy tylko zobaczyłam tytuł moja ciekawość sie rozpaliła, ale teraz już ostygła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już nie jest łądnie :(

      wolę ostrzec, bo tania książka to nie jest.

      Usuń
  7. Zimy i sniegu zazdroszcze. Ksiazki, jak widac, nie musze..

    OdpowiedzUsuń
  8. Gosiarelli też się nie podobały, a ona pisze True Story, gdzie sięga do korzeni, naprawdę głębokich każdej bajki, więc już jej opinia mnie przekonała, że nie warto czytać tej książki, a Twoja dodatkowo utwierdza. Choć dziwi mnie, że Pullman tak po łebkach poleciał, Mroczne materie napisał świetnie, a tutaj taka wtopa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To moje pierwsze spotkanie z jego prozą, a właściwie z jego nazwiskiem, bo sądzę, że nie wniósł wielkiego wkładu

      Usuń
  9. Ależ szkoda, zapowiadało się tak ciekawie... :(

    https://booklovinbypas.wordpress.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Też się nabrałam: kupiłam i rzuciłam w kąt w chwili, w której zrozumiałam czym to właściwie jest. A myślałam, że ułatwią mi robotę ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jednak przebrnęłam do końca, bo baśnie są fajne... ;p

      Usuń
  11. I ja byłam wśród tych, którzy się nabrali na ten tytuł... na szczęście nie zdążyłam jeszcze kupić książki :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ha, dobrze, że nie zdążyłam kupić, a już mnie kusiło w szale przedświątecznych promocji. Spodziewałam się ciekawych odwołań do mitologicznych wątków baśni Grimmów, ale omijam z daleka w takim razie. Dzięki, mój portfel nie ucierpiał :)

    OdpowiedzUsuń
  13. O! A ja w ogóle byłam pewna, że baśnie SĄ pod redakcją Philipa Pullmana, tzn. pododawał niewiele od siebie, podał krótkie notki i tyle, więc wychodzi na to, że liczyłam chyba dokładnie na to, co dostałam w łapki. :) Prawdę powiedziawszy do zakupu przekonałam się po recenzji Karoliny z bloga TanayahCzyta i Kingi z EsyCzyta, nie czytałam reklamy wydawnictwa (i wychodzi na to, że chyba dobrze). :)
    Niebawem przetestuję, porównam - na pewno dzięki Twojej recenzji zachowam odpowiedni dystans. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. O! A ja w ogóle byłam pewna, że baśnie SĄ pod redakcją Philipa Pullmana, tzn. pododawał niewiele od siebie, podał krótkie notki i tyle, więc wychodzi na to, że liczyłam chyba dokładnie na to, co dostałam w łapki. :) Prawdę powiedziawszy do zakupu przekonałam się po recenzji Karoliny z bloga TanayahCzyta i Kingi z EsyCzyta, nie czytałam reklamy wydawnictwa (i wychodzi na to, że chyba dobrze). :)
    Niebawem przetestuję, porównam - na pewno dzięki Twojej recenzji zachowam odpowiedni dystans. :)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.