Strony

czwartek, 17 września 2015

"Ekspozycja" - Remigiusz Mróz


Termin "ekspozycja" ma przynajmniej pięć znaczeń. Podobnie wieloznaczny jest każdy krok mordercy.
Pewnego ranka turyści odkrywają na Giewoncie makabryczny widok – na ramionach krzyża powieszono nagiego mężczyznę. Wszystko wskazuje na to, że zabójca nie zostawił żadnych śladów.
Sprawę prowadzi niecieszący się dobrą opinią komisarz Wiktor Forst. Zanim tamtego ranka stanął na Giewoncie, wydawało mu się, że widział w życiu wszystko. Tropy, jakie odkryje wraz z dziennikarką Olgą Szrebską, doprowadzą go do dawno zapomnianych tajemnic… Winy z przeszłości nie dadzą o sobie zapomnieć. Okrutne zbrodnie muszą zostać odkupione.


O Remigiuszu Mrozie nie sposób nie słyszeć. O jego książkach głośno jest ciągle. A przy okazji premiery Ekspozycji, mrozofilstwo osiągnęło jakieś apogeum. Książka zniknęła z półek szybciej niż papier toaletowy w czasach Matki PRL-u, a ja nasłuchałam się i naczytałam tyle panegiryków, że Horacy ze swoją Melpomeną, może się schować przy Mrozie i jego pomniku. Nie przeczytałam żadnej złej recenzji o tej książce. Wszyscy chwalili, klaskali, zachwycali się, jak członkowie partii na zjeździe. Byłam ciekawa, ale i sceptyczna. Nie da się napisać książki, która zachwyci każdego. No nie da się i już.  Czytałam o zarwanych nocach, o zjawisku przyssania się do książki oraz o ogromnych pustkach po zakończeniu. No, ale ja – niewierna Katarzyna… zaczęłam czytać dopiero dnia drugiego – wybrałam pracę i Pottera, czytając – usnęłam. Rano wstałam, żeby poczytać – usnęłam. No coś było nie tak…


Pewnie już każdy wie, na Giewoncie znaleziono trupa. Trup ów dyndał sobie na krzyży a na miejsce przybył między innymi Frost, policjant cieszący się raczej brakiem sympatii, mającym specyficzny charakter, kupę nałogów i byłą kochankę w osobie ukochanej córki szefa. Nic fajnego. Nim Frost z szefem zdążą zejść z góry, zwierzchnicy odsuwają Frosta od sprawy, ten zaś uważając, że oto chce się zatuszować jakiś grubszy przekręt, nie chce odpuścić. Werbuje dziennikarkę, na którą ma ochotę – o czym stale będzie jej przypominał i chcą rozwikłać sprawę, zwłaszcza że okazuje się, że nie jest to odosobniony przypadek, gdy przy denacie znajduje się antyczną monetę, bo takowa została wetknięta w gardło nieboszczyka. Prędko wsiada im na ogon połowa polskiej policji. Ktoś ewidentnie nie chce, aby rozwiązanie ujrzało światło dzienne. A tropy są poplątane, prowadzą na Wschód, gdzie naszą parę śmiałków czekają przygody jak z Indiany Jonesa, Jamesa Bonda w Arcgipelagu GUŁAG. Na brak akcji w sumie nie można narzekać. Będą duże emocje, tajemnice, a zakończenie… jedno zdanie zakończenia wbiło mnie w fotel bardziej niż cała książka.
Książki nie czytało mi się tak szybko jak myślałam, że będzie, irytowały mnie jakieś tam merytoryczne potknięcia autora, które wyostrzają się w zetknięciu z wyszukaną polszczyzną. Wie każdy mieszkający w Krakowie, lub studiujący na UJ, a także jak pokazuje przykład piszącej, że nikt z ww grupy nie określi Najstarszej Uczelni(w Polsce) mianem Jagiellonki. Jagiellonka to biblioteka tegoż, więc tym bardziej nie użyłby tego określenia syn profesora wykładającego na tej uczelni. Znowu mam tak, że drobny błąd na początku psuje mi fun z lektury. Miałam coś tam wynotowane, ale najwyraźniej aż tak mnie reszta nie kuła, jak ta nieszczęsna Jagiellonka. Jednak nie pada to w tekście tak ciężko, abym dostała wylewu krwi do resztek mózgu, lub żeby szlag mnie trafił – to kolokwialnie, lub bym doznała rozległego zawału mięśnia sercowego. Książkę skończyłam, pierwszego tomu Parabellum, wciąż jeszcze nie.

Ekspozycja to i kryminał i powieść sensacyjna, z tajemnicą tkwiącą gdzieś w otchłaniach dziejów, może nawet antyku. Autor sprytnie wodzi nas za nos, rzuca swoimi bohaterami po świecie, bo i Stany i Białoruś i Moskwa i rosyjskie rubieże i Kazachstan. Dzieje się wiele. Wszystko to opisane jest naprawdę piękną wyszukaną polszczyzną i dobrze. Tyle się mówi, że czytanie rozwija słownictwo, może takich książek jak ta autorstwa p. Mroza, bo jednak sporo polskiej literatury napisane jest językiem, który każdy posiadł w piątej klasie, a w stylu trzecioklasisty. Wśród takich niewysokich lotów, Ekspozycja jawi się jak miła jutrzenka swobody. No tak… tylko czy czytamy dla słów, stylu? No takie książki czytamy jednakowoż dla akcji, aby poczuć dreszczyk emocji, dać się wciągnąć w intrygę. I tutaj ciężko się zawieść, bo autor misternie tka swoją diabelską zagadkę, myli tropy, pakuje bohaterów w najróżniejsze tarapaty, tak że czytelnik raz po raz myśli: nie no to już koniec, ale nie dajcie się zwieść, autorowi nie wolno ufać, a zaskoczy was, gdy już będziecie myśleli, że nic już nie może się stać. Książka jest ciekawa, byłam żywo zainteresowana jak autor to rozwiąże i cóż, oczywiście oczekuję kolejnego tomu…

Nie mogę powiedzieć, żebym zakochała się bezkrytycznie w tej książce, bo widzę, że pewne rzeczy będą musiały być wyjaśnione w następnych tomach, a to mnie frapuje. Nie ukrywam, że pewnie gdyby nie to, co zrobiło ze mną zakończenie, to zaskoczenie, szok, ocena ostateczna byłaby niższa, chociaż hej tu na pewno by nie było. Bo książka po prostu wciąga, może nie jak bagno, ale jak dobrze rozmiękła po deszczu gliniana miedza. Ciężko się odczepić… Oczywiście po tej fali panegiryku spodziewałam się cudów na kiju, ale i tak nie jestem zawiedziona. Chcę więcej!!


Jeszcze kilka egzemplarzy zostało do nabycia


16 komentarzy:

  1. Rany Boskie ta Jagiellonka mnie dobiła! Zaczęłam czytać i fajnie ten trup na Giewoncie no ja bym na to nie wpadła, żeby tam akcję umiejscowić, ale doszłam do tej Jagiellonka i padłam (wiesz, ja rodowita krakowianka jestem, a na dodatek studiowałam edytorstwo). Nawet dwa razy jest napisane, że ojciec wykładał na Jagiellonce, a potem ten profesor, że wykłada na Jagiellonce, koszmar językowy jak dla mnie. A najgorsze jest to, że prawie wszyscy spoza Krakowa mianem Jagiellonka określają właśnie UJ-ot.

    Jestem po 170 stronach, na razie mi się podoba, ten błąd nie skreślił książki w moich oczach, ale zadra w sercu i umyśle pozostała, zobaczymy czy dalszy ciąg lektury mi to wynagrodzi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko ;) nie jestem z Krakowa, ale wiem, że to nie to samo :P No

      Usuń
  2. Odrobinę przejechałam się na Kasacji, więc nie wiem czy po Ekspozycję sięgnę, strasznie mnie nie ciągnie do Mroza, ale może po prostu nie będę się nastawiać na ochanie i achanie, ale na średnią powieść czytaną dla rozrywki?

    http://kwejk.pl/obrazek/2436419/zemsta-zazdrosnego-kota.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja jestem mimo wszystko daleka od ochów i achów, ale zoo będzie dalej.

      Usuń
  3. Właśnie ją wypożyczyłam i mam nadzieję na dobrą zabawę:) Ochy i achy już nie raz mnie wpuściły w maliny, także podejdę do lektury z pewną rezerwą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przeczytałam - ogromnie mi się podobała. Wciągnęła mnie w całości:) Czekam na kolejne części.

    OdpowiedzUsuń
  5. Do tej pory czytałam jedną książkę autora "Kasacja" - podobała mi się, na tę tez mam wielką ochotę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam Mroza bezapelacyjnie! Z "Ekspozycją" nie mogło być inaczej. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czekałam na Twoją opinię;) ja Mroza wielbię miłością absolutną a Twoja opinia pokrywa się ze zdaniem mojego taty - fajne było ale o co tyle szumu;)

    Ale zasnąć? Przy "Ekspozycji"? Hm...;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio bywam tak padnięta, że usypiam na wszystkim :P

      Usuń
  8. Choć nie przepadam za takimi książkami, to jednak mam ochotę na sięgnięcie po powieści tego autora. Dużo osób poleca Parabellum, więc przygodę z panem Mrozem rozpocznę od tego właśnie dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Muszę wreszcie wziąć się za książki tego autora :) Nie wiem czy akurat tę ksiażkę wybiore na początek :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jestem ciekawa prozy tego pisarza.

    OdpowiedzUsuń
  11. Właśnie skończyłam ją czytać i jestem zachwycona <3

    OdpowiedzUsuń
  12. "No, ale ja – niewierna Katarzyna… zaczęłam czytać dopiero dnia drugiego – wybrałam pracę i Pottera, czytając – usnęłam. Rano wstałam, żeby poczytać – usnęłam. No coś było nie tak…"

    Mistrzostwo Kasiek :D Że też ja prędzej nie czytałam Twojej recenzji :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na "Przewieszeniu" to non i stop kimałam. Dobrze, że jechałam do ostatniej stacji pociągiem, bo miałabym problem ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.