Strony

czwartek, 7 stycznia 2016

"Morderca bez twarzy" - Henning Mankell [ pierwsza z cyklu o Kurcie Wallanderze

Jedną z mocniejszych lektur końca 2015 roku były Grząskie piaski, już wtedy sobie obiecałam, że nadrobię prozę Mankella. Jeszcze na studiach, a więc ładnych parę lat temu, w oczy rzucił mi się serial z Kurtem Wallanderem, wtedy kupiłam jeden ze środkowych tomów, a że najlepiej zaczynać od środka, to książka czekała spokojnie aż zbiorę wcześniejsze tomy. Rok temu biedronka uszczęśliwiła mnie promocją i tak weszłam w posiadanie pierwszego tomu. Tomy kieszonkowe, wiec zapoczątkowały trzeci rząd na jednym z regałów, a ja nie miałam weny do skandynawskich kryminałów. Postanowiłam się zabrać za niego teraz, bo w wyzwaniu miałam przeczytać coś z literatury skandynawskiej, pomyślałam, że po tych romansach, książkach łzawych, pora na mrożący krew w żyłach kryminał. I zawiesiłam się.



W roku 1992 powieść otrzymała pierwszy Szklany Klucz – nagrodę przyznawaną corocznie pisarzom z krajów nordyckich za najlepszą powieść kryminalną.
Motywem przewodnim historii jest liberalne podejście Szwecji do imigracji, a także kwestie rasizmu i tożsamości narodowej.
Na podstawie Mordercy bez twarzy powstał w Szwecji w roku 1994 czteroodcinkowy miniserial telewizyjny, a w roku 2010 – jeden z 90-minutowch odcinków serialu o Wallanderze dla telewizji BBC, w którym postać głównego bohatera zagrał Kenneth Branagh.

W sennej, zasypanej śniegiem, szwedzkiej prowincji, w środku nocy, we własnym domu zostaje zamordowana para staruszków. Zbrodnia jest tak brutalna, że wydaje się niemożliwym, by napad był tylko na tle rabunkowym. Umierająca kobieta wypowiada jedno słowo, które ma wskazać sprawcę, a czyni sprawę polityczną i przypominającą szukanie igły w stogu siana. Poszukiwaniem zajmuje się Kurt Wallander, policjant z ojcem sklerotykiem malującym non stop ten sam motyw. Jakby problemów ze starzejącym się ojcem było mało, Kurta opuszcza żona, a nastoletnia córka sprawia problemy – jak to nastoletnie córki. Tymczasem sprawa, prócz tego że zapadająca w pamięć swoim okrucieństwem, naprawdę nie wydaje się łatwa. Tym bardziej, że im dalej w las, tym więcej komplikacji. A do tego pojawia się kolejny trup.  No i jeszcze te problemy świeżo upieczonego, opuszczonego faceta.
 
czytanie z najlepszym widokiem :)
Moi przyjaciele zachwycają się prozą Mankella, mnie te odcinki serialu, które widziałam, również przekonywały, ale sama powieść, chociaż mnie nie znudziła, to nie wciągnęła. Czytałam tak, mimochodem. Kurt jest ciekawym bohaterem, chociaż dosyć schematycznym, jednak biorąc pod uwagę czas akcji jestem w stanie uwierzyć, że to Mankell stworzył taki schemat, opuszczonego bohatera, walczącego ze złem, zrezygnowanego i pesymistycznego. Rzeknę herezję – wolę naszego Szackiego.
 
i z dodatkami
Chyba jeszcze nie naszła mnie wena na kryminały i muszę zostać w świecie historii i romansów, bo no nie czuję potrzeby kontynuowania znajomości z Wallanderem. Tak jak na jakiejś imprezie, spotkaliście człowieka, nie chcecie dać mu w pysk, albo oblać go drinkiem, ale nie chcecie od razu, następnego dnia rano umawiać się z nim na kawę. Ale jak za kilka miesięcy spotkacie się znowu, to powinno się fajnie gadać.



21 komentarzy:

  1. Uwielbiam Wallandera, sama też pisałam już o nim na blogu. Podoba mi się to, jak bardzo klimatyczna jest to powieść - i to bez wielkich opisów przyrody, klimatu, społeczności. To Wallander i jego przemyślenia robią wszystko dla czytelnika. Uwielbiam uwielbiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wolę kryminały Yrsy o nazwisku nie do wymówienia. Ale faktycznie Mankell ma fascynujący lakoniczny styl, który robi robotę.

      Usuń
  2. Ja też chcę wreszcie przeczytać cała serię o Wallanderze. Czytałam dwie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza część cyklu jest dość słaba, więc nie dziwię się, że Cię nie porwała. Druga jest już znacznie lepsza, więc polecam :) A tak w ogóle to też nie zawsze mam ochotę na twórczość Mankella, bo wykreowany przez niego detektyw jest chodzącą depresją.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze!!! Dziękuję, bo bałam się, jak zmogę resztę!!

      Usuń
    2. Mankell ma zdecydowanie lepsze i gorsze momenty. Jak dotąd czytałam chyba 5 powieści z cyklu i pierwsza była najgorsza, potem jest lepiej, nawet jeśli nie bardzo dobrze ;)

      Usuń
  4. Kocham Wallandera miłością wielką. Niesamowicie boleję, że autor już nic nie napisze. Niekryminalne książki Mankella także są mistrzowskie.Polecam.
    Grząskie piaski trzymam na stoliku obok łózka, czekają na swój czas, bo jak spodziewam się, będzie to trudna lektura.
    Ps. zgadzam się z Dominiką S. każda kolejna książka z serii o Kurcie W. jest coraz lepsza. Należy pamiętać, jak w czasie (na ponad 10 lat) rozłożone było ich pisanie. Pióro autora, realia świata, wszystko to zmieniało się.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że tak mówicie, nie skreślę tej serii.

      Grząskie piaski już za mną. Zachwyt!!!

      Usuń
    2. No byś tylko spróbowała Wallandera skreślić. Ani sie waż.

      Usuń
  5. Ps.2.:) dlaczego już nie nagrywasz filmików podsumowujących miesiąc, tydzień?:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo za dużo książek trzeba wytargać i później mam straszny bałagan, a takie gadanie na łyso.... zobaczymy jak się przyjmie.

      Usuń
    2. Od razu widze "ład i porządek" u siebie...no nie mów, ze normalnie masz porządek z książkami. My mimo regału nowego i tak mamy z mężem mega bajzel z książkami. Ale faktem jest, że w takim bałaganie jest swoista metoda i znany tylko molowi książkowemu ład:)

      Usuń
    3. No to zobaczysz. Zainspirowałaś mnie i filmik, ale bez obróbki, wgrywa się na YT

      Usuń
  6. Osieliście bardzo lubię tę serię i żałuję, że nie spełniła ona w 100% Twoich oczekiwań. Masz rację - główny bohater odbiega od Szackiego, ale szwedzcy bohaterowie tacy schematyczni są. Podobnie ja mieszkańcy Szwecji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zbyt pesymistyczna, żeby jeszcze pesymizmem bohatera się katować, ale słyszę, że może być lepiej dalej.

      Usuń
  7. Ja w tamtym roku czytałam "Zaporę", wspominam b. pozytywnie, muszę poszukać innych tytułów z Wallanderem, ale to pewnie też nie wszystkie naraz.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie też ten pierwszy tom nie wciągnął. Nie było nudno, ale nie obgryzałam paznokci ze zniecierpliwienia. Miejmy nadzieję, że kolejne będą lepsze.

    Na pewno ciekawy był powrót do rzeczywistości wczesnych lat '90, w której funkcjonował Wallander. I jeszcze te ośrodki dla uchodźców, w których byli Polacy! Dziwnie znajome okoliczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie te Polskie akcenty mnie fascynowały, ale przecież te x lat temu, to dla Polaków ta Szwecja była taką Ziemią Obiecaną

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.