Strony

środa, 3 lutego 2016

"Parabellum. Prędkość ucieczki" - Remigiusz Mróz [ biały kruk czy czarna owca?]

I znowu wyjdę na hejtera, złą, nieprzyjemną i czepliwą. A przecież jestem tak miłym, dobrym i pełnym ciepła człowiekiem.  Pierwsze dwa tomy Parabellum, nabyłam jeszcze na wakacjach, bez świadomości że Prędkość ucieczki jest niemalże nie do dostania w sprzedaży. Zaczęłam nawet szybko czytać, ale… no nie szło. Mam tak, że jak widzę jakąś nieścisłość, merytoryczne potknięcie to skacze mi ciśnienie i wolę lekturę odłożyć niż w tym gniewie się zapętlać. Bo po co? Czekam aż się wyciszę, aż przemyślę sprawę, czy wyjaśnię nieścisłości. Szkoda, że nikt z osób rugających mnie za niezakochanie się w Parabellum nie powiedział, poczytaj posłowie, autor z pewnych rzeczy się tłumaczy. Nie ze wszystkiego niestety się wytłumaczył, ale dobrnęłam do końca. Jeszcze dwa tomy przede mną. Boże chroń bohaterów.




W sierpniu 1939 roku sierżant Bronisław Zaniewski, służący w jednostce stacjonującej pod granicą rumuńską, ma znacznie większy problem niż przejmowanie się doniesieniami o zagrożeniu niemieckim. Tym razem nie tylko zadarł, ale i pobił się ze swym przełożonym, chorążym Chwieduszko. A w wojsku podniesienie ręki na starszego stopniem to nie przelewki...
W tym samym czasie młodszy z braci Zaniewskich, Stanisław, myśli przede wszystkim o własnych zaręczynach. Tylko jak ma powiedzieć ojcu, że jego wybranka jest Żydówką?
Pierwszego września bójki i zaręczyny przestają być ważne.
Powieść Prędkość ucieczki otwiera cykl Parabellum, opisującego niezwykłą tułaczkę obu braci po ogarniętej wojną Europie. Będą walczyć, zabijać, uciekać przed faszystami i bolszewikami, wplątywać się w afery szpiegowskie... Oraz kochać piękne kobiety.
Powieść zaczyna się we wrześniu 1939, gdzieś opodal granicy Polski z Rumunią. Zaczyna się wojna sierżant Bronisław Zaniewski musi zjednoczyć siły ze swoim przełożonym, z którym już zdążył się pobić i ogólnie nie przepadają za sobą, ale tu wojna vis maior i skoro w trójkę bo jest jeszcze kapitan Obelt, muszą jakoś przeżyć. Niemcy zdają się być wszędzie, a szanse na przeżycie kurczą się w zawrotnym tempie. Zaczyna się ich tułaczka, przypominająca błąkanie się Żydów po pustyni, tylko że perypetii jest więcej. W Warszawie, brat Bronka – Staszek, wykształcony medyk wraz ze swoją narzeczoną – żydówką Marią, postanawiają uciekać z Ojczyzny, na Zachód , wraz z szemranym znajomym, knują sprytny plan i zaczynają go wcielać w życie. Gdzieś tam jest jeszcze najsensowniejsza postać tej powieści – Leitner, przedstawiciel Rasy Panów. Będzie się działo dużo, krwawo, brutalnie – dobra w końcu wojna.

Wydaje mi się, że ta książka bardzo przypadłaby do gustu mojemu bratu – jakieś… 17 lat temu. Owszem, pojawiają się słowa i opisy, które dziś pewnie nikogo by nie zbulwersowały, wtedy mogłyby jeszcze zgrzytnąć, ale nie. Sądzę, że dalej może być fajnym prezentem dla młodego chłopaka, ale i dziewczyny, którzy zaczynają się interesować historią. A tak już jest, że zazwyczaj, właśnie interesowanie historią zaczynamy od II wojny światowej, bo spory wybór książek, filmów. Może ja za duże tego poczytałam? Bo apogeum mojej drugo wojennej fazy wypadało z piętnaście, może trzynaście lat temu? Bo z przykrością stwierdzam, że mnie ta opowieść nie porywa. Nie mam potrzeby bycia zachęcaną do poznania historii II wojny światowej bo ją poznałam, z różnych publikacji, a kampania wrześniowa to taka podstawa. Dlatego opowiadanie o tym w konwencji powieści tak przygodowej, do mnie nie przemawia. Bynajmniej nie uważam, że o wojnie trzeba mówić tylko z patosem, ale w Parabellum. Prędkość ucieczki brakowało mi myśli przewodniej. Próbowałam odpowiedzieć sobie na podstawowe pytanie, co autor chciał mi przekazać, no i nie wiem. Mamy informacje, momentami polemizowałabym z ich prawdziwością, ale to autor robił porządną kwerendę nie ja, chociaż akurat szczęka wyrywana z zawiasów – sprawiła, że ja chciałam sobie coś wyrwać. Mamy bohaterów, mamy jakąś fabułę, ale to tak średnio – w moim odczuciu harmonizuje. Na pewno mnie nie porywa.
Zgrzytała mi również warstwa stylistyczna. Remigiusz Mróz jest już powoli znany ze swojego – w odczuciu blogosfery – wyszukanego słownictwa. Faktycznie nie można odmówić mu pewnej słownej finezji, ale dla mnie zestawianie właśnie pięknego języka, z wulgaryzmami – powiedzmy akapit dalej, może być środkiem stylistycznym(jak pokazuje historia literatury), ale w tym wypadku ja tego celu nie widzę(który miałby być osiągnięty), a więc mnie to troszkę razi.
Do strony dwusetnej męczyłam się bardzo, później jakoś się wczytałam i bez fizycznego bólu, chociaż bez ekstazy dobrnęłam do końca.

Znacie mnie – jestem optymistką. Wierzę, że dalej będzie lepiej.

10 komentarzy:

  1. Przyznam szczerze, że pierwszy tom mnie też jakoś specjalnie nie porwał, ale byłam ciekawa co było dalej. Druga część była lepsza moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, ale to bardzo podniosłaś mnie na duchu

      Usuń
  2. Mi się podobała, ale może dlatego, że nie czytuję książek wojennych, zwłaszcza tych z okresu II WŚ. Chyba za bardzo boję się tematu i tych wszystkich okropności po lekturach z liceum. Pewnie dlatego mi przypadła do gustu, bo jest taką bardziej książką przygodową niż stricte wojenną :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest metoda :D muszę odpocząć od wojny przed kolejnym tomem ;)

      Usuń
  3. Cieszę się, że zrecenzowałaś tę książkę, bo można odnieść wrażenie, że Mróz wyrasta powoli na jakąś ikonę w blogosferze, której nie wolno krytykować :P Nie mam tak dużej wiedzy historycznej, więc pewnie nie odczuję zgrzytów, które Ciebie męczyły, ale będę mieć w pamięci Twoją opinię i postaram się pewne rzeczy sprawdzić. Bo oczywiście książkę przeczytam, po to, żeby zobaczyć, o co tyle szumu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak zacznę się bać opisywać szczerze moje odczucia - zamknę bloga. Też chciałam się przekonać no i powiem Ci, że niezbyt na tym wyszłam :P

      Usuń
  4. Bardzo słaba książka, styl autora przypomina wypracowania licealisty, warstwa fabularna pełna jest rzeczowych błędów.
    Nie polecam 'twórczości' tego pana. Strata czasu.
    beetko

    OdpowiedzUsuń
  5. Przymierzam się do tej książki od pewnego czasu i sam nie wiem co począć bo słyszałem różne opinie o tym autorze. Chyba najlepiej będzie, jeśli przeczytam i sam wyrobię sobie własną;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.