Strony

niedziela, 29 maja 2016

"To ty jesteś Bobbym Fischerem" - Christer Mjåset [Człowiek zawsze trzyma się błędów, które popełnił]

Nie wiem skąd mam jakieś dziwne przekonanie, że jakaś książka, po którą sięgam to kryminał. Opowiem Wam dziś o kolejnej książce, którą zaczęłam czytać ze świętym przekonaniem, że skoro Skandynawia, szachy to na pewno będzie kryminalna historia, a ja pobawię się w Herkulesa Poirota. To ty jesteś Bobbym Fischerem to książka niepozorna, boję się, ze spartańska okładka i te szachy nie przyciągną tłumów, bo zbyt mądrze się prezentuje. Kolejny raz przekonuję się, by nie klasyfikować książki przed jej czytaniem , bo powieść może być po prostu dobra, ale zawód, że nie jest tym, czym  chciałam, żeby była, za wiele mi przysłania. Wiecie, to jak z facetem, którego poznajemy, wydaje nam się wcześniej, że wiemy jaki jest, najczęściej jest inteligentny, dowcipny i po prostu wcielenie ideału, a później opowiada szowinistyczne żarty, które są śmieszne, ale nie wypada się z nich śmiać, bo obrażają kobiety(chociaż dusimy się ze śmiechu, bo są mega śmieszne), a przecież miał być wrażliwy i miał nie być szowinistyczną świnią. No i gość ma przekichane, bo co z tego, że jest fajny, ale nie jest taki, jak nam się wydawało, że jest. Bezczelny typ, cham i swołocz(apeluję o powrót mody na słowo swołocz).



Najnowsza bestsellerowa powieść Christera Mjåseta autora „Lekarza, który wiedział za dużo” i „Białych kruków”Po raz pierwszy od dwudziestu pięciu lat Håkon wraca do Lillehammer w związku z pogrzebem przyjaciela. Nie postawił jeszcze nogi na peronie, a już żałuje, że zgodził się przyjechać.Czterdziestoletni mężczyzna zmuszony jest spojrzeć w przeszłość, na coś, co dręczyło go przez całe życie. Zniknęła młoda dziewczyna, a w tym samym czasie inne sprawy przybrały fatalny obrót. Co właściwie zrobili, on i jego koledzy?Pogrzeb Kristoffera, przyjaciela Håkona z dzieciństwa, jest okazją do spotkania się po latach czterech dawnych kolegów. Tak razem, jak i indywidualnie, muszą zmierzyć się z bolesnymi wydarzeniami, które rozegrały się latem dawno temu. Ich przyjaciółka Agnes zniknęła bez śladu, a jednocześnie doszło do innych przerażających zdarzeń. Dlaczego narrator, Håkon, nosi w sobie poczucie winy? Opowieść w mistrzowski sposób obnaża nieprzyjemne uwarunkowania psychologiczne w zdawałoby się zwyczajnym środowisku dorastania w małym norweskim mieście. Dzięki sugestywnym przejściom między współczesnym pogrzebem a wydarzeniami z czasów młodości bohaterów, czytelnik stopniowo poznaje brutalną prawdę. Powieść ekscytuje do ostatniej kropki.

Hakon po latach wraca w rodzinne strony. Wraca, bo umarł, zginął jego kolega z dzieciństwa, z którym zawarł bliższą relację w klubie szachowym. Chociaż szachy nigdy nie były jakąś wielką miłością i pasją Hakona, nigdy nie doszedł do jakiegoś wysokiego poziomu, to właśnie Kristoffer był na wyższym kręgu wtajemniczenia i był zafascynowany jedną rozgrywką mistrza szachowego Bobby`ego Fishera, który po z pozoru beznadziejnym zagraniu, wygrał partię z sowieckim szachistą. Hakon nie chce wracać, chociaż jest dopiero po czterdziestce, to jego psychika, przypomina umysł schorowanego i zrezygnowanego staruszka. Dźwiga na barkach brzemię, chciał je zrzucić wyznając tajemnicę, umierającemu ojcu, ale nie zdążył. Czy w końcu uwolni się od traumy i od sekretów z młodości?

Okazało się, że PARAMPAPAM to NIE jest kryminał, chociaż jest mroczna tajemnica, jest tragedia, ale to nie jest książka służąca do ćwiczenia intelektu przy rozwiązywaniu tajemniczych zbrodni. To raczej opowieść o meandrach ludzkiej psychiki, o tym, że coś co przeżywamy w młodości, kształtuje nas i nie ma tak, jak często wmawiają sobie dorośli o to jeszcze dziecko, więc zapomni, okazuje się, że im jesteśmy starsi tym wyraźniej wychodzą na wierzch traumy i dramaty z dzieciństwa. Akurat ostatnio z koleżanką wspominaliśmy jedną, wielce traumatyczną osobę i chociaż nie ma z nią kontaktu od kilkunastu lat, to wspomnienia, te złe, są bardzo wyraźne, chociaż akurat nie można ich porównywać do tego co dzieje się w tej książce. Trochę inny kaliber.



Tę książkę czyta się bardzo, naprawdę bardzo szybko, chociaż trzeba się przyzwyczaić do stylu autora, a że książka jest krótka, to trzeba się szybko przyzwyczaić, bo książka się skończy i figa. Autor, mam nadzieję, że to on, chociaż po Skandynawach można się spodziewać różnych niespodzianek, ale nieważne, płeć autora nie wnosi nic do powieści(chyba, że byłby atrakcyjnym Skandynawem w typie boga Thora ; ) ), więc tenże autor opisuje momentami, naprawdę długawo wszelkie drobiazgi, skacze po wspomnieniach, rozpina sieć pomiędzy tym co było, a tym co jest i sprawnie jednak po tej sieci się porusza. To jest książka do przemyślenia i zastanowienia się na ważnymi sprawami. Byłam bardzo niesprawiedliwa traktując ją jako TYLKO opowieść o zbrodni.


Polecam. Szybko się czyta, ale ta książka we mnie siedzi i dalej ją rozkminiam.

2 komentarze:

  1. Lubię, kiedy książkę można rozkminiać długo po zakończeniu lektury, dopisuję do listy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, miłości moja, że się nie zawiedziesz :D

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.