Strony

piątek, 5 maja 2017

"A na imię jej będzie Aniela" - Marcin Wroński [ Lublin pod okupacją ]

Poczułam, że pora wyczytać kolejnego trupa z półki i chwyciłam za kolejny tom o ZydzeMaciejewskim. Czyżbym się stęskniła za Lublinem? Za lublinem, który opisuje w A na imię jej będzie Aniela wprawdzie trudno tęsknić, bo jest jeszcze bardziej ponury, chce się raczej uciekać, albo połknąć kapsułkę z cyjankiem. Zaczęłam niefortunnie czytać tę powieść drugiego maja, w końcu w Lublinie lubią majowe ulice, dlaczego niefortunnie? Bo Wroński tak opisuje, że opadły mnie lęki, czarne myśli i groza. A później ciężko było mi się oderwać. Zresztą, już dozgonnie fanką Marcina Wrońskiego będę. Chciałabym jednak zobaczyć, tego Czerwonooarmistę, co rękę po zegar na poczcie głównej wyciągał. : P



Na początku września 1938 roku lubelska policja znajduje zwłoki młodej służącej. Aniela Biernacka została uduszona i zgwałcona. Śladów, które mogłyby doprowadzić do sprawcy, praktycznie nie ma, a jedynym interesującym tropem jest dziwna substancja: ropna maź na ciele denatki. Gdy rok później wybucha wojna i miasto atakują niemcy, w podobnych okolicznościach ginie kolejna kobieta. Niewyjaśnione zbrodnie nie dają spokoju komisarzowi Maciejewskiemu. Żeby móc ścigać mordercę, wstępuje w szeregi niemieckiej policji Kripo. Polskie podziemie uznaje go za zdrajce, więc musi działać ze zdwojoną ostrożnością. Okupacyjna rzeczywistość, terror, getto i obóz koncentracyjny na rogatkach - to wojenny krajobraz Lublina, miasta, które równocześnie tętni rozrywką i erotyką. Zygmunt Maciejewski szuka sprawiedliwości nawet wtedy, gdy zbrodnia jest na porządku dziennym.

Rok 1938, wrzesień. Znaleziono zwłoki dziewczyny. Zgwałcona, pokryta dziwnymi śladami. Wydaje się, że sprawca perfekcyjnie zatarł ślady, azaliż będzie to pierwsza porażka w śledczej karierze Zygi? Okazuje się, że rok później, popełniono kolejne morderstwo, ale zaczęła się wojna. Ciężko skupić uwagę władzy na kolejną zbrodnię, gdy niemieckie bomby obracają miasto w ruinę i przymnażają nieboszczyków. Zyga, nie może znieść poczucia klęski, dlatego przechodzi na ciemną stronę mocy i kontynuuje pracę w policji u okupanta, w Kripo. Oj będzie musiał porządnie lawirować pomiędzy pogardą rodaków a podejrzliwością Niemców. Sam skupiał się będzie na ujęciu mordercy, który zostawia swoje ofiary naznaczone ropą. A wszystko to w Lublinie, do tej pory tylko mieście zboczeńców, prostytutek i Żydów. Żydzi stłoczeni w getcie, bo tak to wszystko po staremu, zboczeńców, prostytutek nie braknie. Okupowany Lublin, wciąż żyje i przeżywa dramaty, a razem z miastem – Zyga. Nudzić się nie będziecie.

To już trzecia – na szczęście nie ostatnia część perypetii naszego lubelskiego śledczego. Zygę ciężko lubić, jest dziwkarzem, lubieżnikiem, pijakiem, bywa wredny, prawo traktuje bardzo służebnie, jak to sam autor napisał, trzyma się raczej ducha niż litery, co w klasycznych legalistach budzić może opory. A jednak ma coś w sobie i przyciąga, czy to jak dąży do prawdy, z jaką wytrwałością drąży? Trudno jednak się w nim zakochać, w zapijaczonym, ponurym, opryskliwym, zdradzającym i zniechęconym do życia. Ciężko nie być zniechęconym, skoro wybuchła wojna.


Powiem Wam, że początek wojny w Lublinie w opisie Marcina Wrońskiego to absolutne mistrzostwo. Czuć grozę, widziałam te miejsca. Niemalże widziałam lufy czołgów wjeżdżających do miasta, te samoloty mknące nad miastem, widziałam obronę na uniwersytecie. Wszystko jest bardzo plastyczne, realistyczne. Naprawdę, czuć grozę wojny, jak na obrazie Goi. Jeden z najlepszych, o ile nie najlepszy opisów wrześnie `39, ale i schyłku wojny, jakie czytałam. Brawo!
Polecam tę powieść, każdemu wielbicielowi kryminałów. Jest naprawdę wspaniale, wspaniale napisana. Trzyma w napięciu, miesza w głowie no i to jak harmonijnie komponuje się intryga z tłem historycznym. Gorąco polecam!!


a rok temu na Targach : )



1 komentarz:

  1. Czytałam. Świetna książka. Nie przecxzytałam jeszcze całego cyklu, ale chciałabym. Pan Wroński zresztą to bardzo uprzejmy człowiek. Wyhaczył mój pierwszy post jaki umieściłam na swoim blogu i podlinkował ;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.