Strony

niedziela, 24 grudnia 2017

"Nasze kochane święta" - Iwona Poczopko

Dziś mamy Wigilię, zwyczajowo, dzień spotkań z rodziną. Postanowiłam, że w te święta będę czytała książki, albo z prezentów, albo o okładkach i tematyce świątecznej. Na tapet pierwsza wskoczyła powieść polskiej autorki, której nie znam. Okładka – rzut oka na wigilijny stół. Miałam prawo spodziewać się tej czystej magii świąt. Tymczasem to pełna goryczy opowieść o polskiej rzeczywistości.







Historia rodzinna w czterech wigilijnych aktach 
Przewrotnie opowiedziana saga rodzinna, wpisana w historię ostatnich dziesięcioleci. Niepolityczna i pod prąd. Zaczyna się w dobie „bujnego Gierka”, a kończy w dzisiejszych trudnych czasach. 
Przy wigilijnym stole Niuty i jej męża Edka jest jak w wielu innych rodzinach. Zbierające się grono raz się powiększa, raz maleje, w zależności od ślubów, narodzin dzieci i… rozwodów. Krewni i najbliżsi raz się kochają, a raz kłócą, stawiając czoła problemom i ciesząc się z sukcesów. Gdy spotykają się na święta, w ich rozmowy wkrada się polska rzeczywistość, rozpalając namiętności biesiadników. Ponad wigilijnymi potrawami, podczas przeżuwania śledzi, uszek i ciast, odbywa się bój na argumenty i życiowe doświadczenie. Przeszłość miesza się z teraźniejszością, życie prywatne z polityką. Jest i śmiesznie, trochę strasznie i bardzo po naszemu.

Mamy książkę podzieloną na cztery rozdziały. Każdy to inna epoka, od Gierka, po czasy wolnej Polski. Mamy tę samą rodzinę, chociaż członkowie to sprawa dynamiczna. Stałą są trzy kobiety, matka i dwie córki, zięciowie się zmieniają, ojciec w końcu umiera. Stałą są też burzliwe dyskusje przy stole, kłótnie i różnice zdań. Mamy okazję obserwować ten polski mikroklimat. Jak pod mikroskopem możemy zobaczyć jak polityka wpływa na relacje w polskich rodzinach, że zamiast dzielić się opłatkiem, dzielą nas poglądy, a pomiędzy nami rozciąga się przepaść zadawnionych urazów. Rytuał żalów i pretensji. Za starzy na to robimy się, gdy jest już za późno, a i tak pałeczkę przejmują dzieci i wnuki. I tak, zamiast pojednania, mamy polską wojenkę.

Jest to książka pełna goryczy i realizmu. Jest antytezą książek świątecznych z których lukier wylewa się jak mdlący krem spod warstw ciasta. Nie uważam, że ta książka jest zła. Moim zdaniem ten realizm jest jej siłą. Wprawdzie u nas, jak w starożytności z okazji igrzysk ogłaszany był PAX deorum i kłótni o politykę nie było(inna sprawa, że moja rodzina jest raczej jednolita politycznie), to jednak znam z opowieści historię Wigilii pełnych wyrzutów, kłótni o życie i wiecznych uraz. Taki dysonans, z jednej strony długie godziny przygotowań, by stół i otoczenie były jak najbardziej świąteczne, a z drugiej ten brak życzliwości, okropny egocentryzm i nieumiejętność wybaczenia. Wprawdzie ostatnia część tej książki daje pewną nadzieję, spina wszystko klamrą.




Bardzo podoba mi się ta książka, jest dobrze napisana, opisy potraw, deserów, świątecznych zwyczajów i tego całokształtu, przenoszą nas w czasie. Sądzę, że jest to uniwersalna powieść, którą docenią i osoby, które tamte czasy pamiętają i Ci, którzy już tych sporów o socjalizm nie pamiętają, ale chcą poznać. Polecam!!  

2 komentarze:

  1. Zaintrygowałaś mnie, nie powiem. Będę musiała poszukać!

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie czegoś takiego szukałam nawet podświadomie marzyła mi się właśnie taka książki i poszukam jej - znając Twój gust z pewnością się spodoba.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.