Strony

piątek, 9 marca 2018

"Slammed" - Colleen Hoover [ wznowienie "Pułapki uczuć" ]

Jednak starzeję się bezdyskusyjnie i w trakcie książek długich, zajmujących umysł, potrzebuję przerwy, jeśli moja kariera zawodowa i inne obowiązki uniemożliwiają mi skończenie za jednym zamachem. Inna sprawa, że chapnięcie na jeden gryz powieści ponad tysiącstronicowej jest wykonalne, a przynajmniej bardzo skomplikowane. Dlatego uznałam, że w 1/3 zasłużyłam sobie na urlop od ponurej wiktoriańskiej rzeczywistości Dickensa i godna jestem urlopu w postaci twórczości Colleen Hoover. Wznowiono pewną trylogię o której nie słyszałam, ale ostatnio Hoover silnie mi do gustu przypadła a i tym słodkim okładkom nie sposób się oprzeć. Zaczęłam czytać i spanie mnie łamało, na początku jest bardzo tendencyjnie co mnie deprymowało, ale skończyło się szlochem o pierwszej trzydzieści. W nocy, a rano do pracy.







Layken skończyła właśnie osiemnaście lat. Kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by móc rozpocząć nowe życie w Michigan.
Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na przyszłość. Zarówno Layken, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, ulubionych miejsc. Nie wiedzą, co ich czeka tysiące kilometrów od domu. Prawdziwego domu.
Julia, choć się martwi, stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach.
A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, chwilami przezabawnej historii rodziny Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych problemów.


Layken dopiero straciła ukochanego ojca. Matkę nie stać na utrzymywanie rancza w Teksasie, więc dziewczynę czeka przeprowadzka do Michigan, jej brat prędko się zaaklimatyzuje, bo jest dzieckiem, ona zaś jest w tym wieku, że człowiek stojąc na progu dorosłości, ma już grono przyjaciół, ma swoje nawyki i przyzwyczajenia i przeprowadzka oznacza zmianę totalną. Jednak tuż po przybyciu do nowego domu Layken poznaje sąsiada, przystojnego chłopaka, a pomiędzy nimi przeskakuje natychmiast iskra, jest chemia. Po obu stronach. Żadna powieść z tego gatunku nie byłaby tak poruszająca, bez dramatów, nagłych zwrotów akcji. Tak i tym razem Hoover zaserwuje nam prawdziwe huragany uczuć, ciężko będzie się nie wzruszyć.

Może ktoś powie, że jestem już trochę za stara na powieści o nastolatkach, a ja każdorazowo stoczę walkę i powiem, że czasami potrzebuję wrócić do klimatu szkolnego, znów zagłębić się w dylematach nastolatków, chociaż akurat w tej powieści mamy owszem młodych ludzi, ale stojących w obliczu poważnych problemów. Strata najbliższych, ciężka choroba, nagła konfrontacja z dorosłością. To jak autorka to opisuje, sprawia, że autentycznie się w te problemy wciągamy, nie ma prychniecia w stylu phi też mi problemy, ta książka żywo oddziałuje na naszą wyobraźnię. Jest motylkowa i wzruszająca. Nie umiałam jej odłożyć. Musiałam wiedzieć jak to się skończy i od razu sięgnąć po kolejny tom.


Chyba Will zostaje bohaterem miesiąca, zakochałam się absolutnie i całkowicie. Jest z jednej strony pełen zalet, ale są momenty, że chce się go walnąć, no ale nie da się go nie kochać. Przygotujcie się na jeszcze przynajmniej jeden tekst pełen zachwytów. 



*Tłumaczyła: Katarzyna Puścian

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.