Strony

piątek, 12 października 2018

"Łowca. Sprawa Trynkiewicza" - Ewa Żarska

Sprawą Trynkiewicza żyła cała Polska, najpierw trzydzieści lat temu, gdy zabił, a później cztery lata temu, gdy okazało się, że dwadzieścia pięć lat, które miało być eonem minęło i najbardziej znienawidzony człowiek schyłku PRLu wyjdzie na wolność. Cała Polska żyła ustawą o bestiach, Trynkiewicz zaś posiadł najwyraźniej dar multilokacji bo widywano go w najróżniejszych miejscach. Sporo na ten temat czytałam, uczniowie i studenci mieli sporo pytań a i ja byłam rozdarta pomiędzy emocją a praworządnością. Nie ukrywam, że nie jestem zagorzałą przeciwniczką kary śmierci, uważam, że Mariusz Trynkiewicz został skazany na karę śmierci i powinno się ją wykonać. Jakiekolwiek machinacje przy karze, przedłużanie jej, dodatkowe sankcje są sprzeczne z naszym systemem. Mariusz Trynkiewicz po odbyciu kary miał prawo wyjść z więzienia i cieszyć się wolnością jak każdy obywatel(chociaż sentencja pozbawiała go praw publicznych na zawsze). Nie można kary przedłużać w nieskończoność. Niestety, państwo prawa ma swoje zalety, które zamieniają się niekiedy w wady. Pomimo tego całego sporu, tak naprawdę nie wiedziałam dokładnie o okolicznościach tej sprawy, toteż z ciekawości sięgnęłam po reportaż, licząc że dowiem się więcej. Gdy sprawą Trynkiewicza żyła cała Polska, Piotrkowem targała trwoga, ja uczyłam się siadać.





Opowieść o mrocznych zakamarkach umysłu mordercy.
O tym, że zrobił coś strasznego, przypomniała mu krew za paznokciem, którą zauważył, jedząc obiad u rodziców. Pamiętał, ile zapłacił za zakupy w sklepie, a nie był w stanie przypomnieć sobie, w jaki sposób chłopcy znaleźli się niego w domu. A może było zupełnie inaczej? Wszystko pamiętał, tylko taką wersję, pełną sprzeczności i niedomówień, przedstawił w czasie przesłuchań?
Trynkiewicz, choć minęło tak wiele lat, nadal budzi grozę, a najczęściej używanym wobec niego określeniem jest bestia. Historia nieśmiałego nauczyciela z Piotrkowa pokazuje, jak rodzi się zło i co się dzieje w umyśle psychopatycznego zabójcy.
Dla Ewy Żarskiej Trynkiewicz jest paskudnym wspomnieniem z dzieciństwa. Kiedy w Piotrkowie polował na swoje ofiary, ona bawiła się na sąsiednich podwórkach. Żarska próbuje w gąszczu zeznań, tropów, sprzecznych opinii i manipulacji znaleźć odpowiedź na ważne pytania. Jak się rodzi morderca? Jak wybiera ofiary? Jak poluje? Dlaczego tak długo pozostaje niezauważony?
Ewa Żarska pochodzi z Piotrkowa Trybunalskiego, pamięta sprawę którą żyło jej miasto. Pamięta jak dziś i opisuje(moim zdaniem świetnie), ciepłe lato, beztroski wypoczynek, który kończy się, gdy w lesie zostają znalezione zwłoki dzieci. Miasto się wyludnia, na ludzi pada blady strach, ludzie siedzą w domach, pilnują dzieci. Nagle okazuje się, że zabójcą jest Mariusz Trynkiewicz. Zamknięty w sobie, wyalienowany mężczyzna, który ma przerwę w odbywaniu kary pozbawienia wolności, żeby zająć się chorą matką, zwabił podstępem do mieszkania chłopców i ich zabił. Wielu molestował. Sprawa ta wzbudzi sensację, salę sądową będą szturmowały tłumy, mieszkańcy Piotrkowa będą domagali się linczu a sam Trynkiewicz będzie się liczył z karą śmierci. Co wnosi ta książka. Czy warto po nią sięgnąć?

Mam bardzo mieszane odczucia co do tej książki. Czyta się ją bardzo szybko i na pewno wartością dodaną jest to, że jest takim skrótowym omówieniem tego co i jak się zdarzyło. Autorka wprawdzie rzuca w przestrzeń pytania, stawia hipotezy, ale brakuje rozwinięcia. Czy mężczyzna w słomkowym kapeluszu to był Trynkiewicz, czy faktycznie działał sam, czy wykorzystał chłopców. Książka sprawia wrażenie bardzo odtwórczej, dziwnym rozdziałem jest wyjazd autorki do Gostynina, żeby porozmawiać z Trynkiewiczem, Żarska z detalami opisuje wygląd ośrodka a później okazuje się, że Trynkiewicz nawet do niej nie wyjdzie. Rozmowa z matką również nic nie wnosi.
Cały ten reportaż sprawia wrażenie bardzo powierzchownego. Dobra dla kogoś jak ja, który niewiele o tej sprawie wie i chce pokrótce się dowiedzieć co się działo, ale raczej nie ograniczyłabym się do tej jednej. Chociażby Spowiedź polskiego kata wnosi bardziej bezpośredni ogląd sytuacji Trynkiewicza.

Finalnie jestem nią nieco rozczarowana, przywykłam chyba do lepszych reportaży. Czytało się szybko i nieźle, ale naprawdę chyba chciałam więcej. 

3 komentarze:

  1. Odpuszczam sobie, zbyt ciężkie jak dla mnie. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro Ciebie rozczarowała to ja sobie odpuszczę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  3. Faktycznie, z tego co piszesz, to reportaż raczej kiepski. Osobiście uważam, że nie ma nic gorszego niż powierzchowność u reportażysty chyba. Wielka szkoda, bo przymierzałam się do tej książki. W 1988 nie było mnie jeszcze na świecie... O Trynkiewiczu dowiedziałam się dopiero z afery medialnej, która wybuchła kilka lat temu, kiedy kończyła mu się odsiadka. Chciałam poznać historię dokładnie i liczyłam, że ta książka mi w tym pomoże. Skoro jednak piszesz, że powierzchowna to raczej sobie odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.