Strony

wtorek, 15 czerwca 2021

"Wojenka. O dzieciach, które dorosły bez ostrzeżenia" - Magdalena Grzebałkowska


 Jedną z najlepszych książek dotyczących II wojny światowej, a raczej jej końca jest reportaż Magdaleny Grzebałkowskiej. Od kilku lat, jestem zatem fanką autorki i gdy ujrzałam w zapowiedziach nową książkę jej autorstwa, uradowałam się jak Krychowiak na widok sędziego. Znowu wojenna tematyka i trochę wątek jaki poruszała Swietłana Aleksijewicz czyli dzieci, którym wojna, oczywiście odebrała dzieciństwo. Czy ta książka będzie czymś nowym?


Wojna? Nikt nam tutaj szyj nie sprawdza i nie każe mówić pacierza na dobranoc. Do szkoły chodzić nie trzeba i nikt nie pilnuje, kiedy kładziemy się spać. Podoba mi się tutaj.

Magdalena Grzebałkowska przedstawia poruszający obraz wojny widzianej oczami jej najmłodszych uczestników. Trzyletni Arthur trafia do domu dziecka, gdzie będzie wychowywany na idealnego nazistę. Lilia w łagrze pokocha Stalina, choć jest córką wrogów narodu. Mały Minoru, Amerykanin japońskiego pochodzenia, pozna życie za drutami, choć żyje w kraju wolności. Czy Jose Maria, którego rodzice odsyłają z pogrążonej w krwawym konflikcie Hiszpanii, w Związku Radzieckim znajdzie raj? A może i tam w końcu dopadnie go wojna?

By dotrzeć do ostatnich świadków największego konfliktu w dziejach świata, Magdalena Grzebałkowska wyruszyła m.in. do Hiszpanii, Niemiec, Stanów Zjednoczonych i w najodleglejsze krańce dawnego Gułagu. Opisuje też wstrząsające historie tych, którzy żyją wśród nas – małych partyzantów, dzieci pułków i nastoletnich powstańców warszawskich. W Kazachstanie spotyka dziewczynkę – dziś ponad osiemdziesięcioletnią – której wojna zabrała wiedzę o tym kim jest, skąd pochodzi i jakie były losy jej rodziców. Reporterka chce jej pomóc odzyskać pamięć. A nam wszystkim pomaga zrozumieć, dlaczego wydarzenia sprzed tylu lat wciąż są tak żywe i wpływają na naszą codzienność.

Długo czytałam tę książkę, długo, bo ciężar emocjonalny tej opowieści jest  ogromny, potrzebowałam przerwy i odskoczni. Dlaczego? Bo chociaż czytałam opowieść noblistki o okrucieństwie wojny wobec dzieci, to jednak na to nie da się uodpornić. Wywózka do GUŁagu, powstanie warszawskie, ale także sytuacje, gdy kilkuletnie dzieci trafiały do Armii, najpierw do partyzantki a później szły z Armią Czerwoną na Zachód, na Berlin. Autorka nie skupia się tylko na polskich dzieciach, ciekawym i sądzę że mało znanym wątkiem będzie opowieść o japońskich emigrantach w USA i ich losach po japońskim ataku na Pearl Harbour, o obozach internowania wiedziałam dzięki jakiemuś filmowi, jakoś Amerykanie tym się nie chwalą, ale w porównaniu z segregacją rasową brzmi to jak zachowanie prawie w porządku. Dla mnie absolutnym hitem jest rozmowa z synem Hansa Franka, wątek dzieci nazistów zawsze robi wrażenie, to jest ciekawe, najmniej lubiane dziecko Gubernatora, które ogląda wszystko zza kulis, nie wszystko rozumie, ale to przyjdzie później, bo młody Frank będzie już opętany szukaniem o ojcu okrutnych faktów, nie by się tym szczycić, czy chlubić, bynajmniej, w przeciwieństwie do swojego rodzeństwa i matki, nie będzie podzielał nazistowskich sympatii. Autorka wplata do książki swoje rodzinne losy, dzięki czemu książka zyskuje na autentyczności. 





Uzupełnione dziecięcymi rysunkami o tym jak widziały wojnę to opowieści z punktu widzenia dzieci i chociaż opowiadane przez dorosłych, ludzi zachowują w sobie tą dziecięcą naiwność, mamę która jest centrum świata, dom jako ostoja, tęsknota, pierwotny strach, bardzo to wszystko przemawia i wewnętrznie masakruje. 

Zresztą, ta książka jest cała, jak ta okładka, na pierwszy rzut oka wydaje się sielskim obrazkiem, dopiero gdy się przyjrzymy i zestawimy beztroską zabawę ze skakanką, z maskami przeciwgazowymi zobaczymy zatrważający kontrast, tak jak gdy zestawimy dzieciństwo z wojną. 


3 komentarze:

  1. Książka czeka na stosiku i celowo ją omijam. Boję się ciężaru tej lektury.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieciństwo i wojna to chyba najtragiczniejsze możliwe połączenie. Chętnie sięgnę jednak po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już sobie zapisałam tytuł jej książki. Kwestia czasu, aż ją przeczytam.

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.