Jakiś czas temu oduczyłam się czytania hurtem książek jednego autora. To się nie sprawdza. No może w przypadku Christie, da się ją czytać jedna po drugiej, ale zwykle, normalni autorzy przy trzeciej książce pod rząd zaczynają nudzić, te same pomysły. Max dwie książki, a najlepiej jedna książka, kilka powieści przerwy i następna. Tak miałam zrobić, ale gdy Ada Tulińska przełamała mój kryzys czytelniczy postanowiłam pójść za ciosem. Jak urlop to i mniej wymagające lektury.
Zbudowała wokół siebie mur. Czy on odważy się go zburzyć?
Odkąd ojciec Lidii odniósł wielki finansowy sukces, nie musi się ona martwić o swoją przyszłość. Stworzyła idealny wizerunek samej siebie i kurczowo się go trzyma – zbudowała wokół siebie mur, który chroni ją przed światem. Na innych patrzy z góry – zwłaszcza na służbę i pracowników ochrony, których zapewnił jej ojciec. Jednym z jej ochroniarzy jest Cichy, tajemniczy mężczyzna, który bardzo broni dostępu do swojej prywatności. Jego milczenie ma głębokie podłoże, związane z misją wojskową, którą odbył.
Czy Lidia na pewno może czuć się przy nim bezpiecznie? Kiedy odkrywa jeden z jego sekretów, Cichy nie ma już odwrotu – nie może dopuścić, żeby komuś o nim opowiedziała.
Przenosimy się do Hiszpanii, Lidia jest typową dziunią z social mediów. Bogata córeczka tatusia który się dorobił, sama nic sobie nie zawdzięcza, ale pogardza resztą pracującego świata. Taki typowy pustak. Właśnie tak myśli o niej Cichy, który pracuje u jej ojca jako ochroniarz. Mężczyzna słynie ze swej lakoniczności. Niewiele o nim wiadomo, był w wojsku, ale nie chełpi się swoją przeszłością. W pewnym momencie Lidia zaczyna dostrzegać jego wdzięk, ale on odrzuca jej zaloty i zaraz później odchodzi z pracy. Coś co powinno zakończyć ich historię tak naprawdę jest początkiem.
Przyznam się szczerze, że czytając opis nie spodziewałam się takiego rozwoju sytuacji. Fabuła jest tak skonstruowana, że nie można o niej za wiele napisać, żeby nie było spojlera. Mogę więc obiecać, że będziecie zaskoczone. Autorka ma pomysł i konsekwentnie go realizuje, nie mamy wrażenia, że w trakcie książki zmienia pomysł i próbuje na siłę dopasować to co napisała do nowej koncepcji. Ta książka pokazuje też, że autorka naprawdę umie pisać o emocjach. Pisze ertyczne fragmenty bez wulgaryzmu wszechobecnego we współczesnych powieściach. Mnie wzrusza i angażuje. Wiem jedno, na kolejne powieści Ady Tulińskiej będę cierpliwie polować!
To, że autorka potrafi ubrać emocje w słowa, jest na pewno bardzo dużym atutem jej twórczości.
OdpowiedzUsuń