Strony

poniedziałek, 13 grudnia 2021

"Matka" - Maksym Gorki




Maksym Gorki to nazwisko, które przewija się w kontekście socrealizmu. W Polsce obecnie nie jest jakoś szalenie popularny. Był twarzą socrealizmu i literacką ikoną w Związku Radzieckim. Gdyby dziś żył, byłby celebrytą, bożyszczem partii, jego twarz atakowałaby nas z każdego książkowego Instagrama. Ponieważ w jego czasach media nie były aż tak rozwinięte, to niestety niecały świat go znał i kochał, ale Związek Radziecki robił, co mógł, by z rozmachem zachwalać jego twórczość. Jego powieść "Matka" to jedna z jego pierwszych powieści, jej wydanie to początki socjalizmu, a zwróćcie uwagę, że to sam początek XX wieku, minie kilkanaście lat nim lud się ostatecznie zbuntuje, obali cara, wznieci rewolucję i idee, o których wspomina ta książka, przynajmniej w teorii zatriumfują.

Powieść Maksyma Gorkiego wydana w 1906 roku, pierwszy w pełni socrealistyczny utwór, obrazujący narodziny ruchu robotniczego. Powstała na fali doświadczeń Gorkiego związanych z przedrewolucyjną demonstracją majową w Sormowie k. Niżnego Nowgorodu w 1902 roku. Utwór trzykrotnie zekranizowano.


Gorki od wczesnego dzieciństwa ciężko pracował fizycznie. Napatrzył się na nędzę i niedolę robotników i chłopów rosyjskich. Jego krytyka porządku carskiego, mieszczaństwa, władz wypływa z jego przeżyć i obserwacji. Jest zafascynowany ruchami socjaldemokratycznymi, w nich widzi ratunek na głęboką niesprawiedliwość społeczną. Matka to jego manifest, napisany 12 lat przed rewolucją październikową (której był przeciwnikiem). To jego opis stanu współczesnego sytuacji; szarej, brudnej i nędznej rosyjskiej prowincji początku XX wieku, fabryk w których robotnicy pracują po 10-12 godzin dziennie. Opis przemocy aparatu państwa i właścicieli, która powiela się w domach, gdzie króluje wódka i tyrania.


Żadnej nadziei, żadnej dobrej chwili. Jedyny promyk to buntująca się przeciw odwiecznemu porządkowi młodzież i jej piękne marzenia o równości i sprawiedliwości.
Pelagia Własowa, kobieta prosta, pokorna i głęboko religijna, żyje wraz z brutalnym mężem-alkoholikiem oraz buntującym się przeciwko nędzy i upokorzeniu, synem, Pawłem. Gdy Paweł zostaje przewodniczącym partii socjaldemokratycznej w miasteczku i zaczyna organizować w swoim domu spotkania z towarzyszami, za swoją działalność trafia do więzienia. Matka głęboko stara się zrozumieć syna, jego filozofię i cele.


Gorki wierzył w nowa ideę, która zwała się Socjalizmem (później, gdy Lenin zaczął ją realizować stał się wobec niej krytyczny), wierzył że istnieje taki ustrój społeczny, który wyrówna szanse, da powszechną edukację, powszechną służbę zdrowia, godne życie tym wynędzniałym, szarym ludziom.


Bo czyż nie jest tak, że wszyscy w to wierzymy, że wszyscy pragnęlibyśmy, by już nie było więcej nędzy, głodu, poniżenia. By niesprawiedliwość zniknęła z naszego świata.
Czy nie warto o to walczyć?


Tytułowa matka to wtórna analfabetka z prowincji. Ma męża alkoholika, który jest typowym przykładem wiejskiej patologii, pije, bije, a umiera, bo nie zgadza się na leczenie, bo w końcu wiadomo, że w szpitalu ludzi zabijają. Jego zabije nie szpital, a nieleczona przepuklina. Syn wkrótce po śmierci ojca angażuje się w socjalizm, a w owym czasie są to poglądy wywrotowe, za które grożą surowe kary. Jednak Paweł jest idealistą, widzi w nich nadzieję na lepsze jutro. Angażuje się coraz bardziej, a wpatrzona w swego syna matka, chce być częścią jego życia i sama staje się działaczką, bo przecież syn ma na pewno rację. Tak jak w "Pieśni o Rolandzie", bohater umiera i jest to honor i synonim wzniosłości. Tak w tej książce bohaterowie zostają schwytani albo pobici i to też ma natchnąć młodych adeptów systemu, by wzruszyli się do łez i zacisnąwszy pięści, poszli ruszać z posad bryłę świata.


Kojarzycie takie bajki dla dzieci, które są nasączone morałami, jak tort babci ponczem? Właśnie taka jest ta książka. To jest manifest, propaganda w wersji powieściowej, za wszelką cenę trzeba pokazać wroga ideologii, jako złego, podłego, bez sumienia i wspaniałych idealistów. Po pierwsze bohaterowie są tacy, że większość osób w tamtym czasie mogła się z nimi utożsamiać. O ich wartości nie decyduje pieniądz, ba nie decyduje wykształcenie czy wybitne umiejętności. Oni są oddani sprawie, do samego końca i to ma być gloryfikowane. Jak dla mnie ta książka ma niezwykły walor poznania innego sposobu pisania. Początków socrealizmu, który w Polsce kojarzy się z siermiężnymi rzeźbami i szarymi budynkami bez polotu. Ta książka jest tak kiczowata, że aż momentami zabawna, chociaż za Stalina, za taką recenzję miałabym pewne miejsce w transporcie na Syberię.

Książka recenzowana dla portalu Duże Ka

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.