Strony

sobota, 12 lutego 2022

"Ja tu jestem szefem" - Ada Tulińska [hate/love w polskiej, biurowej odsłonie]


 Ten tydzień źle mi się zaczął. Zaczęłam od zarwanej nocki, bo książka mnie wciągnęła. Naprawdę mam zero jakiejś samokontroli. Już myślałam, że ładnie dorosłam, że wiem iż wstając rano do pracy, nie czyta się do nocy.Już wszystko tak ładnie szło. Zaczęłam czytać nową powieść Ady Tulińskiej i posypało się wszystko jak chaty w Albanii. Znowu nie spałam, tylko czytałam, ale jakaż to była lektura. Wieczór i poranek. 



Rywalizacja na wysokim szczeblu jest bezwzględna. Chyba że w grę wchodzi namiętność kusząca mocniej niż władza.

Diana nie musi martwić się o pieniądze. Jako przyszywana wnuczka właścicielki przedsiębiorstwa produkującego cydr na co dzień zajmuje się korzystaniem z uroków życia. Niestety, wygląda na to, że wkrótce będzie musiała wydorośleć i skupić się na pracy. Aby zachować prawo do firmy babci, powinna nauczyć się nią zarządzać. A kto przygotuje ją do tego lepiej niż aktualny CEO, ambitny i żądny sukcesu Nataniel? Problem w tym, że ta lekkomyślna dziewczyna i wymagający pracoholik nie przypadli sobie do gustu, do tego Diana skrywa pewną tajemnicę, której ujawnienie może sprawić, że straci wszystko.

Nataniel nie jest zachwycony tym, że nowa asystentka, dzięki protekcji rodziny, trafia na stanowisko, do którego nie ma żadnych niezbędnych kwalifikacji. Chyba że można do nich zaliczyć bycie niesamowicie irytującą, błyskotliwą i pociągającą jednocześnie. Nataniel nie zamierza niczego Dianie ułatwiać, zwłaszcza, że wrodzony talent wnuczki królowej imperium alkoholowego do przyciągania tarapatów daje o sobie znać na każdym kroku. Diabelnie przystojny szef nie spodziewa się jednak, że jego leniwa asystentka może mieć asa w rękawie.

Szef może być tylko jeden. A może to szefowa może być tylko jedna? Pewne jest tylko to, że żadne z nich nie chce usunąć się w cień i albo jedno wygra, albo oboje zrobią coś, o co sami by siebie nie podejrzewali.

Diana jest wnuczką zamożnej właścicielki dużej firmy. Prowadzi życie jak w Madrycie. Imprezuje, udaje że studiuje. Kręca ją faceci, największą jej pasją jest taniec. Jednak kiedy echa jej wyczynów dochodzą do jej babci, ta postanawia ukrócić rozhulaną wnuczkę. Każde jej być asystentką Nataniela, który rządzi firmą. Chociaż typ jest mega przystojny, to jest bardzo skupiony na pracy, ambitny, nie toleruje fuszerki. A Diana tylko chce, żeby babcia jej to odpuściła, planuje być ością w gardle swego szefa i najlepiej by ów szef się ością tą udławił. Jak jednak wiadomo, w biurze od nienawiści do pożądania jest blisko. Kto się czubi ten się lubi. Klasyczne hate/love z korporacją w tle i tajemnicą na horyzoncie. Czy to romans idealny?


Dla mnie był taki. Zaczęłam go czytać w poniedziałek po pracy, a skończyłam we wtorek przed pracą. Z symboliczną przerwą na sen. Nie mogłam się oderwać, to był ten rodzaj restartu, którego oczekiwałam, co nie znaczy, że nie widzę wad tej książki. Po pierwsze jest bardzo schematyczna, już po przeczytaniu dziesięciu stron, wiemy jak to się skończy. Jednak ten gatunek rządzi się schematami, czasami wręcz sięgamy po to by się nie stresować, nie przeżywać, by mieć zagwarantowany happy end. Transformacja bohaterów jest zbyt szybka i za mało prawdopodobna. Chociaż lubię romanse to jednak gdy bohaterowie zmieniają się pod wpływem uczucia w nieprawdopodobnym tempie, gdy jeszcze nie ma nawet szans o miłości, co najwyżej rozmawiamy o pożądaniu, zawsze trochę wywracam oczami. Żałuję na pewno, że autorka tak szybko kazała przestać być Dianie imprezowiczką bez odpowiedzialności, za szybko Nataniel zmienił priorytety. Jednakowoż autorka ma swój styl, romantyczny, motylkowy, który przykuwa do książki jakby kajdanami. Kibicuję każdej kolejnej książce Ady Tulińskiej!


2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie książki, które nie pozwalają od siebie odejść na minutę. To chyba taka książka, po którą powinnam sięgnąć.

    OdpowiedzUsuń
  2. Eee to zdecydowanie nie dla mnie;) już okładka zajeżdża kiczem;)

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.