Strony

niedziela, 15 października 2023

"The Longa Game" - Elena Armas [powieść w konwencji komedii romantycznej]

 


Ostatnio czytałam raczej ciężkie książki, pierwszego dnia wolnego uznałam, że pora na coś lekkiego. Od jakiegoś czasu chodził za mną jakiś romans. Bardzo wybrednie grzebałam w stosach, odrzucałam poszczególne tytuły. W końcu, poradziłam się mądrzejszych i padło na książkę, która swoją premierę miała bardzo niedawno. Nowa powieść Eleny Armas, którą kupiłam, chociaż pierwsza jej książka nie zachwyciła mnie jakoś bardzo. Jednak autorka pisze powieści w moim ulubionym stylu, więc dałam jej szansę i na pewno będzie do trzech razy sztuka, bo jeszcze wcześniejsza też mam. Dajecie szansę autorom, którzy Was nie zachwycili? Czy jak za pierwszym razem nie pykło, to już amba fatima?

 


Autorka bestsellerowego „The Spanish Love Deception” powraca z nową powieścią! Najbardziej ryzykowna gra to ta, w której stawką jest twoje serce

Adalyn Reyes ma idealnie zaplanowany każdy dzień: wstaje o świcie, jedzie do siedziby drużyny piłkarskiej Miami Flames, ciężko pracuje, wraca do domu. Kiedy nagranie jej starcia z maskotką drużyny wycieka do internetu i staje się wiralem, ta rutyna się kończy. Właściciel klubu nie zwalnia Adalyn, tylko daje jej nowe zadanie – by odzyskać dobre imię, ma odbudować drużynę Green Warriors.

Sęk w tym, że klub jest w Karolinie Północnej, jego zawodnicy trenują w strojach baletowych, hodują kozy i… są dziewięciolatkami. Na szczęście w miasteczku przebywa Cameron Caldani, znany bramkarz, który mógłby pomóc Adalyn wprowadzić drużynę do wyższej ligi. Jednak po fatalnym pierwszym spotkaniu (słowa klucze: kogut, zderzak, noga Camerona) dziewczyna raczej nie ma co liczyć na współpracę. Ale jest zdeterminowana, by z niesfornych dzieciaków zrobić gwiazdy piłki nożnej – z pomocą Cama lub bez niej.

Nawet na końcu świata gra toczy się dalej!

Adalyn jest menadżerką znanego klubu piłkarskiego Płomienie Miami. Właścicielem klubu jest jej ojciec i to nie chodzi o kumoterstwo, ale Adalyn jest świetna w tej pracy i ją szczerze kocha. Jednak pewien niefortunny wyskok, filmik ze starcia z klubową maskotką i kobieta traci całą swoją pozycję. Ojciec stawia je ultimatum, jedyną szansą  na odzyskanie pozycji jest wyjazd na prowincję i sukces z tamtejszą drużyną. Prowincja okazuje się, naprawdę odludna, a drużyna którą ma wznieść na piłkarski Olimp to tak naprawdę dziewczęca drużyna, będąca zbieraniną przypadkowych i bardzo chaotycznych małych dziewczynek. Na dodatek sąsiadem Adalyn jest, co ona konstatuje ze zdziwieniem, emerytowana gwiazda, bramkarz Cameron Caldani. Oczywiście od pierwszego spotkania się nie znoszą, ale jednak wspólna pasja i brak wyboru powoli topią lody. Powieść z wątkiem hate-love, kilka niewiadomych, czyli jak skończy się misja Adalyn, dlaczego została zesłana właśnie tam oraz dlaczego Cameron rzucił karierę?

 

Mnie najpierw kupiła okładka. Ta mięta jest w moim stylu. Okładka jest spójna z poprzednimi książkami Eleny. A jeśli chodzi o treść… no cóż wątek zesłania eleganckiej paniusi w szpilkach na zabitą dechami prowincję, gdzie szpilki nie są domyślnym obuwiem, ludzie żyją blisko i poprawne stosunki sąsiedzkie są koniecznością. Adalyn szybko się przekonuje, że jej sytuacja jest trudniejsza niż zakładała, ale obecność Camerona, chociaż początkowo ją irytuje, tak naprawdę jest katalizatorem zmian. Moimi ulubionymi bohaterkami jest kot i koza, bo jeśli mam być szczera, to książka mnie nie porwała. Nie jest zła, czyta się ją szybko, ale nie przyspawała mnie do siebie. Oczywiście, że jest przewidywalna, ale ten gatunek tak ma, więc tego nie krytykuję. Zaczynam podejrzewać, że styl autorki, nie jest dla mnie. Są „momenty”, ale akcja koncentruje się jednak na kwestii zmian myślenia, na zmianach mentalnych i to jest bardzo ciekawe, ale dla mnie zbyt to jest powierzchowne, dzieje się zbyt gładko.

Lekka, książka, dobra na weekend, ale naprawdę bez szału. A szkoda, bo naprawdę okładka jest ładna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.