Strony

niedziela, 6 września 2009

Genua. Włoskie lato - Genova (2008)


Joe (Colin Firth) razem z córkami, Kelly (Willa Holland) i Mary (Perla Haney-Jardine) postanawia rozpocząć nowe życie. Cała trójka przeprowadza się do urokliwej, słonecznej Genui. W labiryncie tajemniczych uliczek miasta chcą zgubić swoją przeszłość. Młoda i piękna Kelly przeżywa pierwsze zauroczenia i oddaje się przygodom w towarzystwie oczarowanych nią Włochów. Młodsza Mary próbuje odnaleźć swoje miejsce w nowym otoczeniu. Rozpalona włoskim słońcem Genua staje się świadkiem nowego początku.
[opis dystrybutora kino]

Po długim czasie oglądnęłam Genuę.... po tytule spodziewałam się jakiegoś romansu, na modłe "Pod słońcem Toskanii" okazało się, ze się myliłam... chciałam film, na rozświetlenie włoskim słońcem i optymizmem, ponurych dni a trafiłam na Genuę... I znowu się wzruszyłam. Film jest piękny, chociaż smutny. I bardzo prawdźiwy.... postacie na ekranie...i tutaj dziwny argument - mówią prawdziwie, płaczą realnie. Pamiętam płacz siostrzenicy gdy jako Maluch(gdy Siostra akurat była na weselu i się nią zajmowałam) budziła się i wołała Mamę, to był taki sam autentyczny płacz. Płacz przestraszonego smutnego dziecka, który pali w uszy i rozdziera serce i tak płaczące dziecko trudno utulić. Colin jest oczywiście przystojny nieludzko, chmurny, żałobny a jednocześnie kochający ojciec nieco zagubiony w tym wszystkim co na niego spadło. Żal mi oczywiście jego córek, najbardziej najmłodszej, bo tylko widz i siostra wiedzą co się stało naprawdę i dlaczego Mała ma tak ogromne poczucie winy... te wizyty matki w jej wyobraźni robią piorunujące wrażenie. Tą starszą miałam ochotę(przyznaję się bez bicia potelepać) ale kurczę do zwykłego w tym wieku buntu dorasta żal po stracie matki i pretensje do siostry. Mimo wszystko.
W końcowych scenach, biegu przez miasto a zwłasza w tej scenie na drodze aż mi się zimno zrobiło. Wyobraziłam sobie lęk tego ojca siostry a jednocześnie cierpłam na myśl o tym co się może stać tej dziewczynce
Ale zakończenie jest chociaż optymistyczne.

Co do tytułu, czy Polacy mają jakąś manię zmieniania tytułów, czy gdyby nie dodali tego dodatku "Włoskie wakacje" to nikt by nie podzedł do kina? Nie rozumiem doprawdy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.