Strony

czwartek, 31 grudnia 2009

Don Camillo kolejne tomy


Wszystko - zwierzył się kiedyś Guareschi - zaczęło się od tego, że zezłościły mnie znudzenie i rozsądek urzędasów... I dobrze! Bo dzięki temu, że Pan Bóg urzędasem nie jest i nie zawsze liczy na to, że robota będzie na czas, mogli się urodzić don Camillo i Peppone... Dwaj serdeczni przyjaciele, a zarazem wypróbowani wrogowie, którzy w szarość zwykłych dni wnoszą iskierki nadziei, humor i mądrą zadumę nad tym, co naprawdę ważne...

"Don Camillo i jego trzódka" to pierwsza opowieść o przygodach krzepkiego i porywczego proboszcza, który wyznaje zasadę, że: "sprawy pozostawione samym sobie mają tę skłonność, by zmieniać się ze złych na jeszcze gorsze...". Nie bez wpływu na życiową maksymę don Camilla była dewiza jego odwiecznego przeciwnika - zabobonnego heretyka - burmistrza Peppone, który każdym spojrzeniem zwykł mówić: "Nie martw się, jeśli miewasz się dobrze. To szybko ci przejdzie!"

Opowiadania o don Camillu to historie, dzięki którym odkryjesz, że nie każdy kompromis kończy się kompromitacją!


[Palabra & "Cor Apertum", Warszawa 1993]


Kolejna książka, którą przeczytałam traktująca o przesympatycznym księdzu nie spodziewałam się, że będzie lepsza od pierwszej, co najwyżej na równym poziomie i tu się zaskoczyłam ta książka to nie tylko wybuchy gromkiego śmiechu, to także łzy wzruszenia w kącikach oczu…. Świetny sposób na spędzenie dni świątecznych- wycieczka na Nizinę Padańską i zmierzenie się z problemami tamtejszych mieszkańców, bardzo stare Anioły, brzydkie Madonny, upraci mieszkańcy to wszystko zapewni lepszą zabawę niż kolejny mdły odcinek polskiego tasiemca… nie tylko w święta…. Ale i zwykłego dnia.


"Towarzysz don Camillo" to trzecia w porządku chronologicznym opowieść o zwykle niecodziennych perypetiach don Camilla i Peppona. Tym razem "wypróbowani" przyjaciele, a jednocześnie "sprawdzeni" wrogowie, zabierają nas do ideologicznego raju na ziemi, czyli do miejsca będącego kolebką komunizmu...

Guareschi posyła więc swoich bohaterów do kraju, w którym na co dzień zwykło się stosować rewolucyjnie skuteczną zasadę, że przegrywają jedynie ci, co tracą głowę. Nie przeraża to jednak grupy włoskich komunistów jadących do "Związku Radosnego" z nadzieją, że nie spotkają tam ani jednego przebrzydłego kapitalisty i ani jednego klechy, co to ludziom z mózgu robi wodę... Niestety, delegaci włoskiej partii, poza Pepponem, nie wiedzą, że jeden z towarzyszy, niejaki Toracci, to osławiony don Camillo. Ten zaś, mający do wyboru: albo stanąć na gruncie swych odwiecznych zasad, albo zawisnąć nad nimi, wybiera to pierwsze. To gwarantuje zabawę od początku do końca i wspomnienie nie tak przecież odległej epoki...

Opowiadania o don Camillu to historie, dzięki którym odkryjesz, że nie każdy kompromis kończy się kompromitacją!

[Palabra & IW Pax, Warszawa 1993]


Czytając tytuł można dostać szoku i powziąć uzasadnione obawy, czy Don Camillo oszalał zapomniał do czego ma rozum i przystał do czerwonego Peppone i jego bandy oraz partii? A skąd Don Camillo po prostu chciał pojechać do Związku Radzieckiego i zobaczyć go oczami Peppona. A co z tego wyniknie masa sytuacji tak nieraz nieprawdopodobnych, śmiesznych, groźnych, lub wzruszających, że o tym nie da się pisać, to trzeba przeczytać. Do czego gorąco zachęcam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.