Mikołajek to chłopiec, który ma wielu przyjaciół oraz mnóstwo energii do zabawy. I jak to zwykle bywa ze świetnymi pomysłami małych chłopców, dorośli nie wiadomo dlaczego uważają je za zupełnie nieodpowiednie. Dlatego zarówno przyjaciele Mikołajka, jak i on sam, wciąż pakują się w kłopoty, choć bardzo się starają być grzeczni.
Kiedy 50 lat temu René Goscinny i Jean-Jacques Sempé stworzyli postać tego rozbrykanego chłopca, nikt nie traktował ich opowiadań jako przyszłej klasyki. Dzisiaj Mikołajek jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych bohaterów dziecięcego świata. Cała seria książek cieszy się niesłabnącym uwielbieniem wśród czytelników.
W tym roku przygody Mikołajka i jego kolegów będzie można po raz pierwszy zobaczyć w kinie. Czy może być lepszy prezent na Mikołajki niż… Mikołajek?
Chyba większość miała do czynienia z przygodami Mikołajka. Mały urwis z Francji wciąż bawi kolejne pokolenia. Jakiś czas temu na ekrany wszedł film opowiadający na dużym ekranie historyjki o których do tej pory mogliśmy tylko poczytać.
Do wielbicielek Mikołajka zaliczam się i ja. Do dziś pamiętam szereg małych książeczek, które zaczytywałam jako małe dziecko. Poznając nowe słowa, oraz kolorując ilustracje(tak jak przy „Dzieciach z Bullerbyn” pomagała mi siostra pewniej władająca kredką). Przygodny Mikołajka po latach wznowione, są dla mnie pewnym kanonem, świętością mojego małego dziecięcego świata. Przeczytałam jednak dużo pozytywnych recenzji po których uwierzyłam, że można w udany sposób zekranizować tą kultową już książkę.
I tu się zawiodłam. Chociaż do obsady nie mam najmniejszych zastrzeżeń, podobała mi się Pani, rodzice Mikołajka i oczywiście chłopcy(Mikołajek to rozkoszny malec, jest po prostu ślicznym chłopcem). Ale całość historii, toczącej się wokół wyimaginowanej ciąży Mamy Mikołaja, oraz lęku chłopca, że rodzice w związku z tym przestaną Go kochać i porzucą jak Tomcia Palucha nie przemówiła do mnie. Kolacja z szefostwem Ojca Mikołaja i zachowanie Mamy, było tak różne od typowego zachowania, że zbyt mnie raziło. Gdzie jest ta cudowna Bunia? Rosół, perypetie z sąsiadem…
Stanowczo czuję się zawiedziona, chociaż film wizualnie jest przeładny.
Właśnie wczoraj pożyczyłam film od mojej znajomej, razem z moimi chłopakami (4 i 9 latkiem) ubawiliśmy się bardzo oglądając przygody Mikołajka i jego przyjaciół, polecam. Chyba muszę podsycić wrażenia filmowe i sięgnąć po książki o przygodach bohatera, bo wstyd się przyznać, ale jeszcze ich nie czytaliśmy
OdpowiedzUsuń