"Przykro mi, ale nie spotkało mnie nic szczególnego… Jestem tylko dziewczyną, która zapomniała spojrzeć w obie strony, zanim przeszła na drugą stronę ulicy." W tej zachwycającej powieści śmierć jest początkiem zwiastującym ponowne narodziny. Po tym, jak Liz ginie w wypadku, którego sprawca ucieka z miejsca zdarzenia, jej życie nabiera niespodziewanego kształtu. Na krótko przed swoimi szesnastymi urodzinami dziewczynka uświadamia sobie, że nigdy nie wyjdzie za mąż, nie będzie mieć dzieci i być może w nikim się nie zakocha. Gdzie Indziej sprawy biegną zwykłym, ziemskim torem, z tą różnicą, że jego mieszkańcy młodnieją, ludzie i psy wreszcie mogą się ze sobą porozumieć, zawiązują się nowe związki, a stare, wcześniej tragicznie przerwane, rozkwitają nowymi kolorami. "Gdzie Indziej" to przepojona niecodziennymi pomysłami powieść o nadziei, odkupieniu i ponownych narodzinach, osnuta wokół najbardziej wzruszających i urzekających relacji międzyludzkich. Rozbrajająca szczerością opowieść o smutku i podnosząca na duchu historia o miłości i szczęściu. Książka została opublikowana w 18 krajach.
Pewnie tej książki nigdy bym nie przeczytała, może przykułaby moją uwagę, bo okładka w jakiś sposób przyciąga.
To historia młodej dziewczynki, która umiera nagle, niespodziewanie, przedwcześnie, jeszcze nie zaczęła dobrze żyć, nie kochała, nie zrobiła prawa jazdy, nie znalazła miejsca na Ziemi a już musi odejść. Budzi się na statku wiozących zmarłych na drogą stronę, z początku nie wie gdzie jest, powoli straszna prawda do niej dociera. Nie może się z tym pogodzić, ogląda swój pogrzeb. Cierpi, buntuje się.
Trafia do Gdzie Indziej, miejsca gdzie trafiają ludzie po śmierci, aby tam wieść swoje życie nadal, młodniejąc i cofając się do okresu niemowlęctwa kiedy znów trafiają na Ziemię. Krąg życia. Możliwe jest tam obserwowanie Ziemi przez lornetki, co uzależnia i powoduje stagnację, jak zawsze, gdy człowiek żyje tylko wspomnieniami i pielęgnowaniem minionych chwil z porzuceniem teraźniejszości. Możliwy jest też kontakt z Ziemią, który jest nielegalny i powoduje u bliskich ból i niekiedy szaleństwo. Ogólnie Gdzie Indziej jest ciekawie skonstruowane i polecam lekturę, chociażby dlatego aby zapoznać się z taką koncepcja życia pozagrobowego.
Książka jest refleksyjna, owszem człowieka może to wszystko zasmucić, zresztą przemijanie samo w sobie jest smutne, rozstania zawsze bolą. Sama myśl o utracie kogoś bliskiego boli.
Znajdziemy tutaj próbę odnalezienia się nowej zarówno łatwiejszej, jak i trudniejszej rzeczywistości, próby pogodzenia się ze stratą. Ale także miłość w obliczu której „Póki śmierć nas nie rozłączy” nabiera nowego znaczenia, miłość, którą śmierć zaczyna a życie kończy. Nie jest to obszerna książka, ale porusza, zarysowuje tyle ciekawych, dających do myślenia tematów, że czyta się ją błyskawicznie.
Jest też świetną refleksją nad życiem i śmiercią, pełną nadziei, optymizmu, uświadamia że śmierć nie musi być końcem, że tam za wodami jest równoległy świat, gdzie można kochać, cierpieć, nienawidzić i przebaczyć.
Serdecznie polecam.
Będę musiala sięgnąć po kolejną książkę autorki
Oj, w okładce faktycznie coś jest - chętnie zapoznam się z książką!
OdpowiedzUsuńA jeszcze jak z bliska okładkę zobaczysz szlafrok/koc taki mieciutki się wydaje, że tylko się wtulić i pogrążyć w lekturze :)
OdpowiedzUsuńMam tę książce na półce, o czym właśnie mi przypomniałaś :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, bo uwielbiam refleksyjne książki!
Pozdrawiam :)
czeka pożyczona, dlatego wkrótce i ja się nią cieszyć będę...lub nad nią wzruszać... tak, raczej to:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuń