Opowieść o ludzkich wyborach i niebezpieczeństwach, jakie niesie ze sobą matczyna miłość.
Nikt nie mógł przewidzieć, co wydarzy się tego dnia, kiedy Rose zgłosiła się do pomocy w szkolnej stołówce, by dyskretnie poobserwować swoją córkę. Urocza, choć nieśmiała trzecioklasistka Melly urodziła się ze znamieniem na twarzy, stanowiącym powód docinków innych dzieci. Od jakiegoś czasu stała się obiektem złośliwych ataków nowej koleżanki, co stawia Rose przed tragicznym wyborem, którego co dnia muszą dokonywać miliony rodziców na całym świecie: czy należy reagować, jeśli nasze dziecko potrzebuje pomocy, czy też lepiej nie interweniować, bo tylko pogorszy się w ten sposób sytuację?
No to powoli wychodzimy na prostą.
Książkę, którą skończyłam czytać, zaledwie dwie godziny temu, porównywano do twórczości genialnej Picoult. Zresztą jej nazwisko, niejako promuje książkową okładkę. Jednak styl książki nie jest podobny do sposobu w jaki swoje książki konstruuje Jodi Picoult, warto więc nastawić się na dobrą lekturę, ale nie oczekiwać drugiego wcielenia Jodi. No bo, posłuchajcie : )
Główną bohaterką jest Rose, matka z powołania, nie widzi świata poza swoimi dziećmi. Prowadzi dom, wychowuje dwójkę dzieci, jej aktualny mąż jest biologicznym ojcem synka, ale córka Melly, to „pamiątka” po pierwszym mężu, który dodatkowo zginął wiele lat temu. Jednak Leo – obecny mąż Rosy, dobry prawnik, jest również wymarzonym ojcem i mężem. Nie robi różnic pomiędzy dziećmi, a przecież jedno mógłby kochać bardziej. Wszystko wydaje się sielanką. Jest jednak ale. Melly ma na policzku spore znamię, które sprawia iż w szkole dzieci naśmiewają się z niej. A dzieci jak wiadomo potrafią być okrutne. Dlatego już raz całą rodzina zmieniają miejsce zamieszkania… znajdują wymarzony dom i snują wizję pięknego życia, usłanego różami. Jednak dzieci wszędzie jednakie, problem naśmiewania się z Melly nawraca, dodatkowo, dziewczynka jest zagorzałą fanką Harrego Pottera, co też nie przysparza jej popularności, bo młody czarodziej nie jest aż tak popularne jak inni idole. Ma tylko jedną pokrewną duszę – nauczycielkę, która jada z nią lancze, żeby dziewczynka nie spożywała w łazience dla niepełnosprawnych. Melly jest uznawana za dziwka, co martwi Rosę, dlatego postanawia pomóc w stołówce i poobserwować co się dzieje z córką… Dostrzega niepokojące sygnały, gdyż faktycznie inne dziewczynki dokuczają Melly ze względu na znamię chociażby. Dziewczynka ucieka do toalety, gdy Rosa daje naśmiewającym się dziewczynkom reprymendę, ciszę przerywa eksplozja, wybuch, powodujący pożar który jest śmiertelnym zagrożeniem dla dzieci. Rosa ma wybór, czy ratować dziewczynki które się nabijały z jej dziecka, a są obok, czy córkę uwięzioną w łazience. Musi wybrać mniejsze zło. Tak przynajmniej jej się wydaje. Postanawia wybrać wyjście, dzięki któremu i wilk będzie syty i owca cała. Niestety nie sięga wzrokiem w przyszłość i nie wie że w jednej chwili z bohaterskiej matki, zmienni się w potwora – w oczach opinii publicznej. Że dociekliwe media odkryją najbardziej bolesną tajemnicę jej przeszłości – którą nie podzieliła się, ani z mężem, ani z przyjaciółką. Stare rany zostaną otworzone. Jej małżeństwo zawiśnie na włosku. Ba! Jej wolność stanie pod znakiem zapytanie. Rosa w obronie swoich dzieci, zacznie drążyć, ale w najgorszych obawach nie śni jej się do jak mrocznej tajemnicy się dokopie.
Jak widzicie nie jest to książka w stylu Picoult, chociaż szczerze mówiąc byłam przekonana, że autorka powtórzy jej schemat. Bo było wszystko, nadwrażliwe dziecko, tajemnica, kryzys oraz perspektywa poważnej sprawy, która zaważy o wszystkim. Ku mojemu zaskoczeniu autorka poszła zupełnie w inną stronę… zresztą zobaczycie : )
Uprzedzę, że książka jest diablo wciągająca, ciężko się oderwać. Język poprawny, dobry w odbiorze. Natomiast co do akcji, zdaję sobie sprawę, że niektórzy mogą zarzucać książce zbyt wiele zbiegów okoliczności. Być może momentami akcja jest prowadzona nierówna, czasami przez kilka stron akcja się wlecze, po to aby później diametralnie przyspieszyć i lecieć na łeb na szyję.
Lojalnie jednak uprzedzam, że nie przeszkadza to w czerpaniu przyjemności z lektury, jestem przekonana, że książka Was porwie, a kto wie może spłynie łezka wzruszenia, na koniec.
To dobrze, że książka mocno wciąga. Leży jeszcze u mnie na półce i czeka na swoją kolejkę.
OdpowiedzUsuńW takim razie muszę po nią sięgnąć :)
OdpowiedzUsuńo tej książce czytałam już tyle, na tylu blogach, że koniecznie muszę ją przeczytać !
OdpowiedzUsuńjak książka do Ciebie tak puka to MUSISZ się złamać
UsuńZaciekawiła mnie ta książka i mam zamiar ją przeczytać, jak tylko gdzieś na nią trafię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńczasami przeznaczeniu trzeba pomóc.
UsuńNo kurczę, cały czas przekręcasz imię bohaterki ;)))
OdpowiedzUsuńNie przekręcem, tylko odmieniam na polską modłę, w tym wypadku tak mi było wygodniej :)
UsuńUwielbiam Picoult, więc fajnie byłoby "odkryć" podobnego jej autora. Rozejrzę się za tą książką na pewno. :)
OdpowiedzUsuńTo nie jest na pewno stuprocentowa Picoult, ale całkiem niezły zamiennik
UsuńMam w planach tę książkę. Naczytałam się tyle pozytywnych opinii, że chcę jak najszybciej ją dorwać :)
OdpowiedzUsuńJeśli to jest coś w stylu Picoult, to chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń