Trzy przyjaciółki wypełniają ostatnią wolę czwartej… Pełna wdzięku i mądrości powieść o sensie przyjaźni i pokonywaniu własnych słabości Prośby, z jakimi zwraca się do najbliższych przyjaciółek śmiertelnie chora Rachel, będą trudne do spełnienia. Sarah, pielęgniarka pracująca w Afryce, musi odnaleźć niegdyś kochanego mężczyznę. Kate, matka trojga dzieci cierpiąca na lęk wysokości, ma skoczyć z samolotu na spadochronie. A Bobbie, bizneswoman, powinna zaopiekować się Grace, osieroconą córeczką Rachel, choć w ogóle się do tego nie nadaje. Trzy kobiety i wyzwania, wymagające zrobienia czegoś wbrew sobie - przynajmniej z pozoru… Krzepiące!
Książka dopiero niedawno do mnie
dotarła, więc powinna być na dnie kolejki, ale nie mogłam się oprzeć, szata
graficzna jest tak ciepła, pogodna… w kolorystyce którą uwielbiam… więc się za książkę
wzięłam szybko i równie szybko się z nią uporałam… chociaż na początku
myślałam, że będzie gorzej, ba! Że nie będę w stanie przez nią przebrnąć.
Na okładce widzimy cztery
niewieście główki, tak w książce mamy cztery przyjaciółki, Rachel, Kate,
Sarah i Jo. Rachel umiera, przed
śmiercią pisze listy do bliskiej jej osób, w tym oczywiście do swoich trzech
przyjaciółek i zleca im zadanie, które w perspektywie odmieni ich życie.
Kate jest idealną kurą domową,
wychowuje trójkę dzieci, jest idealną żoną. Jej życie jest do bólu poukładane i
przewidywalne. Do czasu… Rachel każe jej skoczyć na spadochronie, wydaje się że
bzdura, bo co to ma zmienić… okazuje się że zmienia wszystko, że z góry
wszystko widzi się wyraźniej…
Sarah jest bohaterką naszych
czasów, jeździ do krajów Trzeciego Świata, aby pomagać biednym i nieść ukojenie
dzieciom, jednocześnie dziewczyna nosi w sercu miłość sprzed 1,5 dekady do
Colina, lekarza robiącego obecnie błyskotliwą karierę, który w jej oczach jest wciąż
bohaterem ratującym życie chłopcu. Rachel każe Sarah odnaleźć Colina i albo się
z nim związać, albo definitywnie wyrzucić go z serca.
Jo jest kobietą sukcesu i pracoholiczką,
pracuje w reklamie, nie ma praktycznie życia prywatnego, każdą sekundę zabiera
jej praca. Ma pieniądze, ale na dobrą sprawę nie ma kiedy się nimi cieszyć.
Rachel czyni ją opiekunem prawny Grace – swojej córki, którą urodziła dzięki
sztucznemu zapłodnieniu i bankowi nasienia.
W trakcie lektury śledzimy poczynania
trzech kobiet, których życie za sprawą listu się zmienia, podejmują nowe
wyzwania, rzucają się w wir życia na główkę, ale nie zawsze uda im się uniknąć muśnięcia dnia. Z powieści wyłania się także
portret Rachel – kobiety młodej, pełnej życia i energii, która wydaje się znać
swoje przyjaciółki lepiej niż one same, zdaje się że Rachel znała przyszłość,
przewidziała wszystkie reakcje, które zależały przecież od tylu zmiennych.
Bardzo mnie poruszyła ta książka,
jest prawdziwie wielowątkowa, o miłości, marzeniach, przyjaźni, rodzinie,
podróżach, szukaniu siebie i o wielu aspektach życia które znamy. Na pewno
atutem jest to iż bez problemu możemy się utożsamić z którąś z bohaterek, które
są normalne, zwykłe z wadami jak każda z nas. Mówią naszym językiem, mają
podobne do naszych problemy, błądzą, gubią się, gardzą tym wróblem w garści i
rzucają się w pogoń za kanarkiem.
Z drugiej strony to książka
dająca nam – kobietom, nadzieję nieważne w jakie bagno wpadniemy zawsze możemy
z niego wyjść, zwłaszcza mając pokrewne dusze obok.
I chociaż pierwsze dwa rozdziały
czytało mi się ciężko, nim złapałam rytm powieści, im dalej w las było lepiej,
znowu od książki nie mogłam się oderwać… i później się ludzie dziwią że chodzę
niewyspana…
No i popatrzcie na okładkę... czyż nie jest śliczna, taka optymistyczna i dodająca energii?
Może i ja się skuszę? Tego typu książki na wakacje jak najbardziej wskazane.
OdpowiedzUsuńbardzo wskazane... to chyba dobra książka właśnie na wakacje, gdy mamy więcej energii na zmiany
UsuńCo do okładki, to jest taka sobie. Ale treść jest nawet ciekawa. Sposób z listami i zadaniami do wykonania przypomina mi trochę fabułę "P.S. Kocham Cię" Ahern.
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Ps....
UsuńTa książka wprost emanuje dobrą energią, więc i ja ją zamówiłam. Na razie wylądowała na dalekim miejscu w kolejce, ale kto wie, czy zdołam się powstrzymać by nie sięgnąć po nią wcześniej ;)
OdpowiedzUsuńDobra energia to świetne określenie - bardzo pasuje :)
UsuńMasz rację, okładka jest świetna. Treść również wydaje się całkiem ciekawa. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńczuję się zachęcona do lektury :)
OdpowiedzUsuńMam mieszane uczucia, jakoś mi ta książka skojarzyłam się z "P.S. Kocham Cię". Motyw listów pisanych przed śmiercią, żeby uświadomić coś bliskim i pomóc pogodzić im się ze stratą. Nie wiem, chyba, że w "Przyjaciółkach" chodzi o coś innego, a ja sobie uroiłam :P
OdpowiedzUsuńNo właśnie, okładka od razu wpadła mi w oko :)
OdpowiedzUsuńOkładka rzeczywiście piękna, ale nie wiem, czy tematyka jest dla mnie. Niby lubię takie ciepłe książki o miłości, ale... obecnie jakoś nie mam na takie ochoty. Może sięgnę po nią za jakiś czas. :)
OdpowiedzUsuń