Strony

czwartek, 11 kwietnia 2013

"Potęga nadziei" - Francine Rivers

Pierwsza z dwóch części sagi Francine Rivers przedstawia trudne relacje pomiędzy kilkoma
kolejnymi pokoleniami matek i córek. Na początku dwudziestego wieku pełna temperamentu Marta Schneider opuszcza Szwajcarię w poszukiwaniu lepszego życia, zdeterminowana spełnić nadzieje swojej matki. Jej bogata w doświadczenia podróż prowadzi ją przez Europę do Kanady, gdzie poznaje przystojnego Nicklasa Walterta. Nie była jednak w pełni przygotowana ani do poświęceń, jakie musi ponieść, ani do małżeństwa czy macierzyństwa, kiedy dociera na pustynne tereny Kanady, a następnie na obszary suchych kalifornijskich dolin, by zajmować się rodziną. Nadzieją Marty jest zapewnić dzieciom lepsze życie, ale doświadczenie nauczyło ją, że szansę przetrwania mają najsilniejsi. Jej trudna miłość, często jest źle odbierana, szczególnie przez starszą córkę Hildemarę Rose, która zabiega o akceptację matki. Pośród dramatu drugiej wojny światowej Hildie przeżywa swoją wielką miłość i sama zakłada rodzinę. Lecz nieoczekiwane i tragiczne wydarzenia zmuszają matkę i córkę do stawienia czoła swoim ułomnościom i pogłębiającą się, dzielącą je przepaścią, która grozi rozłąką na zawsze. Francine Rivers, jest autorką bestsellera Potęga miłości, która została uznana za klasykę literatury chrześcijańskiej i przez niemal dziesięć lat zajmuje miejsce na liście bestsellerów. Francine opublikowała ponad 20 powieści z motywem chrześcijańskim (wszystkie należą do grupy bestsellerów). Jej powieści chrześcijańskie były wielokrotnie nagradzane. W marcu 2010 roku Francine została uznana za najlepiej sprzedającą się pisarkę na liście New York Timesa, kiedy to Potęga nadziei zadebiutowała na 12 miejscu listy bestsellerów. Książki Francine zostały przetłumaczone na dwadzieścia różnych języków i w wielu krajach, takich jak Niemcy, Holandia, czy Południowa Afryka, uznane są za bestsellery. Francine i jej mąż Rick mieszkają w Północnej Kalifornii. Pisarstwo przybliża ją do Boga,a przez swoją pracę może wyrażać uwielbienie dla Jezusa za to wszystko, co On czyni w jej życiu.

Gdy tylko książka pojawiła się w zapowiedziach, wiedziałam, że chcę ją przeczytać. Mijały miesiące, ale co się odwlecze to nie ucieczce. Dałam radę wytrzymać tylko dwa dni od chwili gdy książka wylądowała u mnie w domu, do rozpoczęcia lektury. A nawet 24 godziny nie upłynęły, nim książkę odkładam na półkę jako przeczytaną. Po przeczytaniu książki wcześniejszej „Potędze miłości”  spodziewałam się trochę lepszej i nie ma co oszukiwać, słabszej opowieści. Mile się zawiodłam i kolejny dzień z rzędu przepłakałam nad książką. „Potęga nadziei” mimo tytułu sugerującego iż tchnie ona otuchą jest bardzo poruszającą opowieścią, która wydobędzie z nas emocje, istnienia których nawet nie podejrzewaliśmy.

Zaczęło się dawno, dawno temu w Szwajcarii, wśród malowniczych szczytów i zielonych łąk. Marta, żyje ze swoimi rodzicami i dwójką rodzeństwa, wśród tych sielankowych krajobrazów. Ale jej życie nie jest bajką, przeciwnie – dziewczynka jest bystra, jest pracowita, ale nie jest piękna i jest tylko dziewczynką, dlatego jej Ojciec pomiata nią jak tylko może. Zresztą jej ojciec jest dyktatorem,  jego słowo jest prawem. Gdy ojciec decyduje, że szkoda pieniędzy na naukę dla Marty – tak się dzieje, gdy łaskawie znajduje jej prace, tak aby mogła każdym groszem zasilać domowy budżet – dziewczyna musi pracować, gdy ojciec decyduje że Marta ma się uczyć w szkole dla gospodyń – Dziewczyna pakuje się i wyjeżdża do szkoły. Przysięgając, że to się kiedyś skończy. Skończy się, zaiste, ale nim do tego dojdzie Marta będzie srodze cierpiała, będzie wiodła życie tułacza, doznając tragedii i traumy, która położy się cieniem na całym jej życiu.
Młodość Marty, wycisnęła na niej niezatarte piętno, gdy sama zostanie matką, będzie chciała ustrzec się błędów wychowawczych jakie widziała dorastając. Co naturalne, będzie chciała ochronić dzieci przed całym złem i zapewnić im lepsze życie. Tylko czy tym samym ich nie zniszczy? Czy nie wzniesie muru, który rozdzieli ją z osobami które kocha najbardziej?

„Potęga nadziei” to książka o dwóch kobietach.  Według notki z okładki jest to pierwszy tom z dwóch. Obejmuje on swoją akcją prawie pół wieku.  Nie jest  to opowieść, dzień po dniu, autorka czasami przeskakuje ładnych parę lat, ponieważ w książce nie chodzi o kronikę lat, ale o relację matka-córka. Bardzo trudną, w tym wypadku.

Ta powieść emanuje prawdą, wiele zapewne jest takich historii, takich dramatów, gdy dziecko uważa, że rodzic go nienawidzi, a problemy w komunikacji wynikają z miłości i strachu, tutaj możemy zajrzeć do psychiki Marty, chociaż znając jej motywy, rozumiejąc i szanując je, na pewno nie będziemy pochwalać jej postępowania.
Spodziewałam się też większej roli wiary w życiu bohaterów, pamiętając poprzednią książkę autorki, która była wręcz przeniesieniem Biblii na karty powieści. Tutaj, Pismo Święte, Bóg, wiara odgrywają dużą rolę i nie można tego negować, ale mimo wszystko jest to bardzo naturalnie wplecione w losy bohaterów, nie ma groteski, nic nie jest przerysowane. Jest pokładanie ufności w Panu, ale bez epatowania tego w każdej linijce, co ewentualnie mogłoby przeszkadzać, lub być niepoprawne w naszym coraz to liberalniejszym, nowoczesnym kraju( : | ).
„Potęga nadziei” zrobiła na mnie ogromne wrażenie, chociaż nawet mnie w pełnym wzruszeniu przeszkadzały literówki(a mnie, jak wiecie, rzadko drażnią takie rzeczy i muszą być wyraźnie), bardzo irytowała mnie czcionka, którą pisane były listy, rozumiem że miała naśladować ręczne pismo, ale czcionka utrudniała czytanie. Faktycznie, wiernie naśladowała staranne, ozdobne ręczne pismo, ale zapis niektórych liter budził spory interpretacyjne. Przedobrzono nieco.

Pomimo niedostatków technicznych,  ta książka zajmie ważne miejsce na mojej półce i wielu osobom ją polecę. Nie tylko takim, które szukają Boga, wiary we współczesnej prozie, chociaż takim osobom również, bowiem w Polsce taki gatunek jest na wymarciu, pojawiają się jakieś nieliczne wyjątki, ale mało i rzadko. Polecam tę książkę osobom wrażliwym, które lubią czytać książki ciepłe i spokojne, ale poruszające. Mi narzucały się porównania do „Ptaków ciernistych krzewów”, ponieważ kilka wątków się powtarza, konflikt matka-córka, przeprowadzka i rozpoczęcie nowego życia. Ciężka praca na roli, walka o marzenia, cicha, codzienna miłość, bez wielkich fajerwerków.
Ta książka to dzieje jednej, bardzo religijnej rodziny, której nie są obce zawirowania życiowe. Bardzo wzruszająca i dająca do myślenia. Oj będziecie zarówno płakać, gorzkimi łzami, jak i będzie wami silny gniew targał. Ale o to chyba chodzi, o mocne emocje podczas lektury : D
Lepiej niech książka wzbudzi tornado uczuć, niż będzie miałka i przejdzie niezauważona.


11 komentarzy:

  1. było fajnie dopóki nie pojawiły się pustynne tereny a i te relacje miedzy matkami o córkami też dość zagmatwane ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku tez uważałam, że przeprowadzka to głupi pomysł, ale jednak ostatecznie mi się spodobał.
      Nie powiedziałabym, że zagmatwane. trudne, jak to bywa ze stosunkami międzyludzkimi

      Usuń
  2. Będę miała na uwadze tę książkę. Opowieści o kobietach, zwłaszcza spokrewnionych zazwyczaj wzbudzają dużo emocji.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś siebie nie widzę czytającej tej książki, chociaż zawiera elementy, które mnie ciekawią :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Widzę, że powieść wywołała u Ciebie wiele emocji i o to właśnie chodzi, masz rację :) Jeśli dobrze kojarzę autorkę, to czytałam "Chatę w dolinie" jej autorstwa. Pamiętam, że też przeczytałam książkę w mgnieniu oka i się wzruszyłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Chaty w dolinie" to inny tytuł "Potęgi miłości" też czytałam i też się wzruszyłam :))

      Usuń
  5. Miło, że wydawcy w ogóle chciało się wprowadzić tę stylizowaną czcionkę przy listach, lubię takie detale :) Ale rzeczywiście, nie można przesadzać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dbałość o detale - tak, ale tu przedobrzyli :D

      Usuń
  6. Piękny przykład kiczu literackiego. Mówię zarówno o książce, jak i o blogu.....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję za komplement :D
      Tu mam na myśli bloga, bo książkowy kicz to nie moja zasługa ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.