Strony

środa, 10 kwietnia 2013

"Sztuka uprawiania róż z kolcami" - Margaret Dilloway

Sztuka uprawiania róż z kolcami to pogodna i mądra opowieść o więzach rodzinnych, przyjaźni i prawdziwej pasji, która pozwala rywalizować z najlepszymi. Gal to przewlekle chora na nerki nauczycielka biologii, która ma nietypowe hobby: krzyżuje z powodzeniem rzadkie i piękne odmiany róż. Wszystko się zmienia, gdy w jej poukładanym i nieco nudnym świecie ląduje niespodzianie jej nastoletnia siostrzenica, spragniona rodzinnego ciepła i poczucia bezpieczeństwa. Nagle okazuje się, że nie wszyscy ludzie wokół Gal są jej wrogami – być może ona sama pokazywała im tylko kolce. Powoli, krok po kroku świat pokazuje swoje jaśniejsze oblicze: jest szansa na zwycięstwo w zawodach hodowców, pogodzenie się z siostrą, a nawet na miłość.


 Bywa, że książka mnie zawodzi. Czytam super, pozytywne recenzje i  ten zawód jest jak policzek. Nie czuję się wtedy oszukana, bo przecież odbiór książki to subiektywna sprawa. Jest mi wtedy po prostu smutno.  Dlatego tym szczęśliwsza jestem, tym bardziej doceniam takie książki jak ta. Leży sobie cierpliwie na półce, książka z przypadku. Nie woła mnie, wprawdzie czytam pozytywne opinie, ale intuicja uśpiona przesileniem wiosennym, jest w ramionach Orfeusz i milczy. A mi jest potrzebna książka do torebki. W biegu porywam „Sztukę uprawiania róż z kolcami” i ta książka ratuje mi dzień, ratuje mi samopoczucie. Zamiast przeżywać usunięcie ósemki z która się tak zżyłam, odpływam w świat pachnący różami, oszałamiający barwami.

Gal – nie pierwiastek chemiczny, nie Gall Anonim, ale bohaterka książki Galilee Garner, zawodowo – nauczycielka biologii w prywatnej, katolickiej szkole. Z pasji – hodowca róż. Od dziecka ciężko choruje, nieodpowiednio zdiagnozowane schorzenie z którym się urodziła, spowodowało iż od dziecko spędzała długie okresy w szpitalu, na dializach, modliła się o przeszczep i żyła na drakońskiej diecie  z licznymi ograniczeniami. Ma prawie czterdzieści lat, w gruncie rzeczy jest samotną kobietą, dla której róże, ich hodowla są całym światem. Gal jest bardzo specyficznym człowiekiem, bardzo trudnym w obejściu. Aspołeczna, bardzo autorytarna, przekonana o własnej nieomylności, momentami agresywna. Po prostu odstrasza ludzi od siebie. Ma jedną przyjaciółkę, którą też traktuje często bardziej jak szofera, służącą i jest dla niej również niesympatyczna. Każda próba zwrócenia jej uwagi, zasugerowanie iż mogłaby coś zmienić, oznacza wybuch. Gal odbiera to jako personalny atak i przystępuje do kontrataku.
Nie jest to osoba z którą każdy z nas chciałby się zaprzyjaźnić… Wiem, że w większości recenzji przeczytaliście pewnie to porównanie, bo nasuwa się samo. Gal jest jak róża, która odstrasza kolcami, wysyła jasny komunikat „Nie zbliżaj się do mnie”. Ale bezsprzecznie nie jest jednoznacznie złą postacią, na pewno pasja którą ma w sobie jest godna podziwu. Gal jest bardzo zwyczajną kobietą z wieloma wadami, które po prostu „walą” po oczach. Przez to jest mi bliższa, rzadko zdarza się, że Głowna bohaterka jest tak irytująca i szczodrze obdarzona negatywnymi cechami,  Gal jednak się zmienia, ewoluuje – bowiem jej zmiany są powolne, niezauważalne. Ubogacają ją ludzie których spotyka, rozmowy które odbywa, nawet ciosy które dostaje od losu, również wnoszą coś cennego do jej życia.

Wzruszyła mnie ta książka, popłakałam się na całego, ale to znowu były łzy oczyszczające. Tę książkę, można odczytywać na różnych płaszczyznach, wbrew  okładce nie jest to poradnik hodowcy róż chociaż i tego można się nauczyć, a przynajmniej zainteresować się tematem), nie jest to poradnik jak żyć(chociaż czytając o perypetiach Gal można wysnuć ważne wnioski), chociaż książka jest wydana przez takie a nie inne wydawnictwo nie jest to książka epatująca  Bogiem, wiarą. Można było tu dosłownie zalać czytelnika katolicyzmem, ale autorka bardzo zgrabnie sobie poradziła z tematem. Jeśli ktoś nie chce dostrzec religii w tej książce, to jej nie zauważy, bardzo taktowna historia.

Jestem pod dużym wrażeniem tej książki, nie tylko dlatego, że się popłakałam, ale dlatego, że skłoniła mnie do wielu refleksji. To jest książka o codzienności o zwyczajnym życiu z bagażem tragedii o której zwykły człowiek boi się nawet pomyśleć, żeby nie zapeszyć, żeby nie wywołać wilka z lasu. A jednak ta choroba, ta specyficzna codzienność z wymierzonymi kubkami wody, z codziennością odmierzaną dializami, jest opisana, tak jakby było to coś normalnego, coś – czego doświadczył każdy. Autorka nie wzbudza w czytelniku poczucia winy, że oto jest zdrowy, a ktoś na świecie cierpi. Nie! Owszem czytelnik może docenić swoją dobrą kondycję zdrowotną, zastanowić się czy użalanie się nad drobnymi problemami nie jest niewdzięcznością, ale ta książka dostarczy pozytywnych przeżyć, owszem i wzruszeń, ale czytelnika nie powinna zdołować.

To jest bardzo dobra, pożyteczna i ciekawa książka!


Książkę przeczytałam, dzięki uprzejmości:  Wydawnictwa M 


12 komentarzy:

  1. Kasiek, już się wystraszyłam, że Ci się nie spodobała i pojazd będzie. Dobrze, że są takie książki, które oczyszczają, które zmuszają do refleksji nad życiem i które zapadają w pamięć na długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka była idea tej recenzji, początek miał zaintrygować i zmylić :D

      Usuń
  2. Oooooo..... właśnie piszę recenzję tej książki i moja opinia niemalże w 100% pokrywa się z Twoją. Bardzo mądra (w taki nienachalny sposób) książka.
    Pozdrowienia :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że Nasz opinie się zgadzają :D ale to i książka, którą trudno odbierać inaczej, chociaż każdy inną lekcję może zapamiętać.

      Usuń
  3. Książka bardzo wartościowa, wzruszająca i godna polecenia - z tym się zgadzam... A na taką nie wyglądała :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz częściej widzę to ksiązkę, a u mnie stoi na półce i czeka na maj, aż w koncu znajdę czas, aby coś w spokoju poczytać :) Książka wydaje mi się godna uwagi.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Też się przy niej prawie poryczałam - przy końcówce.
    Przepiękna powieść.
    Podziwiam Gal z całego serducha.

    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja ją podziwiam za te cechy których ja nie mam i pewnie mieć nie będę...
      A ja poryczałam się na całego przy maskotce pingwinkowej.

      Usuń
  6. Jestem zachwycona tą książką :). Urzekła mnie ta jej "inność" - żadnych utartych schematów, ciekawa tematyka, nawet "życie" róż mnie zafascynowało! I Gal polubiłam, mimo jej charakteru. No i również wzruszyłam się tu i ówdzie. Bardzo fajna lektura, nic, tylko polecać!

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli w sumie taki trochę wyciskacz łez, wnioskuje po recenzji i komentarzach :) Nawet ciekawie to brzmi, w tym tygodniu to już któraś z kolei opinia o tej książkę, na którą trafiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie nie :P ja nie spodziewałam się, że się popłaczę, ale w jednym momencie, czy dwóch nie wytrzymałam. Więc do wyciskacza łez jeszcze brakuje :P

      Usuń
  8. Czytałam, bardzo mądra książka, niesamowita historia, bardzo silna kobieta!

    OdpowiedzUsuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.