Strony

czwartek, 30 maja 2013

"Dziecko pokuty" - Francine Rivers

Była zimna styczniowa noc, kiedy zdarzyła się ta rzecz niewybaczalna, nie do pomyślenia”. Tak zaczyna się opowieść o Dinie Carey, której życie - poukładane i w szczegółach zaplanowane - w krótkiej chwili rozpadło się niczym kryształ na dziesiątki drobnych kawałków.Wracała z pracy... Akurat zepsuł się jej samochód... Co prawda było już późno, ale kampus był blisko... Nim jednak tam dotarła, dopadł ją ten mężczyzna ze starego kombi... W jednym momencie jej przyszłość stała się ciemną plamą, która z każdym dniem zdawała się coraz bardziej przerażać.Potem nadeszły dni, o jakich chciała zapomnieć. Pojawił się Jim. Był lekarzem. Ginekologiem. Spotkała go, kiedy postanowiła zatrzeć wszelkie ślady po tamtym zdarzeniu, po którym jej życie legło w gruzach. Wydawało się, że to jedyna możliwość, by zacząć od nowa. „Trzeba tylko – usłyszała chyba w klinice – pozbyć się tego, co poczęło się w tych przerażających okolicznościach... To niegroźny zabieg…" Czy jednak na pewno? To pytanie formułowane na różne sposoby wracało do niej niczym echo, przynosząc same wątpliwości… Tymczasem wszyscy w napięciu czekali na jej odpowiedź, jakby ta miała uruchomić jakiś niewidzialny ładunek wybuchowy… 


Wczoraj pod recenzją książki Francine Rivers znalazłam anonimowy komentarz(takie merytoryczne anonimy sprawiają, że mimo ton spamu jeszcze nie wyłączyłam tej opcji), polecono mi książkę „Dziecko pokuty”. Pogrzebałam w różnych zasobach i wieczorem pogrążyłam się w lekturze. Akurat dziś święto, więc jak najbardziej pasowała.

Dina jest bardzo wierzącą dziewczyną, chrześcijańskie ideały nie są dla niej dodatkiem, ale treścią jej życia.  Studia, znajomi, wszystko musi być dopasowane do służenia Bogu.  Dina nie jest dewotką, nie jest istotą powierzchowną. Uważa się za kobietę szczęśliwą. Bóg dał jej cudownych rodziców i postawił na jej drodze mężczyznę  prawego i bogobojnego. Wszystko zmienia się przez jeden wieczór gdy wracając z pracy zostaje zgwałcona. Już ten fakt wiele zmienia, jej narzeczony daje jej, być może nieświadomie, do zrozumienia, że skoro przestała być dziewicą nie jest już pierwszej kategorii, że jej wartość zmalała. Jakby tego było mało, okazuje się że dziewczyna jest w ciąży. To już zupełnie rujnuje jej życie. Musi porzucić szkolę, zrywa z narzeczonym i wraca do domu, gdzie ma nadzieję uzyskać wsparcie. Niestety jej ukochany tatuś, również uważa, że powinna ciążę usunąć. Jednak aborcja, dla Diny jest sprzeczna z prawem bożym.  Dziewczyna się miota, nie wie co ma robić. W końcu ucieka z domu.

Kto czytał książki tej autorki, mniej więcej wie, czego się spodziewać. Jej powieści są jedyne w swoim rodzaju, przesiąknięte religią, cytatami z Pisma i bezgranicznym oddaniem swego życia Bogu. Rivers umie bardzo ładnie pisać o uczuciach, ale w tej książce zostało to zminimalizowane. Autorka skupia się na dylematach wokół aborcji i raczej to jest głównym szkieletem książki. Liczba kobiet, ludzi nieszczęśliwych z powodu aborcji przekracza wszelkie normy. Moim zdaniem nieco przesadziła, przez co książka straciła wszelkie  pozory autentyczności. Jest sztuczna, dodatkowo tłumaczenie, które przypomina bardziej opowieść biblijną, bowiem język jest wniosły, rodem z kościelnej ambony.  Tym razem nie mamy nawet złudzeń, że czytamy powieść. To umoralniająca historia, dodatkowo rozciągnięta na ponad czterysta stron, gdy to samo można było zmieścić w połowie.

Jestem nieco zawiedziona „Dzieckiem pokuty” cieszę się, że ją przeczytałam, ale moim zdaniem jest to książka zdecydowanie nie dla każdego. Większość osób wyrzuci ją przez okno po pięćdziesięciu stronach. Wzbudzi w nich tylko irytację. 
Problem usunięcia ciąży pochodzącej z gwałtu nie jest tematem prostym, warto się nad nim pochylić i rozważyć, chociaż wiadomo teoria teorią, a praktyka praktyką. Nikt nie wie jakby się zachował w takiej sytuacji i oby żadna z osób czytających te słowa nie musiała przed takim dylematem stawać. Sama książka daje do myślenia. Znajdziemy tam ciekawe postacie, chociaż musze ostrzec bo Ethan jest tak irytujący, że zęby bolą. To zdecydowanie najczarniejszy charakter w książce. Reszta, w gruncie rzeczy jest bardzo dobra, w większości wręcz idealna.

To jest bardzo specyficzna książka, zdecydowanie nie dla każdego. Bardzo specyficzny styl i język, jednych zachwyci, drudzy uznają go za nawiedzony i przesadzony.  Chociaż jest to moja trzecia książka tej autorki, to z nią miałam największy problem.

8 komentarzy:

  1. Po Twojej recce wiem,, że ta lektura nie jest dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Temat warty poruszenia i rozważenia, ale przy takich tematach wykonanie jest też bardzo ważne, jeśli z wykonaniem średnio, to nie średnio też zachęca do czytania.

    OdpowiedzUsuń
  3. Miałam w ręku kiedyś tą książkę, ciekawiła mnie i chyba nadal ciekawi jak ułożyło się życie bohaterki, ale chyba nie przeczytam- nie lubię sztuczności i specyficznego języka w lekturze.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ogromnie wiele mówi się dziś o sprawach aborcji.Zanim ktokolwiek odważy się wyrażać tzw.własne zdanie powinien przeczytać tę książkę.
    Ile odwagi,a jednocześnie siły, umiejętności patrzenia na dziecko,które ma przyjść na świat z jego strony, a i ze strony cudu pojawienia się człowieka musi mieć przyszła matka. Jak ludzie przyjmują zdarzenia straszne i niezawinione od matki.To książka z poważnymi problemami,a ileż takich wokół nas,a niekiedy i najbliżej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko uważam, że dyskusja o abrocjii ciąży z gwałtu jest prowadzona przez niewłaściwe osoby, ponad głowami kobiet, które dotknął taki dramat. Teoretyzujemy sobie, opowiadamy co ta kobieta powinna, a co nie, a nikt się nie liczy z głosem kobiety.

      Usuń
  5. Hej,
    właśnie kończę tę książkę i zęby mnie bolą od ilości 'kazań' i 'modlitw' w niej. Ogólnie temat ciężki i warto się zastanowić, co by było gdyby i jak ciężka to sytuacja w której znalazła się bohaterka. Wiem, że na amerykanskiej prowincji naprawdę ciemnogrodu nie brakuje, i ludzi myślących jak ta dziewczyna i jej rodzice jest mnóstwo (pewnie nie tylko tutaj w Stanach), ale niektóre fagmenty drażnią naiwnością bohaterki. Aborcja w stanach jest normą, podobnie jak była normą w Polsce w czasach komuny, ilość kobiet w książce które poddały się aborcji mnie nie szokuje, bo wiem ile moich nadobnych sąsiadek(już zdrowo po 65rż) w małej miejscowości w polsce poddało się temu samemu zabiegowi w czasach swej świetlanej młodości. I nie jest to jakaś szczególnie patologiczna okolica:-) średnia krajowa.
    Więcej wspomnień Boga w tej książce niż w Biblii i to się robi męczące. Zgadzam się, że spokojnie można by było się zmieścić w 200 stronach bez tych wszystkich wzniosłych i górnolotnych banialuk, a książka nie straciłaby na wartości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak - dobrze napisane! Ale już autorka ma taki specyficzny styl

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.