Miłość w kasztanie zaklęta to opowieść o miłości kobiecej i słabościach zwykłego człowieka. O podejmowaniu trudnych decyzji i umiłowaniu życia. To książka o dostrzeganiu niedostrzegalnego.
Marta, samotna trzydziestoparoletnia nauczycielka, ma przyjaciół, plany i marzenia, ale nie ma nikogo bliskiego, z kim mogłaby się nimi dzielić. Przedwczesna śmierć rodziców, a potem odejście ukochanej babci pozostawiły w niej głęboki ślad oraz poczucie ulotności i kruchości ludzkiego życia. Marta wie jednak, że wszystko ma swój czas, i dlatego czeka na księcia z bajki. Niespodziewanie w jej życiu pojawia się Piotr. Kim jest jednak tajemnicza kobieta, która zaklęła w kasztanie swą miłość do Piotra i do małego Miłosza? Czy ich losy, w zadziwiający sposób wplecione w życie Marty, się połączą? Czy Marta jest gotowa na przyjęcie wszystkiego, co przyniesie jej przyszłość?
Ojej. Wróciłam z lokalnej
pielgrzymki, mam jakieś 18 km w nogach, chociaż oficjalnie pielgrzymka(od
wyjścia z domu, do dojścia za bramę Sanktuarium) wg mojego GPS-u ze Stefana
zamknęła się w skromnej 16,28 kilometrów… nie jest to dystans imponujący, na
Pielgrzymce na Jasną Górę to zwykle połowa dziennego dystansu. Przy dobrych
wiatrach. Noga chora boli. Gardło zdarte… Szczerze, teraz marzy mi się ziemne
piwo i relaks. Ale nie musiałam rozkręcać koło od roweru. Tym sposobem nabyłam
nową umiejętność, aczkolwiek dziś jakby wszyscy uparli się podnieść mi
ciśnienie. Od wczoraj raczę się melisą.
Może będą efekty.
|
"... przechyla się ku jesieni Ziemia" |
Ale nie chcę Wam opowiadać, ani o
melisie, ani o nowych herbatkach których kosztuję, nie chcę się nawet
rozpisywać o pielgrzymce. Chcę Wam opowiedzieć o niezwykłej książce, którą
przeczytałam i która dogłębnie mnie poruszyła. Wygrałam ją ongiś w konkursie na
blogu Autorki, chciałabym Jej w tym miejscu podziękować, za te wszystkie
uczucia które mną targały, za łzy i za uśmiech. Za wspomnienie Lublina.
Marta dawno już przekroczyła
trzydziestkę, ma wiernego przyjaciela, którego kocha, bez śladu namiętności i
pożądania, chociaż jego matka chętnie widziałaby w Marcie synową. Od pewnego
czasu Marta po pracy w szkole idzie do parku i siada na tej samej ławce
obserwują, przystojnego mężczyznę, zbierającego kasztany. Irracjonalnie zaczyna
ją on fascynować, chociaż na jego serdecznym palcu lśni obrączka, to w jego
oczach kryje się niezmierzony smutek. Nieszczęśliwy wypadek sprawia, że drogi
Marty i tajemniczego nieznajomego się krzyżują. Okazuje się że Piotr, jest
lekarzem, ginekologiem, który niedawno pochował Marię, żonę, która była
miłością jego życia, spotkaną po przejściach. Niełatwą miłość przerwał rak,
najpierw Maria wygrała walkę z nowotworem, aby potniej ją przegrać, gdy była
najbardziej potrzebna swojemu mężowi. Ciężko walczyć z duchem żony, tak uwielbianej,
gloryfikowanej, która strata wciąż jest otwartą raną. Marta jednak wierzy,
wierzy w Boga, w celowość Jego działań, wierzy w to, że wszystko w naszym życiu
dzieje się po coś, że żadne spotkanie nie jest prawdziwe. Czeka na swojego
Księcia i czeka na miłość, bo jej życie było jej pozbawione, śmierć rodziców,
choroba babci, dzieciństwo w sierocińcu, ogromna potrzeba miłości.
Życie to nie jest bajka o
królewnach i królewiczach, zwykła proza życia niesie nam wiele niespodzianek.
Nie zawsze są one pozytywne i tak będzie i w przypadku Marty i Piotra…
|
pączki, nowa herbata i książka. Pączki mojej roboty. Przepis kiedyś był na blogu :) Z okazji pielgrzymki tak sobie "dogodziłam" Ciasto z 1,2 kilograma mąki, lekko nie było :P Ale Babcia mi robiła pączki na pielgrzymkę... |
Nie chcę zdradzać za wiele,
chociaż tutaj akurat spojlery nie mają AŻ tak wielkiego znaczenia, największym
atutem nie są nagłe zwroty akcji, ale styl Autorki, która przepięknie opisuje
uczucia. Nie mogłam zwalić na hormony, na złą pogodę, na nadmiar alkoholu. Ta
książka po prostu masakruje duszę. Nie mogę rozgryźć jej fenomenu, nie mogę
odpowiedzieć na pytanie, dlaczego zrobiła na mnie takie wrażenie. Przecież nie
za sprawą Lublina, który miałam przed oczami.
Temat, główny wątek jest ciekawy, łzogenny, ale nad tą książka nie tylko
się płacze, ale przeżywa wszystkie targające nimi uczucia. Odczuwa się rozpacz,
smutek, radość, pustkę i stratę.
Przyznam się, że nie oczekiwałam
wiele po tej książki, ot jesiennej
lektury, na chłodniejszy wieczór, przy kubku dobrej herbaty, a tymczasem
zanurzyłam się w oceanie uczuć, targana wichrami emocji. Wiem, że jak najszybciej muszę dorwać kolejną
książkę Autorki. Jeśli jest tak samo dobra jak ta… to będzie niezwykłe
doznanie.
Cieszą mnie takie książki, które
udowadniają, że WARTO czytać POLSKICH autorów, że warto sięgnąć po coś bez
polecanek, bez recenzji, bo odkrywa się takie perełki.
Polecam Wam z całego serca.
Chyba oglądnę teraz
przedpremierowy odcinek Czasu Honoru i wypiję meliskę i padnę. Jestem skonana.
I chora stopa mi dokucza, a struny głosowe mam w strzępach, a tak zawsze
szczyciłam się akademickim głosem i gardłem, nie do zdarcia. Czyżby przyszła
kryska?
Jednym słowem dobrze spędziłaś wolny czas.
OdpowiedzUsuńSądząc po treściach, które Monika zamieszcza na swoim blogu jej książki muszą być bardzo dobre i warte czytania.
Wolny czas miałam bardzo udany i dziś za to płacę. Ale warto było :D
UsuńPowiem Ci, że książka jest tak mega! że znając Twój gust ręczę, że Ci się spodoba
I ja tak sądzę. Mam jej obydwie książki zanotowane. Może się mi kiedyś uda je przeczytać.
UsuńCzytałam i zgadzam się w 100%, że książka jest świetnie napisana. Nie czytuję zbyt często obyczajówek, ale ta pochłonęła mnie całkowicie. Autorka pięknie opisuje miłość, ma ogromny talent w oddawaniu uczuć. Ja też szukam następnej jej książki:)
OdpowiedzUsuń:) Lubię obyczajówki i romanse, ale rzadko mam taką biegunkę uczuć i jestem powalona... jak przy tej książce.
UsuńBo książka faktycznie powala:)
UsuńBędę miała na uwadze :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale o autorce i tej powieści już słyszałam. Mam na nią coraz większą ochotę, chociaż na początku też myślałam, że to zwykła historyjka na odprężenie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOj nie odprężysz się, będziesz każde zdanie przeżywała :)
UsuńCzytałam tę książkę w zeszłym roku. Podeszłam do niej bardzo osobiście, bo wywołała u mnie pewne wspomnienia. I pewnie dlatego tak bardzo mi się podobała ta powieść. ;-)
OdpowiedzUsuńWłaśnie prywatne odczucia i wspomnienia, mają duży wplyw na odbiór książki. Dlatego końcowa ocena jest tak kapryśna i nie da się jej przewidzieć.
UsuńMnie też udało się tę książkę wygrać. Ona jeszcze przede mną, ale Twoja recenzja mocno mnie ucieszyła, już wiem, że czeka mnie cudowna lektura:)
OdpowiedzUsuńOj miałam przeboje z tą książka, zginęła mi gdzieś, nie mogłam jej znaleźć, a chciałam zaraz po otrzymaniu przeczytać, gdy się odnalazła położyłam ją na stercie na biurku, żeby mi już nie zginęła... i gdy dopadł mnie kryzys wzięłam się do czytania :)
UsuńNie czytałam książki, nie mam:(, ale po twojej recenzji muszę mieć, koniecznie. A taka niepozorna książka, takie przynajmniej sprawia wrażenie.
OdpowiedzUsuńGdyby nie wygrana w konkursie pewnie tez bym ją przegapiła. A jaki to byłby błąd
UsuńNiesamowicie mnie zachęciłaś do przeczytania tejże pozycji- jestem ciekawa niespodzianek jakie czekają bohaterów i poniekąd też mi jest bliska myśl, że "wszystko w naszym życiu dzieje się po coś".
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Ciebie - jak mnie zachwyci :)
UsuńOj czuję, że styl autorki przypadłby mi do gustu :)
OdpowiedzUsuńna pewno :)
UsuńKasiu, z całego serca DZIĘKUJĘ!
OdpowiedzUsuńM.
To ja bardzo, bardzo dziękuję za te wzruszenia i za te uczucia :))
UsuńKasiu, cieszę się bardzo, że książka Ci się podobała, mnie zresztą też. Kiedy ją czytałam, nawet nie mogłam przypuszczać, że kiedyś poznam Panią Monikę osobiście. :)
OdpowiedzUsuńKarolinko, spodobała, to mało powiedziane - zachwyciła :)
Usuń