Strony

środa, 21 sierpnia 2013

"Tajemnice Windsorów" - Marek Rybarczyk

Czy powszechnie lubiani William, Kate i ich dziecko uratują monarchię?

Czy tron po Elżbiecie II przejmie jej syn Karol, zwany złośliwie Karolem III Ostatnim, czy ukochany wnuczek królowej? Czy poddani nadal zechcą płacić 62 pensy rocznie za przyjemność oglądania tej jedynej w swoim rodzaju „opery mydlanej”?

Królowa Wiktoria i jej mąż Albert pasjonowali się... seksem. Siedmioro dzieci i służba mogli wpaść do pokoju w najmniej odpowiednim momencie. Stąd ich małżeńskie łoże połączył z drzwiami najnowszy gadżet − elektryczny zamek automatyczny.
Sekrety Wiktorii to drobiazg w porównaniu z tajemnicami jej syna, Edwarda VII. Przysparzał on swemu ojcu Albertowi, matce królowej i oczywiście żonie Aleksandrze niekończących się zgryzot. Często ulegał szaleństwu hazardu i podobno zdołał zaliczyć w swym życiu z półtora tysiąca kochanek (statystyki to niepewne i być może niepełne).

Windsorowie śmiali się z prowincjonalnego, austriackiego akcentu Hitlera. Jak przystało na typowych londyńczyków, doskonale mówili po... niemiecku.

„Nie możesz być królem z takimi uszami!”, tłumaczył młodemu Karolowi jego kuzyn i mentor lord Louis Mountbatten. Słynny brytyjski fotograf Norman Parkinson przypinał mu je taśmą do szyi i dopiero wtedy rozpoczynał sesję. Elżbieta II nie wysłała Karola na operację, by zlikwidować „płetwy Windsorów”. Ten kompleks zawsze towarzyszył Karolowi.

Elżbieta bardzo ponoć lubi cyniczną formułę: „Nieważne, czy członkowie rodziny królewskiej dopuszczają się grzechów, jedyny prawdziwy grzech to dać się złapać”. Tej umiejętności zabrakło wielu Windsorom.


„Tajemnice Windsorów” odsłaniają kulisy brytyjskiej dynastii. Korzystając z nowych prac historyków brytyjskich autor opisuje: tajemnice dworu i ekscesy seksualne, współpracę Edwarda VIII z nazistami i problemy małżeńskie Elżbiety II oraz nowe okoliczności ostatniego romansu i śmierci Diany w paryskim tunelu. Czy równie popularni jak Diana - Kate, William i ich dziecko utrzymają prestiż monarchii w nadchodzącej epoce nielubianego księcia Karola?

Czy czytelnik będzie miał odwagę czytać tę książkę? Być może lektura tak wstrząsających historii wywróci jego wizję świata , czyniąc go pełnym pułapek i mrocznych tajemnic. Sięgając po Sekrety Windsorów robi się to na własną odpowiedzialność. Ciekawość jest największą pułapką a wiedza prawdziwym afrodyzjakiem. Wybór należy do czytelnika!
 



 W okresie baby manii, która ogarnęła Wsypy i udzieliła się mieszkańcom kraju nad Wisłą, popyt na wszelkie nowinki związane z życiem brytyjskiej rodziny królewskich wzrósł. W ulubionej plotkarskiej gazecie mojej Mamy, ukazywały się artykuły z ciekawostkami, a po obnażającej wstydliwe fakty z życia Królowej Matki, przyszedł czas na rozprawienie się z całą dynastią. A co!

Słyszałam sporo o tej książce. Sporo złego, dobrego też, ale zdecydowanie mniej.  Naczytałam się opinii, zwłaszcza ostatnio, w sumie jak przypomnę sobie recenzję, którą czytałam tuż przed wizytą listonosza, który mi przyniósł mój egzemplarz, to zastanawiam się czy może ja miałam inne wydanie? Ale nieważne. Czytałam, że błoto, że plugastwo, że paskudne ploty, że brukowiec tylko w wersji książkowej. To studziło mój zapał.  Do tego stopnia, że chociaż moje zainteresowanie Windsorami sprawiło, że mam już jakiś zaczątek biblioteczki na ich temat, to w przypadku tej książki miałam opory. Na szczęście wygrałam w konkursie! I to z autografem : ))  Gdy książka przyszła, pozostawało stoczyć walkę z Mamą, która dorwała ją jako pierwsza i zaczęła czytać. Styl, Jej się spodobał. Ale nie udzieliłam zgody na oddanie książki we władztwo prekaryjne i mogłam spokojnie pogrążyć się w lekturze.

Książka faktycznie skupia się na kompromitujących epizodach z dziejów Windsorów, dynastii stosunkowo
młodej i bardzo nie-angielskiej. Przeczytałam już kilka książek o Elżbiecie, o angielskiej monarchii. O wielu wydarzeniach wiedziałam, o innych czytałam zupełnie w innym świetle,  bo jak się chce to większość wad można przekuć na zalety i odwrotnie. Przy okazji lektury dowiedziałam się kilku nowych plotek prostu z angielskiego dworu. Oto Marek Rybarczyk czyni zamach na symbol Wielkiej Brytanii, na spoidło imperium na rodzinę Windsorów, których skandalami można byłoby spokojnie obdzielić sporą wioskę. Rozwody, zdrady, kompromitujące zdjęcia, szczeniackie wyskoki… dużo tego. Nad wszystkim czuwa sroga Elżbieta, obrończyni wiary, czulsza dla psów niż dla dzieci, podobno od lat żyjąca w separacji z Filipem. Podobno Elżbieta urodziła się w wyniku sztucznego zapłodnienia, ponieważ zarówno jej ojciec, jak i jego brat słynny Edward, który abdykował, z powodu powikłań po śwince mieli problemy natury intymnej.  Dlatego Edward nie miał dzieci, a może także dlatego, że Wallis podobno była hermafrodytą?  Podobno… tak ten zwrot jest typowy dla plotek i zbiorem plotek jest ta książka, ale i my Polacy jesteśmy poszkodowani, u nas rodzina królewska nie cieszy się takim zainteresowaniem i sporo  informacji nas omija, a nie każdemu chce się szukać po angielskich brukowcach, takich wiadomości. Wygodniej mieć w jednym miejscu.

Zapewne sama nazwałabym „Tajemnice Windsorów” rozbudowanym brukowcem, czy „Wypisami ze szmatławców”, gdyby nie  coś co sprawia, że książkę czyta się szybko i świetnie – mam na myśli styl. Nie czytywałam, albo nie wiem, że czytywałam artykułów Marka Rybarczyka, ale widzę, że sporo straciłam, bowiem ma lekkie pióro i wyczucie, dzięki temu książka momentami bawi a są chwile, ze wzrusza. Dlatego nie mogę się zgodzić z opiniami, że to tylko wyżycie się na Windsorach, aby zarobić trochę grosza.  W Polsce nie ma książek krytykujących Windsorów, może raczej nie było, bowiem widać, że idzie ku nowemu. Daliśmy sobie wpoić propagandę, jak to monarchia jest kryształowa, tymczasem za tą „nieskazitelną” powierzchnią kryją się ryski dokładane konsekwentnie przez kolejnych royalsów, tymczasem tutaj mamy kompleksowe ujęcie wyskoków Windsorów, które wstrząsały, w większym, lub mniejszym stopniu opinią publiczną.

Osobiście, podobała mi się ta książka, dobrze się czyta, taka do czytania przed snem, do kubka gorącej herbaty. Z przymrużeniem oka, nie do końca na serio, a można sporo ciekawostek poznać. 
Zamek Windsor - zdjęcie z Gugla

12 komentarzy:

  1. Brzmi jak dobry zestaw ciekawych ploteczek z życia królewskiego rodu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam wielką ochotę poznać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokładnie, mnie też się ta książka podobała, ciekawe plotki, fakty, najbardziej mnie zaintrygowały te związane z Polską. Może styl jest dziennikarski, może nieco brukowcowy, ale mimo wszystko niezłe robota.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też z ciekawością czytałam te odnoszące się do Polski i byłam zaciekawiona. Dziękuję Tobie, bo dzięki Twojej recenzji i postom się ponapalałam.

      Usuń
  4. Jeśli weźmie się ją z przymrużeniem oka, to z pewnością można się przy niej dobrze bawić. Bo jak weźmie się ją przesadnie serio, to później wychodzą takie opinie, że to brukowiec i szmatławiec, a przecież żadnych plotek nie powinno się brak na poważnie ;) Sama z chęcią bym ją przeczytała, bo wszystko co z Anglią związane mnie interesuje (ach ten brytyjski akcent :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jest tyle poważniejszych spraw, które trzeba brać serio, wiec od czasu do czasu można na książce przymrużyć oko :P
      Brytyjski akcent faktycznie ma COŚ w sobie :)

      Usuń
  5. Koniecznie muszę po to sięgnąć; zapraszam do mnie na imperium książek

    OdpowiedzUsuń
  6. Potwierdzam, znakomita pozycja! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Brzmi fajnie, lekko i niezobowiązująco. Może się skuszę i poczytam o "brudach" Windsorów. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. brudów i trupów w szafie mają pokaźną kolekcję ;)

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.