Strony

wtorek, 31 grudnia 2013

"Inferno" - Dan Brown

Światowej sławy specjalista od symboli, Robert Langdon budzi się na szpitalnym łóżku w zupełnie obcym miejscu. Nie pamięta, jak i dlaczego znalazł się w szpitalu. Nie potrafi też wyjaśnić, w jaki sposób wszedł w posiadanie tajemniczego przedmiotu, który znajduje we własnej marynarce. Czasu na rozmyślania nie ma niestety zbyt wiele. Ledwie na dobre odzyskuje przytomność, ktoś próbuje go zabić. W towarzystwie młodej lekarki Sienny Brooks Langdon opuszcza w pośpiechu szpital. Ścigany przez nieznanych wrogów przemierza uliczki Florencji, próbując odkryć powody niespodziewanego pościgu. Podąża śladem tajemniczych wskazówek ukrytych w słynnym poemacie Dantego… Czy jego wiedza o tajemnych sekretach, które skrywa historyczna fasada miasta wystarczy, by umknąć nieznanym oprawcom? Czy zdoła rozszyfrować zagadkę i uratować świat przed śmiertelnym zagrożeniem?





Rok, który zaczęłam recenzją super książki kończę opisując wrażenia po książce słabej i marnej.
Zapraszam Was na przeczytanie tekstu: „ Boska komedia, androny i drony”

Moja przygoda z Danem Brownem, tak jak wielu, wielu innych zaczęła się od lektury głośnej i kontrowersyjnej powieści „Kod Leonarda da Vinci”, byłam w LO, Mama sprezentowała mi tę książkę, a ja połknęłam ją w jedno popołudnie. Później przeczytała to połowa mojej klasy. Ba! Nawet mój Brat się skusił na powieści Browna. Później były „Anioły i demony”, a później – dzięki turebskiej bibliotece – wszystkie inne powieści.  Których treść zlewa mi się w jedno.
Premiera „Inferno” była jednym z głośniejszych literackich wydarzeń, a okładka tej powieści stała na wszystkich wystawach księgarni. Nie dało się tego przegapić. Szczerze – było mi szkoda pieniędzy na tę książkę. Dobrze bawiłam się na dwóch pierwszych powieściach. Później schematyczność, powtarzalność po prostu mnie nudziły. Uznałam, że przy całym sentymencie jaki mam do Dantego, nie wydam  pieniędzy na Browna. Przeczytam przy okazji. I mam swoją okazję. Dostałam audiobooka i kręcąc mak, ser i zagniatając ciasto „umilałam” sobie czas słuchając „Inferno” później spacerowałam z tym audiobookiem i robiłam na drutach. Wreszcie! Skończyłam I to najlepsze w tej książce i we wszystkim na świecie, że ma swój kres.

„Ty który wchodzisz, żegnaj się z nadzieją”

Robert Langdon, wybitny znawca symboli, profesor Harvardu budzi się w szpitalu z amnezją, nie wie jak znalazł się we Florencji. Nie wie po co tu jest. Nie ma za dużo czasu, aby się nad tym zastanawiać, bo dosyć szybko okazuje się, że ktoś na niego poluje. Dzięki pomocy lekarki Sienny Brooks udaje mu się zbiec ze szpitala. Zaszyty w marynarce tajemniczy walec, rzuca nieco światła na aferę w którą znów się wplątał. Tajemnica ta ma wiele wspólnego z czarną śmiercią, a kluczem do rozwiązania zagadki jest „Boska komedia” a konkretnie dantejskie piekło. Langdon musi się skoncentrować i użyć całej swojej wiedzy by ocalić świat(kto bogatemu zabroni) przed śmiercionośnym wirusem.

Obraz Botticellego
Wydaje mi się, że pomysł na powieść był świetny i gdyby kto inny to napisał wyszłaby z tego świetna książka sensacyjna, lub gdyby Brown złamał swój schemat. A tak wyszła nudna dłużyzna, którą gdy słuchałam w łóżku sprawiała, że usypiałam niezależnie od pory. Ba! Nawet chodząc z kijami prawie zasypiałam. Nie dlatego, że dzieje się mało, jak zwykle Brown serwuje nam jazdę kolejką górską, miejsca, fakty, poszukiwania, niebezpieczeństwo i tykający zegar, ale ponieważ wszystko to u niego już było, jest to tak przewidywalne, że aż nudne.
Przez czas jaki upłynął od dnia gdy przeczytałam „Kod” nabyłam nieco wiedzy i straciłam nieco naiwności, więc na treść, którą sprzedawał autor w książce patrzyłam krytycznie, nie brałam wszystkiego jako pewnik. Sporo informacji mogłam, ja taki laik, wyśmiać i obalić. Nie wspomnę też o tym, że postać Langdona nieco straciła w moich oczach. Nie jest już współczesnym Indiana Jonesem, ale facetem tak idealizowanym przez autora, że to aż boli. Że nie wspomnę o tym, że początek książki to głównie płacz Langdona za utraconym zegarkiem. Pal sześć utratę pamięci, ale nie ma zegarka. No litości. Jak na tak wybitnego profesora Langdon wie niewiele a rozwiązanie zagadek jest zasługa raczej jego znajomych, bo zna oczywiście wybitnych naukowców WSZĘDZIE.

Tak jak w poprzednich książkach wokół Da Vinci, czy Berniniego tutaj akcja toczy się wokół Boskiej Komedii, nawiązania do tego dzieła spotkamy na każdym kroku. Tak jak w poprzednich powieściach Langdonowi towarzyszyć będzie piękna i inteligentna kobieta. Tak jak wcześniej rozwiązanie ma być szokiem i niespodzianką. Moim zdaniem nie jest.

Cieszę się, że mam tę książkę za sobą. Nie zostanie ona na długo w pamięci. Zmarnowany potencjał.  Ot i tyle : /

Co do strony technicznej audiobooka nie mam zastrzeżeń. Czytał Jacek Rozenek, wczuwał się w rolę, starał się oddać emocje, które targają bohaterami. Głos ma przyjemny, dobrze się słuchało!

11 komentarzy:

  1. Miałam tę książkę w rękach, ale odłożyłam, nie zdecydowałam się na zakup i wygląda na to, że dobrze zrobiłam.
    Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem dobrze... ja na Twoim miejscu bym żałowała.

      Pomyślności również dla Ciebie :D

      Usuń
  2. Też miałam nie kupować, a jeśli już to poczekać na miękką okładkę, bo tańsza, ale skusiłam się promocją w matrasie i kupiłam i przeczytałam, a raczej przebrnęłam. Schemat goni schemat, nuda, nuda, nuda, ten przełomowy moment odwraca wszystko do góry nogami, ale nadal pozostaje w schemacie tylko role się zamieniają. Jedno jest pewne, kolejnej książki Browna już nie kupię!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi z matrasem było nie po drodze, ale w mojej miejskiej księgarni byłą promocje, ale udało się uciec pokusie.
      Wiem co masz na myśli z przebrnięciem... O kolejnej książce Browna też, nawet nie pomyślę. Nauczyłyśmy się na błędzie :P

      Usuń
    2. Przynajmniej tyle dobrze, że się na tych błędach uczymy, a nie powielamy je - zawsze to jakiś sukces:)

      Usuń
  3. Miałam identyczne wrażenia po lekturze. Również się cieszę, że mam ją daleko za sobą. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby w owym roku spotykały nas lepsze książki :D

      Usuń
  4. Ja właśnie czytam, jestem już w połowie. Książkę mi czyta się dobrze i szybko, tylko czegoś mi w niej brakuje. Ja też jego pierwsze książki cztalam w LO i wtedy byłam zachwycona. Teraz czuję się lekko zawiedziona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się temu zawodowi, w końcu ile razy można czytać to samo.

      Usuń
  5. Też jestem świeżo po lekturze i powiem,że mnie się podobała:)Ale ja traktuję takie książki jak bajkę przygodową a nie poradnik historyczny:)))a jeszcze powiem,że mnie usypiał każdy audiobuk,czy to "Gorzka czekolada" czy "Trans""Francuska oberża" czy "Sekretny język kwiatów":))))tak myślałam,że będę coś dziergała i słuchała książki:)))zapomnij:)))oczy same leciały:))pozdrawiam cieplutko:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja się cieszę że Ci się podobało :) To super!!
      A nie wiem co Ci doradzić z audiobookami, może spróbuj posłuchać właśnie spacerując, czy jeżdżąc na rowerze. Wtedy nie da się usnąć.

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.