Optymistycznie nastawiony do życia, troszkę niezgrabny Po jest największym fanem Kung Fu w okolicy … co jednak nie zawsze przydaje się w jego codziennej pracy – sprzedawcy w prowadzonym przez rodzinę sklepie z makaronem. Wybrany nieoczekiwanie do wypełnienia starożytnej przepowiedni, Po nie może uwierzyć, że jego marzenia mogą się lada moment spełnić. Wstępuje do świata Kung Fu i zaczyna ćwiczyć u boku swoich idoli, legendarnych pięciu zawodników – Tygrysicy, Żurawia, Modliszka, Żmii i Małpy – pod przewodnictwem lidera grupy, nauczyciela i trenera , Mistrza Shifu. Zanim jeszcze wszyscy zorientują się, o co tak naprawdę chodzi w tej grze, mściwy i zdradziecki biały lampart Tai Lung zmierza w ich kierunku, aby rozbić grupę w proch i pył. Tym razem to właśnie Po będzie musiał stawić czoła niebezpiecznemu przeciwnikowi i uratować wszystkich przed nadciągającym niebezpieczeństwem. Czy uda mu się ziścić marzenie o mistrzowskim opanowaniu sztuki walki? Po całym swoim sercem i 'masą' oddany jest zadaniu, jakie ma do wykonania. Z czasem okaże się, że ten nieoczekiwany bohater ze swoich słabości potrafi uczynić atut i największą siłę swojego działania.
Postanowiłam od początku roku
brać byka moich postanowień za rogi. W nocy, gdy pies bał się petard i okupywał
moje łóżku i mój brzuch, a później jego miejsce zajął kot, włączyliśmy sobie
oglądanie filmów. Zaczęliśmy Hobbita, ale w środku ciemnej nocy było nam
troszkę strach, więc uznaliśmy, że bajka będzie dobrym wyborem.
Po jest otyłą pandą, jego ojciec
ma restaurację i specjalizuje się w kluskach, sympatyczny misiek zaś nocami, w
sekrecie śni o byciu mistrzem kung-fu, gdy pojawiają się znaki, mówiące o tym,
że przebywający w więzieniu Tai- Lung ma z niego zbiec. Radę dać mu może tylko
smoczy wojownik. Stary żółw i mistrz
kung-fu – Oogway wybiera właśnie niesforną pandę. Czy Po da radę stać się
wojownikiem, czy koledzy z „ośrodka szkoleniowego” go zaakceptują? Dlaczego
mistrz Shifu jest taki oschły i nieprzyjemny, a także kim właściwie jest
przerażający Tai-Lung? Oglądnijcie a dowiecie się!
Już w szkole uczono nas, że od
Ezopa bajki mają drugie dno. Pod pozorem sympatycznej historyjki mają przekazać
prawdy uniwersalne. Bawiąc – uczyć. I tak jest w przypadku bajki „Kung-Fu-Panda”
, okraszona tekstami a`la chińska filozofia stara się przekonać nas że nic nie
dzieje się przypadkiem, że każdy cel jest do osiągnięcia trzeba tylko wierzyć i
że to my sami w sobie jesteśmy największą wartością, jesteśmy kompletni i
perfekcyjni, trzeba tylko uwierzyć. Teoretycznie są to banały, którymi karmi
się nas od dawna, w poradnikach, w telewizji śniadaniowej. Pierwszy raz, w tej
bajce kupiłam to wszystko. Za sprawą równowagi, fajnych bohaterów, świetnego
dubbingu
Wbrew pozorom nieczęsto daję się
oczarować nowej bajce. Zwykle raczej wracam do sprawdzonej klasyki, gdy chcę
się pośmiać, czy wzruszyć. Gdy włączam coś nowego, zazwyczaj kończy się na tym,
że idę sprzątać, robótkować, a bajka leci w tle. Nie oznacza to jednak, że nowe
bajki nie są w stanie mnie zachwycić. Wspomnę tylko „Zaplątanych”, czy „Meridę”,
teraz mogę dopisać kolejną nowość, bagatela, 6 lat po premierze :P. Tak mam
pewien uraz do bajek, bo albo są tak dziecinne, że w czasach gdy oglądałam je z
małą Siostrzenicą, usypiałam z nudów, albo gdy ja byłam zapatrzona w akcję,
dziecko mi się nudziło i nie rozumiało z czego się śmieję. Tymczasem, mam wrażenie,
że „Kung-Fu-Panda” to film dla widza w każdym wieku. Inteligentna rozrywka,
morał. Kolorowa, wysokiej jakości animacja.
Naprawdę polecam.
Oby Nowy Rok płynął mi filmowo
tak dobrze, jak dobrze się zaczął : D
1/52
Ja już też coraz rzadziej oglądam, a jeszcze rzadziej wpadam w zachwyt przy nowych bajkach, np. Meridy dalej nie oglądałam. Ale Kung Fu Panda jeszcze obejrzałam i to chyba nawet w kinie i bardzo mi się podobało.
OdpowiedzUsuńMnie jakoś ten film nie zachwycił
OdpowiedzUsuńA mi bajka się bardzo podobała :D uśmiałam sie przy niej co nie miara ;D
OdpowiedzUsuń