Strony

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

"Kolor jej serca" - Barbara Mutch

Poruszająca powieść o niezwykłej przyjaźni dwóch kobiet pozornie stojących po przeciwnych stronach barykady w czasach apartheidu
W roku 1919 Cathleen Harrington opuszcza rodzinny dom w Irlandii i wyrusza do Afryki Południowej, by poślubić narzeczonego, którego nie widziała od pięciu lat. Wyobcowana i samotna w nowych trudnych warunkach, pociechę znajduje w pisaniu dziennika, a także w przyjaźni z córką swojej czarnoskórej służącej, Adą. Pod troskliwym okiem Cathleen Ada wyrasta na wytrawną pianistkę i miłośniczkę słowa pisanego, która nie potrafi się oprzeć zaglądaniu do dziennika Cathleen i odkrywaniu jej tajemnic.
Kiedy Ada zostaje zhańbiona i odkrywa, że spodziewa się dziecka mieszanej rasy, ucieka z domu. Traktowana z pogardą we własnym środowisku, musi walczyć o godne życie dla siebie, swego dziecka i swojej muzyki. Ale Cathleen nadal wierzy w Adę i usiłuje ją odnaleźć, buntując się przeciw ograniczeniom apartheidu. Czy miłość i nadzieja przezwyciężą okrucieństwo? Czy Cathleen i Ada zaznają odkupienia?
Książka poruszająca, mądra, piękna.


Czytanie książek jest jak wchodzenie na górę. Każda przeczytana książka sprawia, że linia horyzontu się oddala, a pole widzenia się poszerza. Tematy o których nie  mieliśmy pojęcia, problemy, o których nie mieliśmy wyrobionego zdania. Pojawiają się i odmieniają nasze wnętrze.
Ciągnęło mnie do „Koloru jej serca” ale ciągle coś przeszkadzało mi w czytaniu. Może książka musi nabrać mocy urzędowej by zaczęła smakować? Inna sprawa, że w tę książkę ciężko się wkręcić, akcja płynie leniwie jak wody płytkiego spokojnego strumyka, ale w pewnym momencie nie można się wycofać, nie można już dłużej odkładać lektury. A później każdy kto przerywa lekturę jest wrogiem… spokojna książka dobiega końca a po policzkach płyną łzy. Po prostu.

Po doskonałych powieściach takich jak „Służące” czy „Sucha sierpniowa trawa” opowiadających o życiu czarnych w USA, przyszła pora  na pokrewny temat. Temat trudny i bolesny – apartheid. Ada mieszka z matką w domu białych państwa. O ile pan domu zachowuje konieczny dystans, o tyle jego żona przyjaźni się z matką Ady, a ją samą darzy wręcz macierzyńską miłością.  Może dlatego, że jej własna córka jest taka samowolna, egocentryczna i chodzi własnymi ścieżkami, a Ada jest w świecie swojej pani, podziwia fortepian i okazuje się pojętną uczennicą. Dzięki swojej pani Ada wkracza nie tylko do świata liter, ale i do świata nut, Chopina, Mozarta odkrywa nowe doznania i tym samym wybija się ze środowiska z którego pochodzi. Z synem państwa Philipem łączy ją szczególne uczucie, tkliwa przyjaźń. Dopiero świat uczy Adę, że jej kolor skóry ma znaczenie, że bez względu na to co myślą jej państwo, kolor jej skóry stawia ją niżej. Okazuje się, że to dopiero początek problemów. „Kolor jej serca” to kilkupokoleniowa opowieść o przemianach w RPA o walce o swoje prawa, tragedii apartheidu.


Tak jak wcześniej wspomniałam książka jest spokojna, dlatego na początku czytałam ją bardzo powoli, było mi ciężko się w nią wgryźć, ale gdy „przekroczyłam Rubikon” zatraciłam się.  Sprawy opisywane w tej książce dla nas są wprost nie do wyobrażenia. Gdy patrzymy na nie z perspektywy całego społeczeństwa, bledną i rozmywają się, ale gdy – tak jak w tej książce – popatrzymy na nie z perspektywy jednostki nabierają niesamowitej głębi. Nie sposób, nie wzruszyć się losem Ady, utalentowanej pianistki o wrażliwej, nieco naiwnej duszy. Ada jest czysta jak śnieg, jej życie to lojalność, miłość i obowiązki. To czego nie rozumie sprawdza w słowniku, dlatego też sposób jej pojmowania świata jest specyficzny. Z tego powodu też cierpi. Ale to cierpienie spowodowali ludzie, którzy uważali, że z powodu koloru skóry jest gorsza, mniej wartościowa.

Niesamowita jest ta książka, poruszająca, gdy pochylimy się nad życiem Ady, jej najbliższych, nad jej potencjałem, odczuwać możemy smutek, ślepy gniew.  A ta książka jest tak pięknie napisana, jakby każde zdanie było melodią.
Polecam Wam, na długi weekend… naprawdę warto!

18 komentarzy:

  1. Już od pojawienia się na rynku książka za mną "chodzi". Mam na nią wielką ochotę. Twoja recenzja sprawiła, że mój apetyt jeszcze urósł.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja Ci się wcale nie dziwię, okładka klimatyczna a treść - jeszcze lepsza

      Usuń
  2. Mam ją już za sobą, miło ją będę wspominać ;] Wspaniała recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :* zawsze mam problem, jak opisać dobre książki

      Usuń
  3. A ja czekam na swój egzemplarz! Bardzo się cieszę!:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakie to przykre, że z powodu innego koloru skóry uważa się tę osobę za gorszą i mniej wartościową. Ogromnie razi mnie taki rasizm, który widuje nawet na co dzień.
    Bardzo interesująca tematycznie książka. Co prawda teraz mam na oku inne pozycje książkowe, które chce na cito poznać, ale będę również pamiętać i o powyższej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie się Cyrysiu na pewno spodoba. SMutne jest, że niby teraz jesteśmy tacy oświeceni, a niesprawiedliwość i szowinizm wciąż są obecne

      Usuń
  5. Na dniach zacznę lekturę tej książki. Liczę na wiele emocji

    OdpowiedzUsuń
  6. Podoba mi się :) wzbudza emocje ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie piękna opowieść:) To jedna z tych, które jeszcze długo po odłożeniu będą gdzieś siedzieć w człowieku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Siedzą, bardzo długo. Dobrze, że wydaje się i popularyzuje takie dobre książki

      Usuń
  8. Sama okładka jest już magiczna, a skoro sam "środek" także jest niezwykły, to książkę zdecydowanie dodaję do swojej listy.

    OdpowiedzUsuń
  9. Na pewno skuszę się na tą książkę, zwłaszcza, że niewiele wiem o apartheidzie - może dowiem się czegoś nowego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas to temat w sumie wciąż nieobecny. Niestety :(

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.