Strony

czwartek, 29 maja 2014

"Nie mów nic, kocham Cię" - Mhairi McFarlane

Ciepła opowieść o prawdziwej miłości, którą niektórzy mylą z przyjaźnią.
Romantyczna jak Pamiętnik Nicholasa Sparksa

Zabawna jak Dziennik Bridget Jones

Urocza jak Notting Hill
Co byś zrobiła, gdyby nagle w drzwiach pojawiła się twoja niespełniona miłość sprzed lat? Mężczyzna, o którym bardzo chciałaś zapomnieć…
Manchester. Miasto na tyle duże, żeby się w nim nie nudzić, ale i wystarczająco małe, by natknąć się za rogiem na ducha z przeszłości.
Rachel. Trzydziestolatka na rozdrożu. Świeżo upieczona singielka.
Ben. Początkujący prawnik. Właśnie przeprowadził się z żoną do miasta.
Rachel i Ben. Kiedyś najlepsi przyjaciele, nierozłączni na studiach. On był jej rycerzem, ona jego głosem rozsądku. A potem coś poszło nie tak...
Dziesięć lat później wpadają na siebie w bibliotece. Odżywają stare wspomnienia i ciepłe uczucia. Ich znajomość dostaje drugą szansę.
Ale czy można przyjaźnić się z kimś, kto był miłością twojego życia? Oboje zadają sobie to samo pytanie.
Mhairi McFarlane urodziła się w Szkocji w 1976 roku i do tej pory wyjaśnia, jak należy wymawiać jej imię (zaczyna się od „V”, nie od „M”. Tak, to my, walnięci Celtowie…). Pracowała jako dziennikarka. Jest blogerką, co, jak wiadomo, jest kodem oznaczającym, że tak naprawdę obija się na Twitterze. Lubi pić wino, jeść i kupować ubrania; same imponujące hobby… Mieszka w Nottingham z mężczyzną i kotem. Nie mów nic, kocham cię to jej pierwsza książka.
„Bridget Jones, miej się na baczności! Nadchodzi nowa bohaterka, gotowa wziąć życie we własne ręce i... skomplikować je sobie w imię miłości i przyjaźni. Zabawna, lekka lektura na wolne popołudnie!”.
Anna Mucha


Ktoś  może powiedzieć, że blogsfera książkowa to Kółko Wzajemnej Adoracji,  że jeśli  komentujemy wpisy to na zasadzie „super wpis, zapraszam do siebie”. Weszłam sobie do Klaudyny na bloga aby przeczytać o TOP10 książkach które zmieniły Jej blogowe życie i wśród tych książek znalazłam pozycję, która zbierała kurz u mnie na biurku. Kupiłam ją w promocji 3 w cenie 2.  Razem z nią kupiłam „Obietnicę gwiezdnego pyłu” i „Gołębiarki” obie przeczytałam dawno temu. A za ta nawet się brałam i czytałam – pamiętam w poczekalni u lekarza, ale przyszły inne książki i ta wylądowała znowu na stosie na biurku. Gdyby nie Klaudyna, czekałaby na Godota.

Klaudyś dziękuję!! Uratowałaś mi dzień!!

Rachel jest na rozdrożu, po trzynastu latach, tuż przed ślubem rozstaje się z narzeczonym. Poszło o drobiazg, kłótnia – w sumie o nic. Wiele wskazuje, że ta awantura o nic, była odruchem obronnym organizmu. Problemy się nawarstwiały i to w końcu wybuchło.  Z tym rozstaniem zbiegło się w czasie jeszcze jedno wydarzenie. Po latach w pobliżu Rachel pojawia się jej przyjaciel z czasów studiów – Ben. Dziś doskonale zapowiadający się prawnik, niestety żonaty. Przez lata studiów jego i Rachel połączyła głęboka przyjaźń, czy naprawdę tych dwojga nie łączyło nic więcej? Chemia po między nimi, aż bulgocze, jak w burzliwej chemicznej reakcji. Oboje przechodzą ważne chwile w swoim życiu, a my będziemy mogli obserwować teraźniejszość i dzięki Rachel również będziemy mieli retrospekcje z ich wspólnej przeszłości…

Rzadko trafiam na tak idealne komedie romantyczne w wersji książkowej, po przeczytaniu tej książki mam ochotę natychmiast oglądnąć film, chociaż z tego co wiem, niestety nie została ta powieść zekranizowana. A szkoda. Klaudyna porównała książkę do „Jednego dnia” i faktycznie coś w tym jest, podobny wątek, czyli odwieczny dylemat czy może istnieć damsko-męska przyjaźń bez wątku łóżkowego, prawdziwego, lub urojonego. Odpowiedź zostawiam Wam, a swoje zdanie(jak zwykle) mam.

Książka jest pełna ciepła, urocza z masą dobrych emocji.  Jest bardzo motylkowa, rozczulająca. Napełnia czytelnika ciepłem, jak łyk gorącej herbaty w słotny dzień. Moim zdaniem to jedna z lepszych książek jakie przeczytałam w maju i w całym tym roku. Fajna opowieść o miłości, która nie jest  przewidywalna od samego początku. Właściwie do samego końca nie wiedziałam jakie będzie zakończenie, chociaż pewne elementy rozszyfrowałam.
Bohaterka jest porównywana do Bridget Jones… nie wiem czy każda książka o samotnej kobiecie w pewnym wieku mająca przyjaciółki, niewyparzony język jest już z góry skazana na bycie kolejną Bridget? Rachel polubiłam bardziej… jej riposty są cięte, na dodatek tłumaczka się przyłożyła i zadała sobie trud, aby gry słów były dla polskiego czytelnika zrozumiałe. Dobra robota.

Reasumując… książka jest zabawna i wzruszająca, ciepła… i naprawdę bardzo, bardzo dobra. Polecam Wam bardzo! Sięgnijcie po tę książkę. Naprawdę warto.

19 komentarzy:

  1. Naprawdę ogromnie się cieszę, że mogłam się na coś przydać. Naprawdę pokochałam tę książkę i uważam, że to jedna z tych, które każdy (no, prawie) powinien przeczytać.

    Nie znam przygód Bridget Jones (ani w wersji książkowej, ani filmowej), dlatego nie wiem czy rację mają ci, którzy porównują ją z bohaterką 'Nie mów nic, kocham cię', ale dobrze, że Ty też dostrzegłaś podobieństwo z 'Jednym dniem', bo wcale nie byłam pewna, czy ktoś jeszcze zrozumie, o co mi chodzi ;)

    No i zgadzam się z Twoimi porównaniami. Choć ja ponad herbatę stawiam rozgrzewanie się kakao :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty jesteś zawsze pomocna i jesteś moją inspiracją. Podobieństwo z :Jednym dniem: jest bezdyskusyjnie, tylko :Jeden Dzien: na koniec daje kopniaka, a tutaj mamy ciepło i motylki. Jak skończyłam :Jeden dzień" byłam otumaniona i jakbym obuchem dostała a tutaj, jakbym napiła się dobrej herbaty z soczkiem. takiej od Babci, jakiej od prawie dekady nie pijam. Ale kakao też lubię... oooo może sobie zrobię.

      Nie wiem jak sięgnę teraz po kolejną książkę, a mam głód romansu....

      Usuń
    2. Wyczaiłam na LCz, że za kilka dni wydają w Polsce kolejną powieść tej autorki, mam nadzieję, że będzie równie dobra :)

      "Jeden dzień" faktycznie zmiażdżył zakończeniem, do tej pory pamiętam swoje przejęcie i zapłakanie. Ale już film nie urzekł mnie aż tak bardzo... Za to, podobnie jak Ty, chętnie widziałabym filmową wersję "Nie mów nic, kocham cię" - ciekawa jestem, co by z tego wyszło :)

      Usuń
    3. Też widziałam zapowiedź... oj poprzeczkę wysoko sobie postawiła.
      Tak sobie myślę czy :Jednego dnia: nie oglądnąć dziś. dobiłabym się, ale co tam.

      Książka jest tak dobra, że bałabym się czy film nie byłby chałą, ale mimo wszystko, no oglądnęłabym... ehhhh chyba oglądnę "Jeden dzień"

      Usuń
    4. A to pierwszy raz czy seans powtórny? Jeśli pierwszy, mam nadzieję, że bardziej niż mnie Cię urzeknie :)

      Usuń
    5. Powtórny.... zapomniałam, że ten film był... bardzo średni. Ale końcówka... wyciska łzy z oczuuu zdecydowanie

      Usuń
  2. Nie jestem fanką romansów, za mało się dla mnie tam dzieje. Choć filmy o Brigdet uwielbiam i znam na pamięć, za książkę nigdy się nie zabrałam. Twoja recenzja bardzo zachęca do przeczytania dzieła pani McFarlane i może jak coś mnie kiedyś tknie, sięgnę po nią. Wydaje się dobrą lekturą wakacyjną do leżenia na plaży. :)

    sklep-z-pamiatkami.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten romans jest dość nietypowy, całkowicie wymyka się schematom. Warto dać się skusić :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie nie jest to płaskie romansidło które skupia się tylko na upolowaniu faceta

      Usuń
  3. Też nigdy nie mogę zrozumieć tego porównania. Szczególnie, że po tym jak film o Bridget znudził mnie strasznie i porzuciłam go po pół godzinie, nigdy nie sięgnęłam po książki o niej. Za to komedie romantyczne chętnie czytam :) Ta również zapowiada się interesująco. Może uda mi się ją w bibliotece wypatrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zawsze do czegoś trzeba porównać, ach ten marketing, tylko nie zawsze reklamowana książka dobrze na tym wychodzi

      Usuń
  4. Mnie ta książka bardzo rozczarowała. Nie spodziewałam się wielkiej literatury, ale liczyłam na odrobinę ciepła, na coś co poprawi humor i tu książka zawiodła mnie na całej linii. Dla mnie to nic więcej niż zwykłe czytadło. Ale jak już wiadomo są gusta i guściki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jestem w szoku. Naprawdę :) bo ja sama bałam się, że to będzie dno, a miło się rozczarowałam...

      Usuń
  5. Jak widzę, film w sam raz dla mnie. Tytuł zapisuję i na pewno zajrzę do niego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przydałaby mi się właśnie teraz taka lektura - ciepła, wzruszająca, zabawna. Wierzę gustowi Klaudyny, a także Twojemu, zatem... muszę poszukać tej książki w bibliotece. :) Dziękuję dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do usług :) chyba jesteśmy na podobnym etapie "przyda się" ;/ ale takie książki sa jak balsam :)

      Usuń
  7. Dostałam kiedyś tę książkę w prezencie, ale jakoś ostawiłam na półkę i czytam inne pozycje. Ale dzięki twojej recenzji coś czuję, że w najbliższym czasie wczytam się w tę książkę ; >

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ją łatwo się szufladkuje i dostawia na półkę. A szkoda jej

      Usuń

To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.

A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )

Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.

Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)

Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.

Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy

Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.

Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.